Jooeun była doskonale świadoma tego, że właśnie gra przeciwko zarówno samej sobie, przeciwko Hoseokowi i przede wszystkim samemu Yoongiemu, jednak nie potrafiła się powstrzymać. Jasne, przysięgała sama sobie, że załatwi wszystkie formalności z brunetem kiedy tylko ten wróci, a do tego czasu nawet nie pomyśli o wtargnięciu do sali numer siedem, jednak choć już odmówiła owej wizyty, to naprawdę nie potrafiła tak zwyczajnie siedzieć i nic nie robić skoro miała świadomość jak bardzo zapewne Jung będzie się zamartwiał o swojego podopiecznego.
W całym szpitalu było już powszechnie wiadomo o tym, co miało miejsce tamtej pamiętnej nocy, a ponadto wiele osób i nawet sam Min z wielkim zachwytem wypowiadali się o relacjach między tą dwójką. Dlaczego Yoongi tak bardzo pozytywnie odbierał swojego nowego psychiatrę? Tego nikt nie wiedział, ale widząc jak pogodny się staje na samo wspomnienie, że za godzinę czeka go sesja było warte planu, który przygotowała brunetka. W każdym razie rzecz jasna dzisiejsza wizyta nie mogła się odbyć, a JoJo wcale nie zamierzała przeprowadzać żadnej zastępczej rozmowy. Chciała tylko do niego zajrzeć, żeby zobaczyć jak się trzyma i żeby przekazać później te informacje Jungowi...chyba bywała zbyt dobrotliwa.
Tym oto sposobem w swoim dniu wolnym od pracy niemal równo w południe przekroczyła próg sali z numerem siedem i momentalnie poczuła zimne dreszcze. Wszystkie żaluzje były podniesione, okno uchylone, a łóżko po prawej stronie; puste. Brunetka oparła się gwałtownie o drzwi starając się unormować jakoś oddech, jednak już po chwili trzeźwe myślenie do niej wróciło i szybkim krokiem podbiegła do okna wychylając się za nie, a jakikolwiek krzyk uwiązł jej w gardle. Zbyt się bała, by nawoływać. Zacisnęła dłonie na parapecie czując jak łzy zbierają się w jej oczach...uciekł? Wyskoczył? Porwano go? Miliony myśli przepłynęły przez jej umysł zanim usłyszała znajomy głos:
- Pani JoJo? Wszystko w porządku? - momentalnie odskoczyła w tył zarzucając spojrzeniem w kierunku drugiego z łóżek, gdzie między nim, a szafką nocną siedział oparty o ścianę jej poszukiwany pacjent z książką na kolanach,
- Yoongi? - zmarszczyła brwi zauważając, że jeden z promieni słonecznych okalał jego nogę, a on nic sobie z tego nie robił - Podmienili nam cię?,
- Nie? - wywrócił oczyma wracając wzrokiem na przytrzymywaną palcem stronę, jednak nagle szybko obrócił głowę w stronę zegara wiszącego nad drzwiami - Gdzie Hobi? - spytał dziwnie mętnym tonem wpatrując się teraz z uwagą w ciemne oczy stojącej przed nim kobiety,
- Nie mógł dziś przyjść. - westchnęła zastanawiając się czy powinna tłumaczyć mu powód, ale finalnie uznała, że przecież i tak brunet mu o tym jutro powie - Chciałam tylko zobaczyć czy wszystko w porządku. Potrzebujesz czegoś? Masz na coś ochotę?,
- Ma pani gdzieś drugą część? - spytał podnosząc przedmiot tak, aby okładka była dobrze widoczna,
- Chyba pani Choi miała w szafce, pójdę zobaczyć. - posłała mu ciepły uśmiech, jednak Yoongi dziwnie zmarkotniał kuląc nogi i wtapiając się w świat swojej książki - Przyniosę ci może jakieś przekąski - uznała na głos choć miała świadomość, że ten ją zignoruje. Jedyne co jej pozostało to zwyczajnie wyjść i poszukać tej książki. A wcześniej napisać do Hoseoka.
***
Brunet oparł się o zimną ścianę budynku czując wibracje telefonu. Właśnie pożegnał się z rodziną Kim zaraz po tym jak ostatecznie podpisał ostatnie cztery dokumenty upewniając się jeszcze dwa razy czy aby na pewno nic nie zostało, po czym przygotował sobie kopie i oficjalnie opiekę nad dziewczyną przejął lekarz psychiatrii Kang Hyungwoo, którego ofertę wyjścia na piwo niestety zmuszony był odrzucić przyrzekając rychłe spotkanie. Gdzieś może w lecie. Narazie musiał wrócić do domu i spotkać się z JoJo, która właśnie postanowiła napisać:
CZYTASZ
Coffee Therapy | YoonSeok
Fanfiction"- Skoro to moim zadaniem było pomóc tobie; to wyjaśnij mi dlaczego ty pomogłeś mi jeszcze bardziej?, - To się nazywa miłość kochanie" Czyli gdzie znany psychiatra Jung Hoseok pewnego dnia podczas zwykłej wizyty w celu rozeznania postanawia zaop...