Tymczasem Yoongiego zbudził odgłos krzątaniny, gdzieś za drzwiami sypialni, przez który podniósł się do siadu, w pierwszej kolejności próbując jakkolwiek pojąć, gdzie w ogóle się znajduje, ale kiedy to do niego dotarło, znów poczuł błogość i czystą radość, chcąc wrócić do pozycji leżącej, ale nim walnął się w tył na poduszki, usłyszał kolejny trzask. A był pewien, że Hoseok bez jego wiedzy sobie kluczy nie dorobił. Podniósł się z łóżka i przeczesał na szybko dłonią włosy, skradając się w kierunku drzwi, za którymi świeciło się światło, a z tego, co było mu wiadome, to raczej lunatykiem nie był, a włącznika nie uruchamiają cholerne krasnoludki. Przez chwilę niemiła myśl, że może to być jego były przyjaciel rozbłysnęła w jego zasypanym umyśle, jednak szybko ją odgonił postanawiając po prostu sprawdzić co jest grane, dlatego szybkim krokiem wyszedł z pokoju idąc w kierunku kuchni, skąd dobiegał cały ten harmider i choć w pierwszej chwili chciał się rzucić do noży dla zabezpieczenia przed domniemanym napastnikiem, to kiedy tylko rozpoznał stojącą na środku pomieszczenia z uchylonymi ustami osobę, momentalnie złagodniał:
- O moj Boże! Yoonnie! - pisnęła kobieta przytulając mocno znacznie wyższego od siebie chłopaka - Jak ty wyładniałeś. - westchnęła zachwycona, lustrując ciało nieco zdezorientowanego kawowowłosego - Kiedy wróciłeś? I czemu niczego nie wiem? Chcesz żebym na zawał zeszła?,
- Mnie też miło cię widzieć ciociu Miri - roześmiał się widząc jej przepełnioną różnymi emocjami minę. Była to starsza kobieta koło sześćdziesiątki o naprawdę niewielkim wzroście i króciutkich, kręconych, czerwonych włosach z charakterystycznym pochyleniem do przodu, bo choć prawdziwy jej wiek wcale aż taki duży nie był, to ramię wizualne starości zacisnęło wokół niej pęta silniej niż powinno. Choć energia i charakter nie dały się mu zawładnąć,
- Zrobiłbyś cioci kawę? Porozmawiamy sobie, hm? - zaproponowała uśmiechając się szeroko, przez co jej nad wyraz wąskie oczy stały się całkowicie proste, wyglądając jak dwie opatulone zmarszczkami kreski,
- Naturalnie, usiądź sobie - mówiąc to wskazał na krzesło stojące przy stole, samemu biorąc się za przygotowanie dwóch kaw, pomimo tego, że poczuł grające na jego sumieniu wrażenie, iż nie powinien po takim odwyku pić tego samego dnia aż dwóch, dlatego postarał się zrobić dla siebie wyjątkowo słabą. Słyszał za sobą jak ciocia Miri siada z westchnieniem na krześle zapewne przyglądając się jego poczynaniom i poczuł niemiłe uczucie, że jednak choć naprawdę kochał tę kobietę, to wzrok bruneta był dla niego nieco przyjemniejszy, ale jednocześnie bardziej go stresował. Pokręcił głową starając się nie myśleć aż tyle o Hoseoku i skupił się na swoim zadaniu, starając się skończyć przygotowywać napój dość szybko, żeby kobieta nie musiała długo czekać,
- Dawno nie miałam okazji tego próbować. - rozmarzyła się, kiedy filiżanka stuknęła tuż przy niej - Te wszystkie kawiarenki na mieście powinny na klęczkach błagać cię o nauki - dodała, pokazując palcem wskazującym na kawowowłosego, na co ten rozpromieniał słysząc komplement, który nieco go zawstydził,
- Cieszę się, że cioci smakuje - odparł cokolwiek, żeby nie wyjść na niemiłego,
- No...to co się tam podziało? - spytała w końcu i cały dobry nastrój Mina w jednej sekundzie wyparował, a on sam spoważniał, naprawdę nie mając ochoty na rozmowy w tym temacie. Ale przecież kobieta miała prawo wiedzieć,
- Nic wielkiego. - westchnął - Cały personel myślał, że przechodzę jakąś trudną chorobę, a nawet nie potrafili diagnozy wystawić. - wzruszył ramionami - Zamknęli mnie na oddziale ze szczególnymi przypadkami,
- To jak ty wyszedłeś? - zdziwiła się, marszcząc brwi, a Yoongi nie potrafiąc nad tym zapanować, uśmiechnął się delikatnie przez jej pytanie,
CZYTASZ
Coffee Therapy | YoonSeok
Fanfiction"- Skoro to moim zadaniem było pomóc tobie; to wyjaśnij mi dlaczego ty pomogłeś mi jeszcze bardziej?, - To się nazywa miłość kochanie" Czyli gdzie znany psychiatra Jung Hoseok pewnego dnia podczas zwykłej wizyty w celu rozeznania postanawia zaop...