Niedzielny obiad

357 22 23
                                    

Przejrzał się ostatni raz w lustrze i wyszedł z pokoju w dość ponurym nastroju. Jego mama była już od dwóch godzin wyszykowana i tylko co chwilę poprawiała coś na stole. Gdyby ktokolwiek spojrzał co tam się znajdowało i ile tego było, pomyślałby że w odwiedziny przyjeżdża do nich sam prezydent. Ale ich miał odwiedzić tylko Jeon Jeongguk, więc po jaką cholere tyle tego jedzenia?

- Nie stój tak kochanie, zaraz Kookie przyjdzie a moja zapiekanka nie jest gotowa - powiedziała zaraz znikając w kuchni.

Jimin westchnął i poszedł otworzyć drzwi, gdy tylko usłyszał dzwonek do drzwi. Za drzwiami stał ich, a raczej jego mamy wyczekiwany gość w dość schludnej czarnej koszuli z podwiniętymi rękawami do łokci oraz czarnych eleganckich spodni do tego. W ręce trzymał dobrej jakości wino oraz kwiaty, które jego mama wręcz uwielbiała.

- Odwaliłeś się jak na randkę - powiedział Park samemu będąc w białej koszulce i czarnych obcisłych spodniach. Nie zamierzał się stroić na to spotkanie w porównaniu do reszty.

- Kto wie, może jestem na niej - powiedział wchodząc do środka z zadziornym uśmiechem. - Z twoją matką jak już, chyba nie z tobą - powiedział żartobliwie gdy Jimin podniósł brwi ze zdziwienia. Podał mu wino i ściągnął buty zaraz przechodząc w głąb mieszkania, by po chwili wejść do salonu połączonego z jadalnią i przywitać się z Panią Park, gdy ta akurat odłożyła swoją popisową zapiekankę.

- Jak dobrze cię widzieć. Stałeś się jeszcze bardziej przystojny niż poprzednim razem gdy cię widziałam - zaśmiała się i przyjęła od niego kwiaty, które od razu wstawiła do wazonu i położyła na stoliku kawowym.

- Dziękuję - odpowiedział z małym uśmiechem i wspólnie usiedli do stołu. Kobieta siedziała naprzeciwko chłopców podczas gdy oni usiedli obok siebie.

- Musisz koniecznie skosztować wszystkiego - powiedziała z uśmiechem na co Jimin prychnął pod nosem. Czyli Jeon musiał, ale on już nie?

- Wszystko wygląda bardzo smakowicie, ale nie będę w stanie wszystkiego zjeść - odparł z grzecznością, którą zawsze przyjmował będąc w pobliżu dorosłych, szczególnie matki Parka.

- Najwyżej ci zapakuję i weźmiesz do domu, my z Jiminem też nie będziemy w stanie tego wszystkiego zjeść - posłała synowi uśmiech, na co ten wywrócił oczami i sięgnął po jej popisową zapiekankę. Chyba by go udusiła, gdyby tego nie skosztował.

Jeongguk podziękował cicho i również wziął sobie zapiekankę. Przy okazji cały czas komplementując umiejętności kulinarne Pani Park. Większość czasu przy posiłku spędzili właśnie na wspólnych opiniach na różne tematy i niejednokrotnie się przy tym śmiali, gdy się w czymś zgadzali. A Jimin? Słuchał tego i zastanawiał się po raz kolejny czy nie stał się duchem w ich towarzystwie. Równie dobrze mógł zaszyć się w swoim pokoju i czytać książkę będąc całkowicie odciętym od tego co tutaj się działo. Może udałoby mu się odejść po kryjomu? I tak by go nie zauważyli. Odsunął się powoli od stołu i wstał, lecz w tej samej chwili jego mama zwróciła na niego uwagę. To by było tyle z jego planów.

- Jimin? Dlaczego wstałeś?

- Ja... Muszę iść do toalety - ruszył w stronę korytarza i wszedł po chwili do toalety zamykając za sobą drzwi.

Oparł ręce o umywalkę i zaczął intensywnie myśleć, jak kolejny raz wyrwać się z tego towarzystwa. Jego pomysły czasami były absurdalne ale działały. Teraz jednak nie miał żadnego. Wkurzony zaczął chodzić po łazience ale jak na złość nie miał żadnego pomysłu. Zrezygnował z dalszych prób wymyślenia czegokolwiek i otworzył drzwi niemal wpadając na Jeongguka.

Chciał go wyminąć i odejść, ale został przez niego wepchnięty z powrotem do środka. Zamknął za nimi drzwi i stanął w taki sposób, że odciął Jiminowi wszelkie możliwe próby ucieczki.

Stay with me ~ JikookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz