Yoongi uchylił oczy ostrożnie podnosząc się do siadu. Zamrugał kilkukrotnie, ale nie do końca chodziło mu o rozróżnienie szczegółów pomieszczenia, gdyż to i tak tkwiło w głębokim mroku...bardziej starał się odgonić zgromadzone w oczach łzy. Na ślepo przetarł rozgrzane policzki, ścierając z nich ostatnie zarówno świeże, jak i zaschnięte ślady przebytego snu. Może sam w sobie wcale nie był taki zły, ale wir rozważań i świadomość zmian w jego życiu, jakie by przyniósł, gdyby okazał się prawdą, doprowadziły baristę na skraj. Naprawdę nienawidził okazywać słabości, dlatego starał się teraz w miarę uspokoić i spróbować szybko zasnąć, nie chcąc obudzić bruneta.
Normował nierównomierny oddech, walcząc przy okazji z obrazami w swojej głowie bezustannie powracającymi przed jego wewnętrzne oczy, kiedy poczuł ręce zawijające się wokół jego bioder:
- Stało się coś? Jest jakaś czwarta rano, czemu nie śpisz? - spytał przyjemnie mrukliwym tonem, który zawsze łapał po przebudzeniu,
- Nie nic, pójdę się tylko napić - naprawdę starał się zabrzmieć normalnie, nawet specjalnie zniżając głos do szeptu, ale przecież miał do czynienia z psychiatrą, więc jak mógłby ukryć przed nim jakiekolwiek emocje?,
- Ty płaczesz? - momentalnie sam podniósł się do siadu, automatycznie ciągnąc starszego na swoje kolana, żeby go przytulić,
- Możesz po prostu wrócić do spania? Nic mi nie jest - westchnął, czując kolejną parzącą łzę spływającą w dół jego policzka,
- Mogę, konkretnie zaraz po tym, kiedy powiesz mi co się stało i położysz się razem ze mną. - zasądził i kawowowłosy doskonale wiedział, że nie ma sensu się dłużej stawiać. Był na straconej pozycji - Co ci się śniło?,
- Nie mam pięciu lat - mruknął dziwne rozeźlony, choć nie był pewien na co lub na kogo konkretnie,
- Nie mówię, że masz, tylko grzecznie pytam co ci się śniło. - objaśnił, jakby starszy tego nie wiedział - Nie tylko dzieci widzą przez sen niemiłe rzeczy,
- Ale to nic takiego...- westchnął, choć nawet nie liczył na to, że brunet mógłby odpuścić,
- Jakby to było ,,nic takiego", to nie zerwałbyś się w środku nocy. - dlaczego on zawsze musiał mieć rację? - Więc?,
- Widziałem tamten psychiatryk, okej? - podjął zaciskając oczy - Dzień w którym przyszedłeś,
- Hey, widzę cię codziennie i możesz mi wierzyć, że nie ma żadnych powodów żeby choćby rozważać twój powrót do tego miejsca - starał się go uspokoić, jednak ten jedynie zaprzeczył ruchem głowy,
- Nie o to chodzi. - sprostował - Po prostu...wszystko było tak jak wtedy, jakby to było najzwyklejsze wspomnienie i...kiedy usłyszałem ten dźwięk sznurków od żaluzji, to tak jak wtedy chciałem cię przed tym zatrzymać, więc uniosłem oczy, ale...stał tam zupełnie inny człowiek, którego nawet nie znam. Rozumiesz? To wyglądało zupełnie, jakby to wszystko od tamtego dnia, aż do tej pory było tylko snem, a tamto prawdą...a przecież wtedy my...- Yoongi powoli gubił się w swojej wypowiedzi, w czym przeszkadzało mu dodatkowo łamanie się jego własnego głosu, nad którym nie potrafił zapanować, ale wcale nie musiał mówić jak poeta, żeby Hoseok doskonale zrozumiał, co się stało,
- Jeśli dobrze pamiętam, to miałeś wtedy dłonie na kolanach prawda? - musiał zaryzykować wypróbowanie pewnego sposobu, bo puste pocieszanie było marną opcją...wolał mu pomóc po swojemu,
- Czy to ważne? - wydusił z lekkim zirytowaniem, bo to naprawdę było ostatnie na co liczył,
- Przypomnij sobie, dobrze? - poprosił łagodnym tonem,
CZYTASZ
Coffee Therapy | YoonSeok
Fanfiction"- Skoro to moim zadaniem było pomóc tobie; to wyjaśnij mi dlaczego ty pomogłeś mi jeszcze bardziej?, - To się nazywa miłość kochanie" Czyli gdzie znany psychiatra Jung Hoseok pewnego dnia podczas zwykłej wizyty w celu rozeznania postanawia zaop...