🥀~Rozdział 24~🥀

85 24 2
                                    

🥀~Bitwy~🥀

Perspektywa Nate'a

Po tygodniu zmagań nadszedł czas bitew. Spojrzałem na swoją grupę, która już powoli się schodziła i lekko się uśmiechnąłem. Byli przygotowani. Ostatnie próby wyszły naprawdę świetnie.

— Witajcie kochani — powiedziałem, gdy zobaczyłem wszystkich. — Dzisiaj wasz wielki dzień, chciałbym wyznać wam, że nie ważne co się stanie, nawet jak nie przejdziecie dalej to nie rezygnujcie z marzeń. Nie pozwólcie, żeby coś was powstrzymało. Jeśli tutaj już stoicie, każdy z was jest wygrany. Dziękuję, że mogłem was czegoś nauczyć. Bawcie się dobrze na scenie, żeby muzyka was wyzwoliła — wyznałem i spojrzałem na każdego.

— Drużyna Nate'a — zawołali, a ja klasnąłem i pożegnałem się z nimi.

Dołączyłem do moich przyjaciół, żeby znów zacząć odcinek. Westchnąłem, kiedy był nasz czas.

— Gotowi? — zapytałem.

— Nie, już wiem co czuli inni jurorzy. Okropne uczucie — wyznała Abigail, a ja się z nią zgodziłem.

— Witajcie w kolejnym tygodniu zmagań naszych młodych uczestników — zaczął Carmel, a ja spojrzałem na mikrofon i na chwilę się wyłączyłem.

Przymknąłem oczy i przypomniałem sobie chłopca, który również tutaj stał, nie pewny przyszłości i tego czy na pewno dobrze wybiera. Kiedy poczułem szturchnięcie, wróciłem do rzeczywistości.

Przyjaciele spojrzeli po sobie, po czym razem wyszliśmy, witając się z publicznością. Usiadłem na swoim fotelu i zacząłem wsłuchiwać się w pierwszych uczestników. Szczerze mówiąc był naprawdę wysoki poziom. Trudno było decydować, kto ma opuścić program. Każdy śpiewał bez żadnego błędu, decydowały naprawdę tylko szczegóły i komu bardziej zależy. Z bólem z serca musiałem się żegnać z kilkoma osobami. Kiedy przyszła kolej na Anike wraz z Kyle, Ivy i Wayne trzymałem kciuki za nich.

Może zachowuje się egoistycznie, ale cieszyłem się, że Camile wraz z Dominicem opuścili program. Nie chodzi o to, że źle zaśpiewali, to nie o to chodzi. Po prostu może tak będzie lepiej...

Kiedy Ivy wraz z Wayne przeszli do kolejnego odcinka odetchnąłem z ulgą. Spojrzałem na Anike i Kylego, którzy już wchodzili na scenie.

— Chociaż to już ostatni występ, to chciałbym, żebyście pokazali wszystko to na co was stać. Próby sami wiecie, że wychodziły wspaniale. Trzymam za was kciuki — powiedziałem i uśmiechnąłem się w ich kierunku. Widziałem, że dziewczynka już tak bardzo się nie stresowała po moich słowach. Przypominała mi kogoś z mojej przeszłości...

Szczerze mówiąc byłem cały w nerwach, gdy nadszedł czas na wybory. Nie powiedziałem wcześniej, jednak o tym kto miał pozostać miała decydować publiczność. Jej głosowanie wyświetlało się na monitorze i gdyby nie to, że kamery były zwrócone w nas jurorów zacząłbym się modlić. Kiedy przyszedł moment na ostateczność, przymknąłem oczy, a gdy usłyszałem oklaski, otworzyłem oczy i nie mogłem w to wszystko uwierzyć. Anika i Kyle przeszli do kolejnego etapu.

Zszedłem z fotela i ruszyłem do mojej drużyny, która już się zbierała na scenie.

— Moje wielkie gratulacje, gwiazdeczki. Byliście świetni, jestem z was dumny — wyznałem i się przytuliłem do nich.

Czasami na tym świecie była jeszcze sprawiedliwość....

************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie i dawanie gwiazdeczek ❤️

"𝐆ł𝐨𝐬 𝐧𝐚𝐝𝐳𝐢𝐞𝐢"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz