39.

648 46 7
                                    

Ktoś mógłby powiedzieć, że zjebałam. I to tak po całości. Że odepchnęłam ją od siebie, więc teraz oddalimy się i nic nie będzie takie samo. A nasza relacja już nie będzie tym samym.

Jednak nic bardziej mylnego.

Owszem, z początku było jakoś tak inaczej. Nie wiedziałyśmy do końca jak się zachowywać, przez co kontakt lekko nam się ograniczył... ugh no dobra. Bardzo nam się zepsuł. W zasadzie pozostał on tylko przez dziewczyny. Dopiero na jednym ze spotkań coś się zmieniło. Już od jego początku zachowywałyśmy się tak, jak wcześniej. Może nieidentycznie, ale różnicę było widać gołym okiem. A za sprawą naszych kochanych przyjaciółek zostałyśmy zamknięte razem na balkonie i po dosłownie minucie milczenia, równocześnie spojrzałyśmy sobie w oczy mówiąc "przepraszam".

Chyba po prostu nie umiemy bez siebie wytrzymać.

Ale właśnie też wtedy obiecałyśmy sobie, że nic więcej nie zepsuje naszej relacji, że kiedy coś nam się nie spodoba to po prostu o tym powiemy. Nie będziemy tłumić w sobie emocji, tylko o nich rozmawiać.

Ale i tak nie żałuję podjętej decyzji.

Może i "Przestań w końcu tyle myśleć i po prostu rób to, co czujesz" pomogło. Może i właśnie dzięki temu mam koło siebie kogoś tak wspaniałego jak Camila. Może i rozum jest głupi, i odbierał mi to, co dobre, ale to zaszło za daleko. Czasem trzeba jednak włączyć na chwilę logiczne myślenie i się cofnąć. Zaznaczyć granicę.

Bo kto wie co by było, gdybym dalej nie myślała o konsekwencjach?

Ważne, że jednak nie zjebałam i nadal mogę mieć brunetkę przy sobie.

I to tak dosłownie.

Ułożyłam głowę na jej ramieniu wiedząc, że choć nie jest idealnie, to i tak szczęśliwsza być nie mogę. Brunetka objęła mnie w pasie, a kiedy poczułam, że dała mi buziaka w głowę, uśmiechnęłam się.

-O czym tak myślisz Lolo?-spytała szeptem prosto do mojego ucha, a mnie przeszły ciarki.

-O tobie-odpowiedziałam szczerze i okręciłam się tak, aby patrzeć jej w oczy.

-O mnie?-uniosła jedną brew do góry zdziwiona.

-Tak, o tobie-odparłam-O tym, jak na mnie działasz i jak mnie uszczęśliwiasz. O tym cudownym uśmiechu i hipnotyzujących oczach. O tym, że co by się nie działo, jesteś obok i mnie wspierasz... nawet o tym, jak codziennie rano marudzisz, że nie możesz ułożyć włosów-zaśmiałyśmy się, a po chwili ciszy przechyliłam lekko głowę na bok i spojrzałam głęboko w jej tęczówki-Camila, cieszę się, że jesteś w moim życiu.

Zobaczyłam te znajome iskierki w tych cudownych czekoladkach, które po chwili lekko się zaszkliły. Uśmiechnęła się nieśmiało i przyciągnęła mnie bliżej siebie, chowając twarz w moich włosach.

-Cieszę się, że tak myślisz...-wymruczała w nie i odsunęła się lekko-ale dlaczego odbierasz mi posadę romantyka?-udała oburzoną, na co obie się zaśmiałyśmy.

-Ty to wiesz jak zepsuć każdą chwilę-przyznałam przewracając oczami, jednocześnie lekko uśmiechając się.

-Taki dar-wzruszyła ramionami i wstała otrzepując się z niewidzialnego kurzu.

-Naprawdę musimy już jechać?-spytałam z miną zbitego szczeniaczka, kiedy brunetka wyciągnęła rękę w moją stronę.

Widząc, że dziewczyna jest nieugięta, westchnęłam i za jej pomocą wstałam. Spojrzałam jeszcze raz przed siebie, na powoli kończący się zachód słońca. Chciałabym móc tu zostać i jeszcze z nią posiedzieć. Brunetka splotła razem nasze palce, ale ku mojemu zdziwieniu zamiast do wyjścia, skierowała się do zejścia ze skał, na których siedziałyśmy. Ucieszyłam się jak małe dziecko, kiedy zeszłyśmy na piasek i podeszłyśmy bliżej. Spacer o zachodzie słońca, przy szumie rozbijających się o brzeg fal i rześkim wieczornym powietrzu?

Where are you? | CamrenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz