~ ☕️ • 42 • 📋 ~

185 13 1
                                    

Hoseok gwałtownie otworzył oczy, próbując zrozumieć, co właśnie ma miejsce. Podniósł się ogłupiały do siadu, zauważając przed sobą laptop z zatrzymanym odcinkiem jakiegoś serialu...widocznie musiał zasnąć podczas oglądania. Ale tak właściwie, to nie był problem, bo przecież każdemu się zdążą zasnąć, ale...dlaczego w ogóle wstał? Zamrugał kilkukrotnie i dopiero wtedy zorientował się, że dzwoni jego telefon, który zapewne zostawił w salonie, kiedy szedł się umyć. Wstał z łóżka, niemal biegnąc do urządzenia i odbierając połączenie w ostatniej chwili:

- Słucham? - ziewnął i momentalnie usłyszał śmiech, ale nie mógł go zidentyfikować,

- Obudziłem cię? - miły ton głosu dobiegł jego uszu i wtedy dopiero zorientował się, że dzwoni Yoongi,

- Nie, skądże znowu, zawsze jestem na nogach o- - przerwał, sprawdzając godzinę na zegarze - o cholernej pierwszej trzydzieści rano,

- Nie napisałeś do mnie - zauważył i faktycznie brunet aż zafundował sobie soczystego facepalma. Jak mógł zapomnieć?,

- Wybacz, zasnąłem przed laptopem - wyjaśnił, siadając na kanapie. A raczej się na niej kładąc,

- Powiedzmy, że wybaczę, ale dzwonię w innej sprawie. - podjął - Em...mam coś dla ciebie, masz ochotę powłóczyć się po nocy?,

- Masz coś dla mnie o pierwszej trzydzieści rano, tak? - zmarszczył brwi, naprawdę czasami nie wierząc w tego człowieka,

- Tak? - odparł niepewnie,

- I w tym celu mam się włóczyć po nocy, tak? - dopytał,

- Przepraszam - westchnął,

- Gdzie i o której? - roześmiał się, wstając do siadu,

- Za pół godziny? Myślę, że sam wiesz gdzie - po tych słowach zakończył połączenie.

Brunet wstał na równe nogi, przenosząc się do sypialni, aby założyć jakieś spodnie i zdjąć na chwilę podkoszulek, żeby założyć pod niego przylegającą bluzkę z długim rękawem, po czym założył go z powrotem, ubierając do tego puchaty bucket i wyszedł z pomieszczenia, jednocześnie chowając telefon do kieszeni i zakładając buty, aby już po chwili wziąć kluczyki i wybiec z budynku.

Miejsce o którym mówił starszy, to nic innego, jak te same ruiny, na których ostatnim razem strzelali do talerzy, dlatego teraz Hoseok nawet nie musiał się zastanawiać, jak powinien dotrzeć na miejsce, z pamięci skręcając we wszystkie uliczki, zakamarki i zakręty, parkując samochód w tym samym miejscu, co tamtego pamiętnego dnia, resztę trasy pokonując pieszo. Nie był ubrany zbyt ciepło, ale akurat tej nocy temperatura była dość łaskawa, dlatego odetchnął z ulgą, że nie musi marznąć. Na wierzchu budynku (o ile można to nazwać budynkiem) w perłowym blasku księżyca dobrze widoczna była postać kawowowłosego. Jego włosy wyglądały jakby pokryto je brokatem i błyszczały w tym delikatnym świetle, a jego ciemne oczy niewątpliwie zawierały w sobie dwie najpiękniejsze gwiazdy, skradzione prosto z nieboskłonu. Ubrane w czarne rurki nogi spuszczał w dół z krawędzi dachu, a ręce opierał za sobą, siedząc w pozycji półleżącej i nawet z daleka było widać, że delikatnie się uśmiecha. Mial na sobie biały podkoszulek i pod nim zupełnie tak jak Hoseok czarną przylegającą bluzkę z długim rękawem, wyglądając po prostu przepięknie w swojej prostocie. Z resztą przecież Min cały był przepiękny i brunet mógłby tam zostać i wpatrywać się w niego do samej śmierci. Tylko po co, skoro mógł zaraz usiąść obok niego?

   Drabina była oparta o bok ruin, dlatego psychiatra nie czekając na żadne głupie zaproszenie, ruszył biegiem do ściany i momentalnie zaczął się wspinać po szczeblach na górę, od razu podbiegając do starszego, aby paść na kolana tuż za nim i mocno wtulić się w jego plecy, przez co ten nieomal nie spadł z dachu:

Coffee Therapy | YoonSeok Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz