Przekraczając próg kawiarni, kawowowłosy był skłonny przyznać się do tego, że stresował się dość mocno, jednak gdy tylko Yuna wyszła na jego powitanie i w ramach oficjalnego przyjęcia na posadę baristy, zawiązała wokół jego pasa cynamonowej barwy fartuszek z miniaturką loga kawiarni, poczuł się nieco pewniej. Szybko przedstawiono mu wszystkie rodzaje sprzedawanej tu kawy i na szczęście żadna z nich nie była mu obca, dzięki czemu o ile ludzie nie będą narzekać na nieco inny (zapewne lepszy) smak, niż czuli dotychczas, to była ogromna szansa na powodzenie misji: pierwszy dzień pracy.
Fartownie blondynka nie zmuszała go do bezpośredniego kontaktu z ludźmi, gdyż na kasie pracował wysoki szatyn, którego obecność trochę ciążyła Minowi, bo jedyne co ze sobą wymieniali to numery stolików i kartki z zamówieniami i choć żadne negatywne słowo czy spojrzenie nie zostało pokierowanie w stronę nowego baristy, to ten nadal czuł się niekomfortowo w takiej sytuacji. Yuna nadzorowała całą pracę, pomagając czasem zarówno Yoongiemu, jak i obcemu szatanowi, gdy zbyt wielu klientów tłoczyło się na raz. Była naprawdę idealną szefową.
Czas leciał dość szybko na miłej, spokojnej pracy, której pozytywną aurę dopełniały podziękowania, pochwały i uśmiechy osób przy stolikach, zagadujących go kilkukrotnie na minutę czy dwie. Równo o godzinie 14.00 blondynka pożegnała osobiście ostatniego klienta, a drzwi zostały zamknięte:
- Dobra chłopcy, nieważne ile osób teraz przyjdzie, będą zmuszeni czekać, bo mamy przerwę - klasnęła w dłonie, uśmiechając się szeroko w stronę swoich pracowników,
- Jak to? - zdziwił się Yoongi, bo przecież to brzmiało jak dość chamskie zagranie względem niewinnych ludzi,
- Nasza kawiarnia ma wyraźnie ogłoszone, że od godziny drugiej przez równe pół godziny ma przerwę i nie przyjmuje zamówień. - objaśniła - Weźcie sobie coś dobrego spod lady i idźcie odpocząć - mówiąc to, wskazała dłonią w kierunku ciast, ciastek i innych łakoci, a Min aż uchylił usta,
- Dziękuję - wydusił, po czym faktycznie wziął sobie dwa ptysie i kawałek szarlotki, wychodząc na zaplecze, gdzie znajdowały się wygodne pufy, spośród których wybrał dla siebie tę brązową, zasiadając na niej z westchnieniem rozluźnienia. Czuł, że powinien się trochę pospieszyć, dlatego od razu wziął się do jedzenia, czerpiąc dziwna satysfakcję z kwadransa świetego spokoju, który po chwili niestety został przerwany,
- Smacznego. Można? - dobiegł go łagodny głos, przez który aż uniósł głowę wyżej, zauważając na progu szatyna, uśmiechającego się w jego stronę. Miał jakieś omamy?,
- Jasne - skinął głową, starając się zabrzmieć w miarę miło. Wyższy mężczyzna podszedł bliżej, biorąc sobie białą pufę, na której usiadł kawałek obok baristy, wystawiając dłoń w jego stronę,
- Jestem Haesoo, pracuję zwykle za ladą - przedstawił się, a skoro Yoongi nie widział w nim ni krztyny fałszu czy złego nastawienia, postanowił odwzajemnić uścisk,
- Min Yoongi, nowy barista - odparł, uśmiechając się delikatnie,
- Widziałem miny klientów. - zauważył - Czarujesz te swoje kawy, czy jak?,
- Klątwy zmawiam - roześmiał się, a wyższy mu zawtórował,
- Można i w ten sposób. - przyznał - Jesteś z rocznika noony?,
- Nie wydaje mi się. - zastanowił się chwilę, bo jakby na to nie spojrzeć nie miał pojęcia, kiedy urodziła się blondynka - Jestem z dziewięćdziesiątego trzeciego,
- Jesteś stary hyung. - rzucił żartobliwie i choć nie był to miły komentarz, to nie był kierowany w zamyśle obrazy, dlatego młodszy został jedynie szturchnięty - Rocznik dziewięć sześć,
CZYTASZ
Coffee Therapy | YoonSeok
Fanfiction"- Skoro to moim zadaniem było pomóc tobie; to wyjaśnij mi dlaczego ty pomogłeś mi jeszcze bardziej?, - To się nazywa miłość kochanie" Czyli gdzie znany psychiatra Jung Hoseok pewnego dnia podczas zwykłej wizyty w celu rozeznania postanawia zaop...