🥀~Odpoczynek~🥀
Perspektywa Kyle
Cieszyłem się, że udało się nam przejść do kolejnego etapu. Może nie dogadywałem się tak dobrze z rodzicami i może przez byłem naprawdę szczęśliwy, że będę mógł się wyrwać z tego domu.
— Masz wszystko? — zapytał ojciec, a ja wywróciłem oczami. — Rzucasz się szczeniaku?
Na te słów a odwróciłem się i zmierzyłem go wzrokiem. Jak zwykle był ubrany elegancko, kolejny ważny klient. Prychnąłem w duchu. Dla niego nie liczyło się nic poza pieniędzmi.
— Jakbyś wiedział to tak. Nie musisz się spieszyć do swojej ukochanej pracy? — syknąłem i czekałem co zrobi.
Widziałem, że zaczął się cały gotować i gdyby nie moja mama, która była w kuchni to na pewno by mnie uderzył. Przyzwyczaiłem się już do tego, chciałem jak najszybciej się stąd wyprowadzić i poznać co to tak naprawdę znaczy dom.
— Masz szczęście, że nie chce robić scen przy twojej matce. Mam nadzieję, że się tam zgubisz warknął — po tych słowach wyszedł, jak zawsze tracił mnie ramieniem.
Kiedy usłyszałem trzask drzwi, przybrałem na swoją twarz uśmiech i ruszyłem do kuchni, gdzie była moja mama.
— Dzień dobry, mamo — wyznałem i pocałowałem ją w policzek. Złapałem za kanapkę i spojrzałem na zegarek.
— Uważaj tam na sobie Kyle. Wiem, że jesteś już duży, ale pisz nie kiedy — powiedziała z troską, a ja się uśmiechnąłem. Dobrze, że mogłem na nią zawsze liczyć i była przy mnie.
— Będę, nie martw się — wyznałem i kiedy skończyłem jeść, chwyciłem za walizkę i ruszyłem na autobus.
Kiedy byłem już na miejscu dołączyłem do mojej drużyny. Zacząłem się rozglądać za Aniką, której nadal nie widziałem. Zaczynałem się trochę o nią martwić, jednak gdy ją zobaczyłem, gdy byliśmy przy odprawie, odetchnąłem z ulgą. Była o dziesięć centymetrów niższa, nie wiem dlaczego ale miałem taki odruch, żeby ją chronić.
Zająłem swoje miejsce i spojrzałem na dziewczynę, która mocno trzymała się fotela. Mieliśmy obok siebie z Aniką fotele, a obok nas siedziała Ines i Wayne. Chciałem jej jakoś pomóc, czułem, że to był jej pierwszy lot.
— Nie myśl o tym, że startujemy. Zajmij myśli czymś innym — wyznałem, a Anika kiwnęła głową.
Złapałem ją za rękę kiedy samolot zaczął się podnosić, miałem nadzieję, że to jej pomoże.
— Nie będziesz zły jak mi się uśnie? — zapytała po chwili. - Wzięłam leki i...
— No co ty — machnąłem ręką i się uśmiechnąłem.
— Dziękuję, że mi pomogłeś — wyszeptała.
— Nie ma za co, polecam się na przyszłość —powiedziałem.
Lubiłem, kiedy się tak uśmiechała jak w tej chwili. Anika mówiła prawdę, po pięciu minutach usnęła na moim ramieniu. Przykryłem ją kocykiem i patrzyłem jak spokojnie wyglądała.
Chociaż mogłem w końcu odpocząć od ojca i jego ciągłych awantur...
**************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie i dawanie gwiazdeczek ❤️
CZYTASZ
"𝐆ł𝐨𝐬 𝐧𝐚𝐝𝐳𝐢𝐞𝐢"
Teen FictionKolejna edycja programu telewizyjnego, w którym każdy może wystąpić i pokazać swój talent... Jedna dziewczyna, która próbuje swoim głosem oczarować publiczność i jurorów... Jej tata nie cieszą się dobrą opinią. Jest w więzieniu, co komplikuje wiele...