~ ☕️ • 38 • 📋 ~

157 11 0
                                    

Jakim cholernym cudem nie złapały ich gliny? Tego żaden z nich nie wiedział, zupełnie tak jak tego, jakie nadprzyrodzone zdolności ma Haesoo, że dowiózł ich po pijaku w jednym kawałku. Hoseok przejął od niego kluczyki swojego mercedesa, a Junwon zrzekł się, że odprowadzi dziecko do domu, choć w rzeczywistości zapewne skończą albo u jednego, albo u drugiego kontynuując rozgrywki. Oby tylko nie zrobili niczego głupiego.

   Yoongi czuł się wyjątkowo męsko tego dnia, dlatego otworzył drzwi do mieszkania młodszego, przepuszczając go w progu i dopiero kiedy weszli już oboje, zamknął za nimi, opierając się o drewnianą powłokę. Psychiatra stał naprzeciwko niego, wpatrując się głęboko w jego oczy, nie odzywając się ani słowem, jednak po dłuższym czasie zdecydował się przerwać ciszę:

- Idź zmień spodnie. - nakazał, zakładając ręce na piersi - Nie podoba mi się ani trochę to, że trafiła na nie ręka tego zboka,

- I jesteś przekonany, że naruszył tylko spodnie, tak? - roześmiał się. Pierwszy raz żaden z nich nie miał w danej chwili większej władzy. Znaczy była ona ogromna, ale jednakowa u obojga, co zapowiadało się dość ciekawie,

- Mały wredny prowokator - uniósł jeden kącik ust,

- Ten barman też był prowokatorem? - dopytał, splatając razem również i swoje ręce,

- Na twoim miejscu nie poruszałbym tego tematu - wzruszył ramionami,

- A to dlaczego? - zmarszczył brwi, lustrując uważnie ciało tego pyskatego brunecika - Gorąco ci na jego wspomnienie?,

- Dlatego, że chyba nie miał jak zobaczyć, że do kogoś należę, kochanie - odparł, zupełnie ignorując ostatnią część wypowiedzi starszego,

- I kto tu jest prowokatorem, co? - tak właściwie, to w tej chwili jedynie rozmawiali, ale Min i tak już czuł jak atmosfera gęstnieje i nabiera coraz to wyższych temperatur, a jego ciało przebiega dreszcz ekscytacji na myśl o tym, że cokolwiek by się teraz nie stało i tak nie pójdą zbyt szybko spać. Nie przed dotknięciem siebie. Jung czuł dokładnie to samo. Co chwilę spinał mięśnie, czując jak ekscytacja zalewa jego ciało. Oboje siebie prowokowali, ale chyba nie do końca byli świadomi jednego. Aktualnie oboje byli u władzy, więc owe prowokacje na słodkich słówkach i czułych pocałunkach raczej się skończyć nie mogły. A może wiedzieli o tym aż zbyt dobrze?,

- To co skarbie? Planujesz coś z tym zrobić? - dopytał, niby zupełnie przypadkowo rozpinając jeden z guzików swojej koszuli,

- Uważaj czego pragniesz, bo może się spełnić - mruknął, przyciągając młodszego do pocałunku i choć z natury woleli te słodsze i spokojniejsze, to ten pojedynczy, bardziej agresywny incydent wyjątkowo im się spodobał, jednak nie mógł trwać zbyt długo, przez co po chwili odsunęli się na pół kroku, cicho dysząc,

- A co jeśli mi zależy, żeby się spełniło? - dopytał, bawiąc się guzikiem czarnej koszuli baristy,

- Zależy, huh? - uniósł lewy kącik ust - W takim razie chyba nie mam wyboru. - wzruszył ramionami, nachylając się tuż nad uchem młodszego, który aż wstrzymał oddech, przymykając oczy - Idź się najpierw umyj, to się zastanowię czy mam ochotę spełniać twoje marzenia - wyszeptał, wymijając go i ot tak idąc do sypialni, a bruneta aż zamurowało i niekontrolowanie uchylił usta. Co. On. Sobie. Myśli,

- No chyba cię coś boli! - warknął zdenerwowany, odwracając się na pięcie w stronę, w którą odszedł kawowowłosy,

- Aktualnie tyłek i to nie przez ciebie! - odgryzł się, krzycząc do niego z pokoju,

- Okropny jesteś - fuknął,

- Też cię kocham - roześmiał się.

   Hoseok naprawdę był zdenerwowany. Jasne, potulnie poszedł się umyć, ale to jeszcze nie oznaczało, że przegrał. Mamrotał coś cały czas pod nosem, jakby wierząc, że jakimś cholernym cudem magicznie obrót spraw się zmieni, ale na to nie było szansy. Założył piżamę na jeszcze wilgotne ciało, wychodząc z pomieszczenia, aby już wrócić do sypialni, ale na progu wyminął go straszy, puszczając mu oczko i w ułamku sekundy zniknął za drzwiami łazienki. No chyba kurna nie.

Coffee Therapy | YoonSeok Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz