Hoseok przez dobre pięć minut bez jakichkolwiek oznak życia wpatrywał się w dosłownie ścianę deszczu, która otaczała z każdej strony jego biedny samochód nie pozwalając mu wysiąść. Obliczał procentowo wartości ,,za" i ,,przeciw" w kwestii chrzanienia tego i biegnięcia ku drzwiom (uwzględniając w to ewentualnie wywalenie się po drodze), jednak nadal miał głupie nadzieje, że może zaraz ulewa się uspokoi. Aczkolwiek rozlegający się gdzieś po prawej stronie trzask pękającej gałęzi raczej nie oznaczał osłabienia opadów.
Raz się żyje.
I raz umiera.Jung naciągnął kitel na głowę kląc pod nosem na fakt, że nie wziął ze sobą rano parasola, bo ,,I tak za chwilę przejdzie", po czym chwycił finalnie klamkę otwierając drzwi pojazdu i rzucając się pędem w stronę drzwi wejściowych uważając na niebezpieczny stopień, jednak gdy tylko na nim stanął nagle opady przestały mu przeszkadzać i stanął jak wryty. Tuż przed jego drzwiami, na wycieraczce leżała mała przemoczona kulka wpatrująca się w niego niewinnymi, szafirowo-niebieskimi oczyma. Brunet potrzebował dłuższej chwili zanim pojął sytuacje i znalazł jej jedyne rozsądne rozwiązanie. Otworzył drzwi czekając, aż maluch wejdzie pierwszy, po czym sam wszedł do środka zamykając za sobą i ścigając z siebie wszystkie przemoczone rzeczy, aby bez nabrudzenia w całym domu przenieść się do sypialni, gdzie mógł przebrać się w swój ukochany cardigan i jakieś ocieplane, szare dresy.
Wyjął z szafki jakiś ręcznik wycierając nim swoje mokre włosy, kiedy poczuł jak coś się o niego ociera i niemal nie dostał zawału zanim przypomniał sobie, co było tym natrętem. Schylił się biorąc go w dłoń, po czym zabrał jakiś stary ręcznik zmierzając z nimi w stronę kuchni, gdzie postawił malucha na blacie zaczynajac delikatnie wycierać jego mokre futerko. Było to kociątko mające zapewne kilka miesięcy o pięknym, białym i wyjątkowo długim futrze z szarymi plamami na uchu, środku głowy, pyszczku i plecach oraz z nieco ciemniejszym szarym na ,,skarpetkach" i całym grubym ogonku; posiadające naprawdę przepiękne oczka w kolorze hipnotyzującego szafiru. Ręcznik przestawał już chłonąć, dlatego odłożył go na bok przyglądając się małej kulce, która trochę koślawymi krokami przytuptała do opartej na łokciu ręki Hoseoka wspinając się po niej, aby pomiziać noskiem jego dłoń:
- I co? - westchnął mężczyzna uśmiechając się szeroko, bo wewnętrznie aż tryskał radością i przesłodzeniem - Zamierzasz tutaj zostać? - cóż...Jung od dawna wyznawał złotą zasadę, że mówienie do zwierząt nie jest żadnym skrzywieniem psychicznym, dopóki te nie zaczynają nam odpowiadać, dlatego nie czuł się jakkolwiek źle z faktem, że właśnie mówił do kota, który znów wpatrywał się w niego tymi błyszczącymi oczkami ruszając radośnie ogonkiem - Rozumiem, że tak. - roześmiał się wesoło głaskając nadal wilgotne futerko kociaka - Dobrze, dotrzymasz mi towarzystwa...tylko jak ja cię nazwę. - dla większości ludzi wydałoby się to może dziwne, ale brunet dosłownie zapatrzył się w jakiś punkt głęboko myśląc nad imieniem dla tego kota jakby conajmniej wybierał imię dla własnego dziecka i choć przebiegł od wszelkich Puszków, Kruszyn i Śnieżynek aż po ludzkie imiona, to jakoś żadne mu nie pasowało. Aż w końcu go olśniło - Hope, to takie oczywiste - uznał gładząc wystawiany w jego stronę brzuszek malucha upewniając się przy okazji, że ma do czynienia z kotką. Zachwycałby się nią zapewne jeszcze dość długo, gdyby nie fakt, że jego telefon rozbrzmiał, przez co maleństwo zerwało się na cztery łapki sycząc w stronę dźwięku - Spokojnie Hope, to pewnie wujek Kihyun. - Hoseok wziął swoje kociątko na ręce odstawiając je na podłogę, po czym wyjął z kieszeni urządzenie odbierając połączenie - Halo?,
- Pizza, głupia gra i moje towarzystwo, co ty na to? - tyle wystarczyło aby dobry nastrój bruneta stał się jeszcze lepszym,
- Zapraszam. - odparł radośnie i normalną koleją rzeczy blondyn powinien się w tej chwili rozłączyć, jednak Jung postanowił mu przeszkodzić - A, Kihyun! Mógłbyś stanąć w sklepie zoologicznym?,
CZYTASZ
Coffee Therapy | YoonSeok
Fanfiction"- Skoro to moim zadaniem było pomóc tobie; to wyjaśnij mi dlaczego ty pomogłeś mi jeszcze bardziej?, - To się nazywa miłość kochanie" Czyli gdzie znany psychiatra Jung Hoseok pewnego dnia podczas zwykłej wizyty w celu rozeznania postanawia zaop...