8.

737 34 77
                                    

Ta cisza była przerażająca. Cisza i jej tęczówki. Nic innego nie było. Nic się nie liczyło.

Co teraz?

Ludzie po chwilowym szoku, zaczęli nas namawiać i coś wołać, przekrzykując muzykę. Nic jednak nie rejestrowałam, po prostu siedziałam i patrzyłam w dwie czekoladowe tęczówki przede mną.

Nie wiedziałam co mam zrobić.

Po raz pierwszy, od nawet nie wiem jak dawna, nie miałam pojęcia jak się zachować.

Nie chciałam tego.

Zdolność logicznego myślenia powróciła i już otworzyłam usta, aby zaoponować, kiedy to Camila postanowiła zabrać głos.

-Nie-oznajmiła stanowczo, a wszyscy zwrócili na nią swoją uwagę.

-To wyzwanie-ktoś rzucił.

A co to niby zmienia? Nie musimy tego robić. Nie zmuszą nas.

-No i?-oburzyła się znowu czytając mi w myślach-Po drugie, to nie moje wyzwanie, nie muszę tego robić-stwierdziła i wzruszyła ramionami-nie chcę.

Ale żeby aż tak? Ona się rzuca jakby ktoś jej kazał kogoś zabić.

Nie to, żebym ja chciała się z nią całować. Prędzej bym umarła niżbym zrobiła to z własnej woli.

-Lauren..?-dziewczyna, która dała to wyzwanie spojrzała na mnie z uniesioną brwią do góry.

-Nie to nie-wzruszyłam ramionami dalej utrzymując pokerową twarz-nie będę nikogo do niczego zmuszać-oznajmiłam i spojrzałam na Camilę.

Pierwszy raz odkąd zaczęła mówić, również na mnie spojrzała. Szczerze? Wcale nie wyglądała na zadowoloną z obrotu spraw.

-No to co teraz?-spytał jakiś chłopak-chyba jakaś kara się należy, nie?

-Ale dla nich dwóch-ktoś dodał.

Zaraz zabiję ich wszystkich.

-Hmm...może zamkniemy je razem w pokoju na...powiedzmy 15 minut?-kolejna osoba rzuciła jakże wspaniałym pomysłem.

Wspaniałym...a gdzie tam. Niesamowitym. Po prostu wyśmienitym!

Co oni wszyscy mają z tym zamykaniem nas gdzieś? Tak trudno zrozumieć, że nie chcę spędzać z nią czasu?

Czy to jest, kurwa, takie trudne?

-Dobry pomysł-przyznała blondyna, która mnie wylosowała-Jako karę za niewykonanie zadania zamkniemy was razem w pokoju na 15 minut-oznajmiła.

Wiecie co, zmieniam plany. Po prostu zaraz zabiję, ale siebie.

-Lauren?-dopiero Camila przywołała mnie do żywych.

-Drugiego odrzuconego zadania już mi chyba nie darują-westchnęłam i wstałam-dalej, im szybciej będę miała to z głowy, tym lepiej-pospieszałam ich.

Cel na najbliższe 15 minut?

Ignorować panią idealną.

Weszłyśmy do jakiegoś pokoju, gdzie od razu skierowałam się w stronę okna i uchylając je, przysiadłam na parapecie. Usłyszałam tylko zgrzyt zamka.

Nie ma odwrotu.

-Aż tak ci gorąco?-rzuciła być może na rozluźnienie atmosfery, po tym jak zapadła niezręczna cisza.

Przewróciłam tylko oczami i wyjęłam papierosy. Posiedzę, pomyślę, zapalę, przeglądnę social media i nas otworzą.

Dam radę.

Where are you? | CamrenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz