Prolog

2.6K 48 67
                                    

No i wybiła równo 10:00... nadszedł czas na prolog!

Miłego czytania!<3

1 września...

Ahhh czujecie już ten świeży powiew sprawdzianów, kartkówek, zrywania nocek i braków chęci do życia?

Bo ja, aż za bardzo.

Błagam niech ktoś mi powie, że to wszystko mi się śni i tak naprawdę, kiedy wstanę będzie 1 lipca...

-Lauren wstawaj już, bo się spóźnisz!-krzyknęła moja matka.

Czyli jednak to nie sen, a jebany koszmar!

Podeszłam do szafy, totalnie nie wiedząc, w co mam się ubrać. W dresach przecież nie pójdę, choć chciałabym. Sukienki? Nie mój styl, serio. Spódniczki? Ciekawe, który debil to wymyślił. To nie powinno istnieć. Okej, niech będzie biało-czarna koszula, czarne spodnie, do tego buty na koturnach i moja...zaraz, gdzie moja marynarka?

-Dinah!-powiedziałam sama do siebie, jakby przeklinając ją za to, że ma moją ulubioną marynarkę.

-Czy ktoś mnie wołał?-Hansen jak na zawołanie weszła do mojego pokoju.

No tak, przecież ona nie wie co to prywatność. Wchodzi ot tak. Bez pukania, a tym bardziej zapytania, pozwolenia czy czegokolwiek...no jak do siebie!

-Dinah Jane Hansen, w tej chwili oddaj mi...-przerwałam, gdy zobaczyłam co ma na sobie moja przyjaciółka.

Moją ulubioną czarną marynarkę!

-O nie Di! Nawet nie myśl, że będziesz...

-Uspokój się Laur...-przerwała mi w połowie zdania podchodząc do mojej kosmetyczki i szukając, jak się pewnie zaraz okaże, mojego również ulubionego tuszu do rzęs-Masz jeszcze dużo innych.

-Ale ta jest moja ulubiona!-przewróciłam oczami.

-Moja też!-powtórzyła mój gest, przedrzeźniając mnie i oczywiście używając mojej tuszu.

Czy ja naprawdę kłócę się o moją własność? Powinnam ją zabrać i tyle.
Ale oczywiście z Hansen nie ma tak łatwo.

-Boże, proszę daj mi na nią siłę...-stanęłam na środku pokoju i rozłożyłam ręce.

-Wołałaś mnie?-w progu stanęła Ally.

Czy one kiedykolwiek się nauczą, że dzwonek do drzwi istnieje po to, żeby go używać?

-Tak, przyda się Biblia i woda święcona-przyznałam doskonale wiedząc, że blondynka naprawdę mogłaby je przynieść.

-Co tym razem?-spytała kładąc się na moim łóżku.

-Lauser jak zwykle przesadza...-Di wywróciła oczami.

Zaraz jej tak zostanie.

-Mówiłam Ci, że masz tak do mnie nie mówić-próbowałam przypomnieć jej to na spokojnie.

-Oh no weź...naprawdę mam zrezygnować z tak świetnego przezwiska tylko dlatego, że to Camila je wymyśliła?-schowała tusz, który przed chwilą nałożyła na swoje rzęsy i przejrzała się w lustrze.

-Dziewczyny...-Ally najwyraźniej uznała, że im wcześniej się odezwie tym lepiej.

-Nie wymawiaj jej imienia w mojej obecności, a już tym bardziej w moim domu, zrozumiałaś DJ?-spytałam podchodząc do niej.

Temat tej dziewczyny jest frustrujący. Ona jest frustrująca. Uważa się za nie wiadomo kogo i niesamowicie mnie wkurwia. Po drugie kto normalny używa drugiego imienia?
Zapomniałam, ona nie jest normalna.

Where are you? | CamrenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz