~ ☕️ • 26 • 📋 ~

181 15 0
                                    

   Hoseok również nie miał zamiaru siedzieć samotnie, czując się w tamtej chwili jak najpodlejszy człowiek na całej ziemi, bo właśnie skrzywdził osobę, którą kochał...najważniejszą osobę w swoim życiu. Mimo to, jednak nie potrafił płakać. Jasne, chciał i to bardzo, tak po prostu rzucić się na podłogę i zatopić w żalu, ale nie miał na to za grosz siły. Wyszedł na korytarz, założył buty i wyszedł, błąkając się dłuższy czas po okolicy, bez konkretnego celu. Był bardziej niż pewien, że minął dom Yoongiego przynajmniej dwa razy, ale nie do końca wiedział kiedy to było. Nie chciał wracać teraz do domu, gdzie to wszystko się stało, a i nie chciał zostawać długo na dworze, bo pogoda naprawdę była tragiczna i po dłuższym czasie było mu zwyczajnie zimno, dlatego postanowił do kogoś pójść, żeby pomyśleć nad sprawą na spokojnie, w jakimś oddalonym od centrum wydarzeń miejscu.

***

   Yuna właśnie podpisywała ostatnie sekcje papierów odnośnie całego remontu i spisów z aktualnego miesiąca, żeby nie mieć bałaganu w razie inspekcji czy jakichś nieplanowanych wydatków, kiedy rozbrzmiał jej telefon. Zmarszczyła brwi zaskoczona połączeniem, bo z tego co wiedziała, to Kihyun miał teraz sporo pracy przez ostatnie osiągnięcia, Jooeun była na szkoleniu i miała nie dzwonić aż wsiądzie w transport powrotny, a Hoseok chyba niespecjalnie będzie rozmowny, dlatego zaciekawiona wstała z krzesła, czując jak pozycja siedząca skrzywdziła jej kręgosłup przez te godziny, po czym przeniosła się do kuchni, biorąc w dłoń telefon, otwierając szerzej oczy na widok imienia na wyświetlaczu:

- Junwon? Coś się stało? - spytała, idąc w kierunku kanapy, aby na nią paść i rozluźnić skatowane kości,

- Nie...znaczy tak...znaczy w sumie, to nie mam pojęcia - westchnął, widocznie poddenerwowany,

- Spokojnie, gdzie teraz jesteś? - spytała, przemyślając od razu jak szybko jest w stanie się do niego dostać,

- Jestem w domu, ale tu nie o mnie chodzi. - odparł - Jakiś kwadrans temu przyszedł do mnie Hoseok wyglądając, jak wrak człowieka,

- Pytałeś go, co się stało? - spytała, wstając do siadu,

- Tak i najpierw powiedział, że nic i przywitał się normalnie, ale później zaczął mamrotać, że coś zawalił i stoi aktualnie na balkonie. - objaśnił - Yuna, ja go pilnuję, żeby nie zrobił czegoś głupiego, ale nie mam pojęcia, jak mogę mu pomóc,

- Zaraz tam będę - rzuciła, wstając na równe nogi, rozłączając się.

   Blondynka pobiegła szybko do korytarza, zakładając buty i jakąś cieplejszą kurtkę, po czym złapała kluczyki i już chciała wychodzić, kiedy usłyszała dźwięk przychodzącej wiadomości. Wczytywała się w nią kilkukrotnie, a cała sytuacja rozjaśniała się w jej umyśle i choć była ona tragiczna, to przynajmniej kobieta teraz już wiedziała, co powinna zrobić. Wybiegła z domu, chcąc jak najszybciej dotrzeć na miejsce.

***

- Jesteś. - rudowłosy odetchnął z ulgą, przytulając mocno Yunę, która odwzajemniła gest - Nie wiem co robić,

- Posłuchaj...musisz jechać do Yoongiego. - objaśniła, jednak widząc niezrozumienie na twarzy przyjaciela, postanowiła kontynuować - Dostałam od niego wiadomość i wychodzi na to, że Min wyznał Hobiemu miłość i został odrzucony. - westchnęła - Oboje sobie wzajemnie narobili kłopotów i trzeba ich teraz jakoś wyciągnąć,

- Zaraz, ale skoro Hoseok go nie chce, to przecież go nie zmusimy - zmarszczył brwi,

- W tym problem, że go chce i nie wiem dlaczego tak zareagował. - sprostowała - Posłuchaj, podam ci adres Haesoo. Jest to kumpel Yoongiego i prosiłabym, żebyś razem z nim do niego pojechał, żeby jakoś go wesprzeć, dobrze?,

Coffee Therapy | YoonSeok Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz