~ ☕️ • 23 • 📋 ~

194 13 1
                                    

Co było nad wyraz fascynujące: budynek mieszkalny Hoseoka nadal stał na swoim miejscu, nie płonął, nie był zalany, a przy bramie nie stali mundurowi. Yuna naprawdę zasługiwała na jakiś złoty order za niemal bezproblemowe upilnowanie dwóch i pół dziecka, z czego tylko z jednym miała doświadczenie. Aczkolwiek to jedno w połączeniu z pewnym blondynem tworzyło nieprzewidywalną bombę nie do opanowania.

Brunet zaparkował na podjeździe, jednak nie wysiadł z pojazdu, jedynie opierając się o swój fotel i wzdychając przy tym ciężko, po czym obrócił głowę w stronę Yoongiego, uśmiechając się delikatnie w jego stronę:

- Gotowy? - spytał, przyglądając się jego mimice, która pozostała łagodna,

- Tak - skinął głową, co było jasnym znakiem dla ich obojga, aby w końcu wyjść z samochodu i ruszyć w kierunku drzwi, za którymi o dziwo nie panował harmider słyszalny w całej okolicy, dlatego Jung zatrzymał się jeszcze na chwilę, zastanawiając się czy nie pomylił adresu. Wydawało się wszystko grać, dlatego nacisnął klamkę,

- Dobra, a teraz udawajcie normalnych przez chociaż kilka minut, bo nie przyszedłem tu sam - podjął wchodząc do środka, po czym przepuścił Mina i zamknął za nimi drzwi, a spośród wszystkich zgromadzonych pierwsza na środek odważyła się wyjść blondynka,

- Miło poznać, jestem Yuna i od jutra będę twoją szefową. - wystawiła dłoń w jego stronę, uśmiechając się szeroko, a nieco zestresowany kawowowłosy, walczący do tej chwili ze swoją oziębłością, poczuł nagle dziwny komfort przy kobiecie i z miłą chęcią odwzajemnił gest. Jeśli reszta również jest tak wspaniała i pozytywnie do niego nastawiona jak ona, to chyba naprawdę mógłby się z nimi trzymać, bo choć nie pisnął choćby słowa w tym temacie brunetowi, to aż do teraz obawiał się, że może się z nimi czuć niekomfortowo. Choć przecież byli to przyjaciele Hoseoka, więc wydawało się oczywistym, że będą przynajmniej w połowie tak cudowni jak on - Pozwól, że w trosce o twoją psychikę najpierw przedstawię ci Junwona - mówiąc to pociągnęła go delikatnie za dłoń w kierunku rudowłosego, który momentalnie wstał z kanapy, wystawiając dłoń w stronę baristy,

- Jestem Junwon, przyjaciele mówią mi Wonnie, jestem psychiatrą i miło mi cię w końcu poznać - uśmiechnął się pogodnie w jego stronę, a serce Mina, aż drgnęło czując, że może naprawdę trafił do grona, w którym mógłby się odnaleźć, dlatego odwzajemnił gest i postanowił się odezwać,

- Mnie również. - delikatnie uniósł kąciki ust ku górze - Nie wiem czy powinienem się przedstawiać, bo nie jestem pewien ile wiecie - podrapał się nerwowo po karku,

- Myślę, że wiemy wystarczająco. - wtrącił się inny głos, a Yoongi automatycznie podążył za nim wzrokiem, gdzie napotkał dość dobrze znaną mu twarz - To co? Zrywamy z formalnościami? Jestem Jooeun, dla przyjaciół Sun - również wystawiła dłoń w jego stronę i jeszcze szybciej niż poprzednio została ona uściśnięta,

- Dobra, puśćcie gwiazdę. - ostatni z obecnych niemal zmaterializował się obok zgromadzonych - Moja godność to Kihyun, niebiologiczny brat Hoseoka i cokolwiek o mnie mówi ta wariatka - przerwał na chwilę wskazując w kierunku Jooeun, która wystawiła język w stronę blondyna - nie jest, powtarzam: nie jest prawdą - ostatni uścisk dłoni został ostatecznie przypieczętowany, co było jasnym znakiem, że Yoongi został oficjalnym członkiem HopeSquadu,

- Wystarczy, bo zaraz się zrobię zazdrosny - wtrącił się nagle brunet, podchodząc dziarskim krokiem do reszty i rzucając przy tym pojedyncze spojrzenie w stronę uśmiechniętego szeroko kawowowłosego. Oczywiście jego wypowiedź miała brzmieć żartobliwie, ale niewypowiedziany fakt był taki, że naprawdę Jung poczuł dziwne zagrożenie i ukłucia, widząc starszego tak bardzo cieszącego się z nowego towarzystwa...nie rozumiał skąd one się brały, ale nie potrafił dłużej stać na uboczu. Jasne, chciał, żeby się zaprzyjaźnili, ale jednocześnie chciał pozostać najważniejszym,

Coffee Therapy | YoonSeok Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz