1.

1.1K 40 107
                                    

Weszłyśmy, oczywiście spóźnione, na hol łapiąc kontakt wzrokowy z naszą wychowawczynią.

-Mamy przejebane-szepnęła Di.

-Po całości-przyznałam-Idziemy?

Po co słuchać nudnych kazań? Znowu to samo, ta sama gadka, ta sama klasa no i wiadomo, że wSzYsCy się cieszą na powrót do szkoły...ah szkoda, że nikt jej nie podpalił.

Stanęłyśmy pod ścianą i powoli, bez zwracania na siebie uwagi, kiedy nikt nie patrzył, przeszłyśmy na drugą stronę, kierując się pod nasze szafki.

-To się, kurwa, nie dzieje-wkurzyłam się-mówiłaś coś o ignorowaniu jej DJ, tak?

Na mojej szafce widniał wielki i czerwony napis "1:0 LOOOSER:*"

-Ewidentnie trzeba zmienić ten plan-przyznała-mam śmierdzioszka.

Spojrzałyśmy na siebie znacząco i wiedząc, że mamy mało czasu powędrowałyśmy pod, jak się okazało, zamkniętą salę.

-Cholera...-zaklęłam, ciągnąc za klamkę.

-Daj mi chwilę-powiedziała blondynka i puściła się biegiem w głąb korytarza.

-No gdzie ty...ugh-usiadłam zrezygnowana pod salą na ławce.

No to chyba nici z punktu dla mnie.

Ledwo zdążyłam wyjąć telefon i wejść na Instagrama, Hansen była z powrotem. Pomachała mi kluczem przed twarzą.

-Jesteś genialna-pokręciłam głową z uśmiechem i wstałam.

-Wiem-odpowiedziała, odkluczając drzwi.

Wpadłyśmy jak poparzone do środka. Ja pobiegłam po krzesło, a Di wyjęła tak zwanego, oczywiście przez nią, śmierdzioszka.

-I skromna-dodałam, podsuwając jej krzesło pod lekko uchylone drzwi-jesteś wyższa, masz ułatwione zadanie-dodałam.

-A miałam sobie odpuścić problemy-westchnęła, wchodząc na krzesło.

-Twoim największym problemem jest przyjaźń ze mną-stwierdziłam.

Co prawda spojrzała na mnie z lekkim niezrozumieniem, a może bardziej szokiem, nie wiem, ciężko stwierdzić. W każdym bądź razie, przecież obie wiemy, że to prawda. Tyle razy jej się dostało tylko przez samą przyjaźń ze mną, że aż mi głupio.

-Wrócimy jeszcze do tego, Lo...-oznajmiła, układając śmierdzioszka na drzwiach, a mnie ścisnęło w żołądku na skrót jakiego użyła. Postanowiłam jednak to przemilczeć.

-Co w ogóle tym razem tam wrzuciłaś?-spytałam, odkładając krzesło na miejsce.

-Cóż...Karla będzie ciastem-powiedziała i zabawnie poruszyła brwiami, przez co zaczęłyśmy się śmiać.

Upewniając się, że wszystko jest jak należy, wyszłyśmy oknem i pobiegłyśmy z powrotem na hol. Dyrektor właśnie skończył jakże ciekawą przemowę, a uczniowie ruszyli do swoich klas.

-Idealnie-zaśmiałam się lekko-zaraz pożałuje, że w ogóle śmiała dotknąć mojej szafki.

-A my wylądujemy na dywaniku-dopowiedziała i zaczęła przepychać się na sam początek, a ja za nią.

Musiałam to zobaczyć.

-Pewnie tak, ale hej, czujesz wyrzuty sumienia?-spytałam, podbiegając do niej.

-Jasne, że nie-przyjaciółka wzruszyła ramionami-zasłużyła.

Stanęłyśmy najbliżej jak się dało, tak, aby dokładnie wszystko widzieć. Karla nawet nie pokusiła się o to, żeby choćby ze spojrzenia naszej wychowawczyni wywnioskować, czy może już wchodzić. Cóż, to była oczywista oczywistość. Od razu popchnęła z impetem drzwi, a ja już widziałam jak ten jej uśmieszek blednie.

Where are you? | CamrenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz