Jeongguk jako Romeo

323 29 15
                                    

Piątek nastał szybciej niż się obydwoje spodziewali. Mieli szczęście, że akurat w tym dniu dyrekcja postanowiła zamknąć szkołę na jeden dzień ze względu na jakieś całodniowe konkursy, w których Park akurat nie brał udziału, lecz wierzył, że jego kolegom z klasy się uda wygrać. Sam zaś wstał dość wcześnie bo o godzinie szóstej rano. Zjadł śniadanie, przebrał się i spojrzał na godzinę na zegarze wiszącym na ścianie w kuchni. Szósta dwadzieścia.
Pamiętał, że miał się stawić u Jeona rano, ponieważ pod wieczór szedł znów do klubu ze znajomymi. Tylko problem polegał na tym, że nie wiedział o jaką godzinę chodzi chłopakowi. Dla niego siódma była dobrą godziną do pracowania, tylko nie wiedział, czy chłopak podzielał jego zdanie. Dla niego ranek mógł być dopiero o dziesiątej, a taka szósta rano być dla niego jeszcze środkiem nocy. Cóż... Nie podał godziny, dlatego mógł się spakować do wyjścia, zabierając najważniejsze rzeczy ze sobą i odwiedzić chłopaka.

Dlatego wsiadając do autobusu, ponieważ nie miał swojego samochodu, był pod domem Jeongguka około godziny szóstej pięćdziesiąt. Niepewnie podszedł pod drzwi niewielkiego domu i zadzwonił do dzwonka przy drzwiach.

Żadnej reakcji.

Ponowił czynność kilka razy, jednak nikt się nie zjawił. Już nieco wkurzony zaczął walić w powłokę drewna nawołując imię Jeona. Po kilku minutach usłyszał jak po drugiej stronie ktoś przekręcą zamek w drzwiach, a następnie uchyla drzwi.
Jimin ujrzał przed sobą wciąż zaspanego Jeongguka, który stał przed nim praktycznie nagi, ponieważ jedyne co miał na sobie w tej chwilii to bokserki. Zażenowany tą sytuacją odwrócił wzrok na swoje stopy.

- Co tu robisz Park? - wychrypiał mając otwarte jedno oko.

- Miałem przyjść rano, więc jestem. - odparł znów na niego spoglądając. Czasami ukradkiem lustrował jego sylwetkę.

- Wiesz, która jest godzina? - spojrzał na niego jak na debila, uchylając drzwi bardziej, by Jimin mógł wejść do środka. Co jak co, ale było strasznie zimno. Jimin dziwił się jakim cudem Jeongguk mógł spać bez ciuchów podczas gdy on musiał spać pod dwoma warstwami koca.

- Już po siódmej. - odczytał mu ze swojego zegarka.

- To była ironia Jimin. Doskonale widzę jaka jest godzina i zastanawiam się, czy dobrze się czujesz będąc tu o takiej godzinie. - przeszedł spowrotem do swojego pokoju, a Jimin nie znając się gdzie co jest poszedł za nim.

Jeongguk runął twarzą prosto na łóżko mając zamiar wrócić do spania.
Jimin odłożył plecak przy jego biurku i spojrzał na chłopaka. Teraz miał dobry widok na umięśnione plecy rówieśnika. Jego wzrok przejechał niemal po całym jego ciele. Najpierw od ramion, po łopatki, później zjeżdżając coraz niżej i niżej, aż zatrzymał się dłużej na jego bokserkach. Obserwował chwilę jego tylną część ciała stwierdzając, że mimo iż miał się czym pochwalić to jego tyłek był zaś większy. 1:0 dla Jimina.

- Wstawaj. - powiedział odrywając wzrok od jego sylwetki i teraz skupiając się tylko na tym, by zacząć robić to wypracowanie. - Nie mamy całego dnia Jeongguk.

- Nie moja wina, że przyszedłeś tak szybko. Miałeś przyjść o dziesiątej, albo dwunastej. Ale nie o siódmej do chuja. - cały czas mówił te słowa głowę mając wciśniętą do poduszki.

- Trzeba było doprecyzować godzinę. Siódma to też rano. A teraz wstawaj, ogarniaj się i im szybciej to zrobimy tym szybciej stąd wyjdę. - założył ręce na piersi. Jeon jednak nic sobie nie zrobił z jego słów wciąż leżąc plackiem na łóżku. Jimin już nawet pomyślał, że ten zasnął.

- Sam tego chciałeś. - powiedział momentalnie zrzucając chłopaka z łóżka, przez co dało się usłyszeć jęk bólu z jego strony.

Jeon powoli wstał z podłogi patrząc na Jimina z mordem w oczach. Już miał mu oddać, gdy ten tak po prostu usiadł sobie przy jego biurku i zaczął wyciągać najpotrzebniejsze rzeczy z torby. Nawet na niego nie spojrzał. Podczas gdy Jeongguk miał ochotę w zemście zrzucić go z krzesła.

- Siadaj Jeon. Nie wymyślaj jak się odegrać tylko zacznij myśleć nad projektem. - powiedział wyciągając odpowiedni zeszyt, w którym zamierzał notować pomysły na wypracowanie.

- I tak to zrobię. - burknął pod nosem i wyszedł na chwilę z pokoju, by zaraz wrócić z drugim krzesłem i usiąść tuż obok Jimina.

- Zacznijmy od tego ile pamiętasz faktów z tej lektury. - zaczął spoglądając na niego.

- Dwie rodziny są skłócone, ich dzieci się spotykają i na koniec obydwoje umierają. - powiedział ogólnikowo, co chyba każdy wiedział nawet nie czytając tej lektury.

- Szczegóły Jeongguk. Jak umierają?

- Obydwoje się zabijają. Najpierw on, a potem ona. Romeo wypił truciznę, a Julia dźgneła się jego sztyletem. Coś jeszcze? - przewrócił oczami czując się jak na przesłuchaniu.

- Dobrze. - pokiwał głową. - To zaczniemy od rozwinięcia bo wstęp już sam napiszę.

- Jak najbardziej mi to pasuje. - uśmiechnął się podpierając sobie głowę prawą ręką.

- Przedyskutujmy sobie dzisiaj pewne kwestie, a pisać będziemy już u mnie w niedzielę. Co myślisz o postępowaniu Romeo?

- Według mnie to debil. Podczas gdy mógł mieć każdą, to ten postanowił biegać za tą jedną i narażając się na śmierć. Jeszcze się dla niej zabił. No szczyt głupoty. - przewrócił oczami wiedząc, że skoro na tym polega miłość to nie chce jej doznać. Nie zamierzał się tak poświęcać dla jednej osoby. Nie był głupcem.

- Według mnie to piękna historia. Pokazuje jak prawdziwa i silna potrafi być miłość w obliczu zagrożenia i przeciwności losu. - odpowiada Park. - Romeo nie chcę żyć bez Julii. Stracił sens życia i wolał być z nią niż błądzić po świecie zastanawiając się nad swoim losem.

- Dobra poeto, nie potrzebuje twojego wywodu na ten temat. Argumenty nam są teraz potrzebne. Te swoje przemyślenia wstaw w zakończenie, a najlepiej wsadź je sobie w dupe. - uśmiechnął się ironicznie zaraz wzdychając na myśl, że spędzi tu więcej czasu z Parkiem niż myślał.

- Czy ty kiedykolwiek doznałeś miłości? - zapytał Jimin widząc postępowanie chłopaka.

- Wystarczy mi jak widzę ciebie i tego debila to mam już odruchy wymiotne. - powiedział już nieco wkurzony. Nie lubił, gdy ktoś pytał się go o życie prywatne. To nie był jego interes i miał się nie wtrącać. Szczególnie Park.

- To jest zazdrość Jeongguk.

- O co niby mam być zazdrosny? - zakpił z jego słów krzyżując ręce na piersi i odchylając się do tyłu.

- O to, że nie masz nikogo, kto by cię szczerze pokochał.

- I ty myślisz, że Yeonjun cię kocha? - zaśmiał się ze słów Jimina nie wierząc w to co słyszy.

- Nie wiem czy kocha, ale mam nadzieję, że tak właśnie jest. - odpowiedział spuszczając nieco głowę, sam nie wiedząc czy tak jest.

I Jeongguk właśnie w tym momencie pomyślał sobie, że jest mu trochę szkoda Jimina. W porównaniu do niego, wiedział kim tak naprawdę jest Choi i jakie ma zamiary wobec Parka. W tamtej chwili chciał mu wszystko powiedzieć, lecz uznał, że i tak mu nie uwierzy. A nie mając żadnego dowodu na niego, musiał zniszczyć ich relację na swój sposób. Nawet jeśli to on miał stać się tym podłym.

Jeongguk doskonale wiedział, czym jest uczucie miłości i jak oddziałowywuje ona na człowieka. Doznał tego uczucia przed laty, gdy był zakochany w pewnej osobie. Lecz ta nigdy tego nie dostrzegła, pomimo licznych prób jakie wykonywał Jeon w stronę jego obiektu westchnień. Później, gdy ich drogi się rozeszły zapomniał o swoich uczuciach, chowając je głęboko wewnątrz siebie. Nigdy więcej nie chciał tego doznać.



























Rozdział znacznie szybciej tak jak zapowiadałam :))

Mam nadzieję, że się wam podobał.
Miłego dnia!

Stay with me ~ JikookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz