Jakieś pół godziny temu Yoongi wrócił do siebie. Znaczy tak konkretniej, to odwiózł go Junwon, któremu poniekąd miał za złe notoryczne odciąganie go od alkoholu, a Haesoo jeszcze bardziej to, że zamiast jemu, to pomagał rudowłosemu, który przecież zabronił wszystkim gry na pieniądze, za co powinien stracić w oczach szatyna. Min naprawdę nie czuł się ani trochę pijany, a wręcz żałował, że nie wypił jeszcze więcej, bo nadal stał równo na nogach i zupełnie nie stracił świadomości, dlatego to wszystko, co się dziś wydarzyło, otaczało go wyraźnymi obrazami i czystym dźwiękiem, a przecież po to miał pójść do Haesoo, żeby opić się na tyle, by te cholerne obrazy zniknęły, chociaż na kilka godzin, żeby o wszystkim zapomnieć i choć chwilę siedzieć ze szczerym spokojem, którego tak bardzo mu brakowało w ostatnim czasie. Jasne, wiedział że oboje chcieli dla niego dobrze, wprowadzając mu te ograniczenia, i że to, co sam planował zrobić było szkodliwe, ale nic nie mógł poradzić na to, że innego wyjścia tego dnia już po prostu nie widział.
Kawowowłosy plątał się bez celu po mieszkaniu, starając się odciągnąć myśli w nieco inną stronę, jednak okazało się to całkowicie bezskutecznym. Był już o krok od rzucenia się na łóżko i pójścia spać dla wyłączenia umysłu, gdy nagle usłyszał pukanie do drzwi. Zmarszczył brwi, podchodząc do wejścia, aby otworzyć przed natrętem i naprawdę, niemal nie zakrztusił się własną śliną, kiedy na progu zobaczył bruneta i choć wmawiał sobie, że chciał być dla niego oschły, argumentując to tym, że przecież został przez niego zraniony, to jakoś nie potrafił. Tym bardziej, że Hoseok miał na sobie krótki rękaw, a jemu nawet w bluzie było zimno przy otwartych drzwiach. A co dopiero po spacerze:
- Zwariowałeś? Krótki rękaw na taką pogodę? Wchodź natychmiast, idę po koc. - skarcił go, odsuwając się nieco na bok, aby wpuścić młodszego do środka, jednak on stał nadal w miejscu, jedynie unosząc wzrok na twarz basisty i momentalnie w jego oczach stanęły łzy, a starszy nie potrafił zareagować inaczej, niż uchylić ramiona. Brunet wbiegł do środka, zatrzaskując nogą drzwi, po czym wpadł w ramiona Yoongiego cicho łkając - Zmarzłeś. - westchnął, pocierając dłońmi jego przedramiona - Kakao? Koc? - dopytał, naprawdę mając teraz gdzieś to, co usłyszał rano, chcąc po prostu ogrzać tego nieodpowiedzialnego psychiatrę,
- Dlaczego? - wydusił, kurczowo zaciskając w dłoniach materiał bluzy starszego, tak cholernie bardzo bojąc się zostać odciągniętym,
- Co dlaczego? - zdziwił się i chciał go odsunąć, aby spojrzeć mu w oczy, ale czując uścisk postanowił odpuścić,
- Chcesz się mną zająć...po tym wszystkim. - zauważył ściszonym tonem - Dlaczego?,
- Myślę, że wiesz dlaczego - westchnął, na co brunet jedynie przytaknął, czując się coraz gorzej, przez to obezwładniające uczucie szczerej miłości otaczające całą jego osobę, gdy starszy choćby stał blisko niego,
- Przepraszam. - zapłakał, odsuwając się od starszego, nie czując się ani trochę godnym stania w jego objęciach. Ostatkiem odwagi postanowił spojrzeć rozmytym spojrzeniem w jego oczy - Tak cholernie cię przepraszam,
- Ale za co? - zmarszczył brwi, przyglądając się młodszemu, nie mając pojęcia co powinien teraz zrobić, bo choć bolał go widok Hobiego w takim stanie, to nie potrafił podzielić gestów na te, na które może sobie pozwolić, aby go pocieszyć i te, których nie mógł się już dopuszczać - Hey, przecież masz prawo odrzucić czyjeś uczucia. Nie mogę cię zmusić do miłości - zauważył,
- Ale kiedy ja cię kocham do cholery! - wykrzyczał, nie mogąc już dłużej walczyć ani z samym sobą, ani z tymi demonami, które tak długo odciągały go od pełni szczęścia i spokoju,
- Proszę? - nie, jednak zdecydowanie wypił za dużo, bo nie było możliwości, żeby to, co usłyszał było prawdą,
- To, co słyszałeś - spuścił głowę w dół.
CZYTASZ
Coffee Therapy | YoonSeok
Fanfiction"- Skoro to moim zadaniem było pomóc tobie; to wyjaśnij mi dlaczego ty pomogłeś mi jeszcze bardziej?, - To się nazywa miłość kochanie" Czyli gdzie znany psychiatra Jung Hoseok pewnego dnia podczas zwykłej wizyty w celu rozeznania postanawia zaop...