Konfrontacja

354 26 14
                                    

Jimin kilka dni później po rozmowie z Jeonem, postanowił poważnie porozmawiać z Yeonjunem. Znalazł go w pewnym momencie przed szkołą na przerwie i poprosił o kilka minut przerwy, po czym przeszli na ubocze, by nie rzucać się innym w oczy.

- Przemyślałeś to co ci powiedziałem? - zapytał nim Jimin zdążył cokolwiek powiedzieć.

- Yeonjun, naprawdę nie rozumiesz, że Jeongguk chcę zniszczyć naszą relację? Wymyśla bzdury, aż w końcu mu się uda. Dlaczego myślisz, że całuję się z kim popadnie, skoro ja się nawet z nikim jeszcze nie całowałem.

- To dlaczego Jeongguk stwierdził, że masz miękkie usta? Sam sobie to wymyślił? Nie wydaje mi się. - założył ręce, wciąż nie będąc przekonanym co do prawdomówności Jimina.

- No jasne, że tak! Przecież ja się nawet do niego nie zbliżam na mniej niż metr! Nie całowałem się z nim do jasnej cholery! - no i zaczęły mu puszczać nerwy. No po prostu nie mógł wytrzymać, słuchając tych głupot. Jak mógł zarzucić mu takie rzeczy?

Akurat nieopodal przechodził Jeongguk z jakąś dziewczyną, dlatego Park wykorzystał doskonałą okazję i zaciągnął chłopaka w ich rozmowę, licząc, że ten w końcu wyjaśni całe to nieporozumienie.

- Gadaj teraz całą prawdę, albo możesz pożegnać się z pracą. - rzekł wściekły, na co Jeon przewrócił oczami uważając, że Park był w tym momencie co najmniej dziecinny.

- To prawda, że to nagranie zostało przeze mnie ukartowane. W tej kwestii, Jimin mówi prawdę.

Powiedział niezbyt będąc zadowolony, że musi tu stać i tłumaczyć się przed krasnalem jak i jego kochasiem. Na samo to słowo miał ochotę wymiotować. Nie dzierżył tego chłopaka.

- No widzisz? - powiedział Jimin zadowolony, że Jeongguk zaczął mówić prawdę. - To wszystko było jego sprawką.

- Ale z tym całowaniem nie kłamałem. - powiedział po chwili, a Park zdenerwowany odwrócił się w jego stronę.

- Co ty pierdolisz? Skończ opowiadać takie kłamstwa!

- Tylko, że to prawda. Pocałowałeś mnie jak do ciebie przyszedłem po imprezie. Rzuciłeś się na mnie jak wariat jakiś. - wyznał z cwanym uśmiechem na twarzy, wiedząc, że tym razem Yeonjun nie będzie chciał już znać Parka.

- Nie mamy już o czym rozmawiać Jimin. - usłyszał tylko głos obok siebie i zobaczył tylko jak Choi pospiesznie opuszcza teren szkoły.

A on? Gapił się tylko na Jeona oniemiały. Co on wygadywał?

- To nie może być prawda. - pokręcił głową dotykając nieświadomie swoich warg, będąc w szoku po tym co usłyszał od bruneta.

- Nie wiedziałem, że tak cię ciągnie do mnie. - powiedział mu na ucho mając ochotę roześmiać się z zawstydzenia blondyna. - Tylko, że ja nie jestem tobą zainteresowany. Sorry. - powiedział udając smutnego i ruszył w stronę wejścia do szkoły.

- I dobrze! Bo ja tobą również nie jestem! - wykrzyczał za nim.

Chociaż już sam nie wiedział. Co go po pijaku skusiło do pocałowania tego debila?! Co on w ogóle u niego tam robił! Matko... mógł tyle nie pić. I na co mu to było? Przecież teraz był jeszcze większym pośmiewiskiem w oczach Jeona. A najgorsze było to, że on teraz mu nie odpuści.

I niewiele bardziej się mylił.

Tydzień później, sobota godz. 17.25

Skupiony na swojej liście zakupów, wkładał do koszyka poszczególne produkty. Lodówka w jego mieszkaniu zaczęła świecić pustkami, a on wiedział, że jak dowie się o tym jego matka, to nie da mu spokoju i znów wprowadzi się do niego na kilka dni. Już kilka razy zdarzył mu się taki incydent, dlatego wolał już być bardziej ostrożniejszy. Kochał swoją matkę ponad życie i nie wyobrażał sobie życia bez niej. Jednak wiedział, jak bardzo potrafi być nadopiekuńcza, dlatego wolał już zrobić zakupy jak najszybciej, niż jakby miała wpaść do niego niespodziewanie i zajrzeć do środka lodówki. A nie ukrywał, nie potrzebował kolejnych wywodów, na temat tego, że o siebie nie dba. Wystarczyły mu problemy w szkole, nie potrzebował jeszcze rodzinnych.

Był wściekły, że musiał zrobić te przeklęte zakupy dzisiejszego dnia. Ponieważ jak to było uwzględnione w regulaminie, nie mógł sam siebie skasować - musiał to zrobić inny sprzedawca. A dzisiejszego dnia był na zmianie z Jeonem (bo z kim innym). Chyba nie musiał mówić nic więcej na temat tego, że ten nie odpuści sobie okazji do wkurzania go. To chyba było już zbyt oczywiste.

Kiedy tylko jego koszyk zapełnił się potrzebnymi produktami, wrzucił do koszyka jeszcze kilka słodyczy dla osłodzenia sobie tego okrutnego życia i z wielkim westchnięciem podszedł do lady, gdzie siedział Jeon na telefonie.

- Skasuj mi to. - powiedział wyrywając rówieśnika od ekranu komórki.

- Z jakiej racji? A co, bozia rączek nie dała? - prychnął wracając do pisania z kimś.

Jak on go wkurwiał.

- Dobrze wiesz, że nie mogę sam siebie obsłużyć. - czuł jak na nowo zaczyna mu ciśnienie skakać. Dlaczego on musiał mu robić takie problemy?

- Zrobię to potem. - rzucił tylko nie racząc go nawet spojrzeniem.

- Zrób to teraz. Potem nie mam czasu. Zaniedługo się zmiana kończy.

- Więc zrobię to kilka minut przed jej końcem. - wzruszył ramionami.

- Nie no nie wytrzymam! - odszedł od lady przechodząc się nerwowo wzdłuż niej. - Pierdole to zaraz. - powiedział już do siebie, lecz na tyle głośno, że Jeongguk to usłyszał.

- Dziwne masz fetysze. - podniósł brwi do góry. Wiedział, że Park jest coraz bardziej wkurwiony.

Jimin wyciągnął pospiesznie telefon i wybrał numer do Hoseoka ignorując wcześniejszy komentarz Jeona. Ten odebrał od niego już po drugim sygnale.

- Co tam Jimin? - zapytał, a ten usłyszał jak w tle jest głośno od rozmów innych osób.

- Jesteś zajęty? - zapytał trochę się niecierpliwiąc.

- Jestem u znajomych, a co?

- Słuchaj, wiem, że masz jutro rano zmianę. Wpadnę do ciebie, a ty mi skasujesz zakupy. Okey? Zostawię ci koszyk na zapleczu.

- Nie ma sprawy. Ale w zasadzie to przecież Jeon jest z tobą, nie? Czemu on tego nie zrobi?

- Mam nadzieję, że to było pytanie retoryczne. - westchnął, a po chwili usłyszał śmiech przyjaciela, mówiącego, że musi kończyć, bo zaczyna się mecz. Pożegnali się.

Park schował telefon do kieszeni spodni i chwycił koszyk zakupów, mając zamiar odnieść go na zaplecze sklepu. Zatrzymały go ręce Jeona.

- Daj już to. - powiedział, wyrywając mu zakupy i zaczął kasować produkty.

- Nie no ty tak na serio? - poirtował się, widząc ten bezczelny uśmiech Jeona.

- Wystarczyło ładnie poprosić. - posłał mu cwaniacki uśmiech. - No chyba, że odrazu wolisz wpakować mi się do łóżka. - puścił mu oczko.

- Jeongguk! Nie wkurwiaj mnie jeszcze bardziej! - kipiał ze złości, podczas gdy drugi cały czas miał ubaw drażniąc się z rówieśnikiem.

Po chwili brunet chwycił dwie porcję ramenu. Spojrzał na Jimina podnosząc prawą brew do góry. Pomachał jednym pudełkiem w górze mówiąc:

- Zapraszasz kogoś na ramen?* - posłał mu cwaniacki uśmiech jednocześnie poruszając znacząco brwiami, na co Park strzelił porządnym rumieńcem na policzkach.

*zaprosić kogoś na ramen w Korei znaczy w drugim znaczeniu tyle samo co: Czy chcesz iść ze mną do łóżka.

- Nie twoja sprawa. A nawet jeśli, to na pewno nie ciebie. - prychnął z założonymi rękoma.

Jak mu nie było wstyd takie rzeczy mówić?







Miłego dnia!

Stay with me ~ JikookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz