Dom, w którym już jakiś czas temu swoje życie ulokował Kihyun, mieścił się statystycznie niedaleko od domu Hoseoka. Był to niewielki szary domek z oszkloną ścianą od strony słodkiego ogródka, gdzie zwykli bawić się za młodu. Gdy jeszcze dom ten należał do babci blondyna. Brunet uchylił skrzypiącą, czarną furtkę porośniętą jakimś bluszczem i zaciągnął się zapachem zakwitłych, kolorowych kwiatów mieszanym z wilgocią roślin zielonych. Jeśli komfort i cień miały jakiś zapach, to był to właśnie ten wyczuwalny na terenie całego obiektu.
Nie silił się na pukanie do drzwi, od razu wchodząc do środka i zdejmując buty, ciesząc się miłym chłodem panującym w środku. Naprzeciwko malutkiego korytarza znajdował się otwarty salon, którego ściany były szare, a jedyne umeblowanie stanowiły fotel i kanapa z czarnej skóry oraz stolik z ciemnego drewna ze szklanym blatem. Ostatnimi bardziej dodatkami był telewizor stojący na niewielkiej półce i dywan leżący kawałek od niego, gdzie można było usiąść i oglądać w spokoju ulubiony program. W tym właśnie pomieszczeniu ściana na wprost była szklana, ale ogród był zwykle zacieniony, dlatego w pomieszczeniu raczej nie było gorąco. Po prawej stronie dolnego piętra znajdowała się kuchnia, której blaty wyglądały na biały marmur i pokrywały wszystkie czarne szafki oraz wysepkę kuchenną, przy której można było siąść w góra pięć osób. Po lewej stronie znajdowała się ściana z wejściem do dużej, nowoczesnej łazienki, a druga mniejsza łazienka, gabinet będący pokojem gościnnym i sypialnia dziennikarza znajdowały się na górze, gdzie prowadziły szklane schody, umiejscowione na ścianie prostopadłej do tej od dolnej łazienki:
- Hobi! Na górze jestem! - donośny krzyk blondyna dało się słyszeć w całym domu, dlatego brunet jedynie uśmiechnął się szeroko, kręcąc z dezaprobatą głową, po czym ruszył na górę. Szczyt schodów znajdował się w malutkim kantorku, w którym też wisiał jeden z obrazów Hoseoka, podarowany młodszemu na urodziny. Przedstawiał on naszą dwójkę w wersji ulubionych postaci z komiksów i zgodnie z obietnicą blondyn powiesił go w ,,Widocznym miejscu". Znaczy najpierw trafił nad jego łóżko, ale wspólnie zauważyli, że jest to trochę dziwne, dlatego przenieśli go do salonu, gdzie jednak był słabo widoczny przez swój niespecjalnie duży rozmiar, więc finalnie skończył pod lampą automatyczną nad drzwiami wyjściowymi z kantorka, a po obu jego stronach wisiały koszyczki z ładnymi roślinkami. Wyglądał tam naprawdę majestatycznie. Wracając...dopiero po wyjściu za drzwi tego właśnie ,,kantorka" znajdowało się na górnym pietrze. Naprzeciw drzwi wyjściowych ze schodów znajdował się korytarz, gdzie podłogi, drzwi prowadzące do gabinetu i łazienki oraz słupki pokrywało drewno, a ściany nosiły kolor balansujący pomiędzy szarością, a bielą. Naprzeciwko korytarza bez jakichkolwiek drzwi znajdowała się sypialnia blondyna. W jej centum stało spore łóżko, na którym aktualnie leżał Kihyun, po którego lewej stronie było okno z wyjściem na balkon, białe biurko i biała szafa pomiędzy którymi znajdował się szary dywan, natomiast po prawej stał stolik i komoda, a z sufitu nad łóżkiem zwisał ładny żyrandol, sięgający swym światłem w każdy kąt tego pokoju,
- Dawno mnie tu nie było - rzucił, z uśmiechem podchodząc do łóżka, aby przytulić teraz już nie leżącego, a klęczącego na nim chłopaka, który natychmiast pociągnął przyjaciela za sobą na materac,
- No hej braciszku - przywitał się miło, po czym chłopcy usiedli naprzeciwko siebie po turecku,
- Słucham, co się stało? - spytał, przechylając głowę lekko w bok, nadal niepokojąc się o powód tego spotkania, bo jego zapowiedź brzmiała dość groźnie,
- Imię Ryuna coś ci mówi? - podjął na szczęście wciąż pozostając w dobrym nastroju,
- Moja była szefowa oraz znajoma i...chyba Jooeun się z nią zaprzyjaźniła. - zamyślił się na chwilę - A co? Skąd ją znasz?,
CZYTASZ
Coffee Therapy | YoonSeok
Fanfiction"- Skoro to moim zadaniem było pomóc tobie; to wyjaśnij mi dlaczego ty pomogłeś mi jeszcze bardziej?, - To się nazywa miłość kochanie" Czyli gdzie znany psychiatra Jung Hoseok pewnego dnia podczas zwykłej wizyty w celu rozeznania postanawia zaop...