Już od progu dało się słyszeć krzątaninę wewnątrz budynku, która normalnie wystraszyłaby Mina niemal na śmierć, ale przecież doskonale wiedział, że tylko jedna osoba ma klucze do jego domu, dlatego jedynie wywrócił oczyma, wchodząc do środka i niemal nie dostał zawału widząc ciocię Miri z nożem w ręce i garnkiem na głowie. Naprawdę nie wiedział czy powinien się śmiać, czy może jednak uciekać, więc jedynie stał w miejscu, trzymając zaskoczone maleństwo na rękach:
- Jak dobrze! - krzyknęła rozradowana - Przyniosłeś kota!,
- Mam się nią dziś zająć, ale czemu ,,dobrze"? - dopytał, zamykając za sobą drzwi - I po co cioci nóż?,
- Przyszłam po cynamon i zauważyłam na podłodze mysz. Chciałam sobie sama poradzić, ale skoro masz kota, to on to załatwi - objaśniła i faktycznie Yoongi odstawił Hope na ziemię, ale wcale nie po to, żeby łapała mysz, a schowała się przed tą wariatką. Ona nie należała do kotów, które byłyby skłonne ubrudzić sobie łapki,
- Cztery światy z ciocią. - westchnął, układając zawartość ekwipunku królewny w kącie pomieszczenia - Herbata?,
- Jak to? A kawusi to już nie łaska? - zdziwiła się,
- Mogę cioci zrobić, ale ja właśnie wypiłem - odparł, idąc do kuchni, aby przygotować dla niej wybrany napój i przy okazji zapobiegawczo melisę dla siebie,
- Gdzie to się włóczy po nocy, co? Spałeś na ławce z menelami? - zaczęła wypytywać, siadając ciężko przy stole,
- Nie, byłem u kogoś - wyjaśnił wymijająco, chcąc przetrzymać starszą w tym irytującym stanie niewiedzy,
- Mhm...i u tego ,,kogoś" komar cię ugryzł, tak? - spytała na co kawowowłosy zaczął się dusić, walcząc o swoje życie i dopiero wypicie wody pomogło mu jednak nie umrzeć,
- Tak - wydusił kaszląc,
- I rozumiem, że ten komar ma na imię...jak ty go nazywasz? Hobi?- naprawdę nie musiał się obracać, żeby być pewnym, że ciocia uśmiechnęła się wrednie pod nosem czując, iż trafiła w samo sedno,
- Ależ skąd. - prychnął, zalewając oba kubki, po czym postawił je na blacie, siadając naprzeciw kobiety - Jak mija cioci dzień?,
- Jehowym się nie dałam oszukać? Glinom wmawiającym mi, że nie mogę chować po domu narkotyków udowadniam, że się mylą? Sąsiadce wmawiającej mi, że zarabia uczciwie, nie dałam się zmylić? To i ty mnie cholero jedna nie okłamiesz! - pogroziła mu palcem - Już, słucham, kiedy ślub?,
- Dopiero co się zeszliśmy, niech ciocia nie przesadza - mruknął,
- A wiec jednak! - klasnęła w dłonie - Brawo kochanie, ciocia jest z ciebie dumna!,
- Dziękuję - westchnął, kręcąc głową w niedowierzaniu,
- Kim ty jesteś dla tego kota? - spytała, obserwując maleństwo z gracją wchodzące do pomieszczenia, aby jej niewolnicy dali jej trochę pieszczot, których niedobór mógłby ją zabić - Śliczniutka,
- Wuj- - przerwał, marszcząc brwi i jeszcze raz przemyślając odpowiedź - Ojcem jestem - wyjaśnił, uśmiechając się delikatnie przez świadomość prawdziwości tych słów,
- A czyj to kot? - dopytała z podstępnym wyrazem twarzy. Droga bez wyjścia,
- Hobiego - wymamrotał, czekając na to, co miało się nieuchronnie wydarzyć,
- Czyli zostaliście rodzicami! - pisnęła zadowolona - Chodź do babci kochanie ty moje najśliczniejsze, babusia cię nakarmi. - zaszczebiotał, biorąc Hope na ręce, aby zacząć z uwielbieniem głaskać jej futerko, co wyjątkowo bardzo przypadło królewnie do gustu - Yoongi, masz jakąś wędlinę?,
CZYTASZ
Coffee Therapy | YoonSeok
Fanfiction"- Skoro to moim zadaniem było pomóc tobie; to wyjaśnij mi dlaczego ty pomogłeś mi jeszcze bardziej?, - To się nazywa miłość kochanie" Czyli gdzie znany psychiatra Jung Hoseok pewnego dnia podczas zwykłej wizyty w celu rozeznania postanawia zaop...