Poranek przyszedł nieubłaganie szybko. Znaczy tak właściwie to można by go rozdzielić na cztery odmienne sekcje czasowe, bo tuż po dziewiątej rano dziewczyny zdecydowały się wysłać Junwonowi wiadomość informującą o tym, że zajmą się gotowaniem (choć tylko półtorej z nich wiedziało jak się gotuje i do tej grupy zdecydowanie nie należała Sun o zdolnościach podobnych do tych Yoongiego). Brunetka zajęła się wyszukiwaniem w internecie jakichś sensownych przepisów na ciekawe śniadania, ale finalnie i tak skończyło się na puchatych placuszkach z nadzieniem jabłkowym, bo po co ryzykować spalenie tej kuchni? Yuna wyciągała z szafek potrzebne produkty na nadzienie, które Ryuna dodawała do dużej miski, trzepiącej je ze sobą, a chcąca nieco bardziej pomóc Jooeun wzięła się za obieranie jabłek, bo uwaga, to akurat umiała idealnie, choć nie wiedziała dlaczego.
Wszyscy nasi chłopcy jeszcze spali, a szczególnie nasza kochana parka, która miała tendencje do przesypiania większości dnia, jednak dobrotliwie nikt nie miał odwagi- znaczy się zamiaru ich budzić. Natomiast jeśli chodzi o nasz najdziwniejszy duet, to został w pokoju sam, bo równą godzinę po zejściu dziewczyn nastąpiła druga sekcja poranka i obudził się Haesoo, schodząc na dół do kuchni, pchnięty cudownym zapachem:
- O matko, czyli dziś głodówka - rzucił, kiedy zidentyfikował wszystkie trzy pary oczu, które spoczęły na jego twarzy,
- Dzięki za twoją wiarę w nasze zdolności, HeiHei - prychnęła Sun, kręcąc w dłoni nożem,
- Wybacz noona. - przeciągnął się ziewając - Pomóc wam z czymś? Nie chce mi się już spać, a z resztą...oni chyba wolą zostać sami,
- Zaraz, to ty masz pokój z Hobim i Yoonem? - zdziwiła się Yuna, bo naprawdę postawiłaby na szali własną rękę o to, że wyżej wymieniona dwójka w pokoju była sama,
- Nie, z Junwonem i Kihyunem - objaśnił zaskoczony tym ich niedoinformowaniem,
- To oni nie są już w konflikcie? Trochę wczoraj przesadziliśmy, a Wonnie chyba najbardziej - zauważyła Sun, podając swojej partnerce miskę z obranymi jabłkami,
- Z tego, co mi wiadomo, to ludzie w konflikcie nie mają w zwyczaju spać przytuleni - zauważył, podchodząc bliżej limonkowowłosej, aby podkraść jej trochę surowej masy,
- Całe szczęście, że się pogodzili. - zauważyła Ryuna, wyciągając z szafki na dole tarkę, chcąc zetrzeć jabłka, ale Yuna ją wyprzedziła, biorąc tę robotę na siebie - Dzięki,
- Dziewczyny, proponowałabym.- - zaczęła blondynka, ale przerwało jej znaczące odchrząkniecie tuż obok - No co?,
- Ja rozumiem, że w moich majtkach nie byłaś, ale nie klasyfikuję się jako dziewczyna - oburzył się,
- Cichaj, dziś jesteś dziewczyną, a jak będziesz marudził, to zrobię ci makijaż i pomaluję paznokcie. - pogroziła mu Sun - To co za propozycja?,
- Po prostu wolałabym, żebyśmy nie wchodzili narazie do naszych chłopców. Oba nasze łoża małżeńskie miały dość męczące noce i jakoś z dobroci serca chciałabym dać im pospać - objaśniła,
- Nie ma szans. - prychnął HeiHei - Znaczy Kihyun i Junwon w porządku, ale jeśli do godziny jedenastej Yoongi nie ruszy tu dupy razem z Hobim, to wbijam tam w opasce na oczy i osobiście zrywam z łóżka, bo dziadek jest stary i nie może resztki życia przespać,
- Skoro ci życie niemiłe, to powodzenia - uznała Ryuna, bo choć jeszcze nie znała ich zbyt dobrze, to doskonale było widać, że nie należą do osób, które powinno się budzić. A Yoongi to już w ogóle,
- HeiHei, mógłbyś wymieszać te jabłka z masą? - poprosiła Yuna, podając młodszemu miskę,
- Jasna sprawa szefowo - zasalutował, biorąc się dość chętnie za pracę i wszczęty chwilę później przez Jooeun temat, z którego żartowali, śmiejąc się całą czwórką.
CZYTASZ
Coffee Therapy | YoonSeok
Fanfiction"- Skoro to moim zadaniem było pomóc tobie; to wyjaśnij mi dlaczego ty pomogłeś mi jeszcze bardziej?, - To się nazywa miłość kochanie" Czyli gdzie znany psychiatra Jung Hoseok pewnego dnia podczas zwykłej wizyty w celu rozeznania postanawia zaop...