🥀~Rozdział 20~🥀

99 25 2
                                    

🥀~Przygotowania~🥀

Perspektywa Nate'a

Nie wiem jak to się stało, ale pierwszy raz w życiu, udało mi się zasnąć na kolejne spotkanie z grupą. W pośpiechu zacząłem wpakowywać potrzebne papiery oraz przy okazji lekko się ogarnąć.

Czasami tak mamy, że chociaż mało zrobiliśmy to jesteśmy strasznie zmęczeni. Nawet jak nie możemy dać rady, to trzeba się zebrać w sobie, nie można zawieść osób, które w ciebie wierzą.

Kiedy już byłem mniej więcej gotowy do wyjścia, ruszyłem biegiem to samochodu i modliłem się, żeby nie było korków. Na szczęście moje prośby zostały wysłuchane, choć i tak miałem już lekkie spóźnienie.

Do studia wpadłem od zdyszany, ale szczęśliwy, że chociaż dzieciaki nie czekały z niczym.

— Witajcie kochani. Bardzo was przepraszam za spóźnienie. Wiecie jak to jest ze starymi ludźmi — zacząłem, a kiedy usłyszałem śmiech, uśmiechnąłem się lekko. — Dobrze, więc teraz podzielę was na pary, nie bądźcie źli. Ivy i Wayne, Dominic i Camille oraz Anika i Kyle. — spojrzałem na dzieciaki i nie widząc żadnego sprzeciwu, odetchnąłem z ulgą. — Dobrze już mamy pary więc teraz przejdziemy do piosenek, więc tak... Dominic wraz z Camille macie Senorite Shawna Mendesa i Camili Caballeto, Ivy i Wayne dostaniecie One direcection C_mon C_mon i na koniec Anika wraz z Kyle wy będziecie mieć Taylor Swift Shake IT off.

—Dziękujemy —wyznali, a ja kiwnąłem głową. — Dobrze, więc na początek macie tutaj teksty i zaraz sobie przećwiczymy jak to nam wyjdzie — po tych słowach rozdałem kartki z tekstami i spoglądałem na wybrane nuty.

Kiedy minęło już kilka minut wstałem i włączyłem pierwszą melodię. Postanowiłem wziąć najpierw Camille i Dominica. Może jeśli swoje zaśpiewają i trochę im podpowiem to się tym zajmą i nie będą już psuć nastroju. Starałem się dobrać ich charakterami...

Zaskoczyło mnie to, jak zaśpiewali tą piosenkę. Minusem było to, że każde z nich chcieli wyciągać jak najwięcej i zmieniać ozdobnikami. Nie podobało mi się to i starałem im się to delikatnie oznajmić i pomóc, ale wiecie jak to jest czasami. Chcecie dobrze, ale nie każdy to dobrze odbiera. Dlatego miałem nadzieję, że chociaż trochę wzięli do siebie moich uwag.

Zaprosiłem do siebie po nich Ivy i Wayne, cieszyłem się bardzo, że tak się bawili tą muzyką. Uśmiechnąłem się, jednak jak zawsze musiałem dać troszku od siebie.

Kiedy przyszła pora na ostatnią parę, spojrzałem w ich stronę i zmarszczyłem brwi. Widać było, że Camille już musiała coś dodać od siebie. Podszedłem do nich i spojrzałem na Anike, która cała dygotała. Nie to już poszło za daleko.

— Camille coś powiedziała? — przeniosłem wzrok na chłopaka, który próbował pocieszyć koleżankę.

—Nie, tym razem to był Dominic. Uważają się za nie wiadomo kogo. Nie przejmuj się nimi, Aniko — wyznał, a ja westchnąłem musiałem coś z tym wszystkim zrobić.

— Posłuchaj, nie wiem co oni ci nagadali, ale ich nie słuchaj masz naprawdę piękny głos. Nie wybrałem ciebie, ponieważ potrzebowałem drużyny. Tutaj nic nie dzieje się przez przypadek. Rób w swoje, a tamci niech sobie gadają, to nie jest prawda — powiedziałem i spojrzałem znaczącą na tamtą dwójkę która się śmiała w niebo głosy.

Anika kiwnęła głową i miałem nadzieję, że nie zamknie się w sobie po tym wszystkim.

Nie miałem pojęcia, że to był dopiero początek problemów...

***************
Witajcie kochani

Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie i dawanie gwiazdeczek ❤️

"𝐆ł𝐨𝐬 𝐧𝐚𝐝𝐳𝐢𝐞𝐢"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz