Jeongguk przejęty tym, jak radzi sobie Jimin schował szybko kartkę z kopertą do komody i biegiem zszedł po schodach do przedpokoju, gdzie ubrał kurtkę i buty, po czym wyszedł z domu zabierając jeszcze kluczyki do samochodu. Jak najszybciej wsiadł do środka i wyjechał na drogę. Jechał w miarę szybko, lecz korki znacznie utrudniły mu poruszanie się po mieście. Stracił dobre kilkanaście minut. A przecież każda minuta mogła być ważna. Szczególnie, że miał złe przeczucie. A przeważnie się nie mylił. Miał tylko nadzieję, że Jiminowi nic nie jest i tak naprawdę jego intuicja go zawodzi. Dopiero po czterdziestu minutach udało mu się dostać pod blok od Parka. Zaparkował i wysiadł od razu kierując się w stronę mieszkania Jimina. Przeklinał, że w tym budynku nie było windy bo tracił czas chodzenie schodami. Odległość od mieszkania pokonał w kilka minut. Trochę się zmęczył od biegu, ale to nie było teraz najważniejsze. Musiał wiedzieć co z Jiminem. Zapukał do drzwi, zadzwonił w dzwonek, ale żadnej reakcji się nie doczekał. Ponowił próbę, tym razem głośniej zaczął walić w drzwi. Wciąż cisza. Zaczął wołać Jimina, bez żadnego rezultatu. Po chwili drzwi obok się trochę uchyliły, a zza nich wyłoniła się głowa starszej kobiety.
- Przepraszam? - zapytała. - Szuka Pan Jimina?
Jeongguk spojrzał na nią z nadzieją. Poczuł jakby ta kobieta była jego promykiem w ciemnym tunelu, który nigdy się nie kończył. Podszedł do niej powoli by jej nie wystraszyć. Pewnie myślała, że jest niebezpieczny.
- Tak. To mój przyjaciel, a nie daje znaku życia. Jest w mieszkaniu?
- Nie, całkiem niedawno słyszałam jak wychodził. Akurat wracałam z spaceru i wtedy powiedział mi coś dziwnego.
- Co takiego? - Jeon zdziwił się.
- Powiedział, że jest mi wdzięczny za pomoc jaką kiedykolwiek mu udzieliłam i że jestem dobrym człowiekiem. Przytulił mnie i poszedł. Wyglądało to tak jakby się ze mną żegnał. Zmartwiłam się, zadzwoniłam do jego matki, ale ona nic nie wiedziała. Znajdziesz go?
Jeongguk słuchając słów kobiety poczuł zimny dreszcz na ciele. Miał bardzo złe przeczucie. Wiedział do czego to może dojść, szczególnie że Jimin już raz próbował się zabić. On zresztą też, dlatego wiedział co jego słowa mogą znaczyć. On się naprawdę pożegnał. Nie mógł zwlekać.
- Dziękuję Pani bardzo. Zrobię co się da. - I szybko odszedł. Zbiegł po schodach najszybciej jak się dało. Wyszedł z budynku i podszedł do ochroniarza, który pełnił całodobową ochronę na osiedlu.
- Przepraszam? Czy widział Pan może tego chłopaka? - Pokazał mu zdjęcie Parka. Mężczyzna przez chwilę patrzył w zamyśleniu. Po chwili spojrzał na chłopaka i pokiwał głową.
- Widziałem jak wchodził do klatki schodowej prowadzącej na dach. Nie wiem czy jeszcze tam jest.
- Dziękuję. - Schował telefon do kieszeni kurtki i pobiegł w stronę klatki schodowej. Czekało go przejście sześciu pięter. Miał nadzieję, że uda mu się dobiec na czas.
Do klatki schodowej dobiegł w kilka sekund. Otworzył dość ciężkie drzwi nawet ich za sobą nie zamykając. Od razu zaczął przeskakiwać schodki po kilka na raz. Było ich dość sporo, ponieważ budynek posiadał osiem pięter. Pomimo chodzenia na siłownię, trochę się zmęczył, gdy już dotarł na samą górę. Pociągnął za klamkę mając nadzieję, że drzwi są otwarte. Klamka na szczęście ustąpiła. Wszedł na dach i od razu uderzył w niego silny podmuch wiatru. Zmrużył oczy i zaczął się rozglądać wokół siebie mając nadzieję, że ujrzy Jimina. Po chwili dostrzegł go przy krawędzi budynku. Chłopak niebezpiecznie blisko stał krawędzi. Spoglądał przed siebie, dłonie mając spuszczone wzdłuż ciała. Wyglądał na głęboko zamyślonego. Jeon poczuł dreszcz zimna i niepokoju. Zaczął podchodzić bliżej Parka, nie chcąc go wystraszyć.

CZYTASZ
Stay with me ~ Jikook
FanficJimin i Jeongguk nie przepadają za sobą. Pech chcę, że przez zbyt wiele okoliczności muszą spędzać czas w swoim towarzystwie. Szkoła, praca, a nawet wspólny przyjaciel - Hoseok. Jimin to porządny uczeń liceum, dobrze się uczy i w wolnej chwili lubi...