Ostatnie ostrzeżenie

298 31 19
                                    

Miesiąc. Dokładnie tyle zostało do końca szkoły. Później tylko matury i definitywny koniec liceum. A co później? Zapewne ci, co nie mają na siebie pomysłu pójdą na studia i nadal będą żyć pełnią życia korzystając z ostatnich lat wolności. Inni na nie pójdą ze względu na swoją karierę chcąc zdobyć wyższe wykształcenie. A niektórzy zrezygnują z dalszej nauki i pójdą prosto do pracy. Też z różnych przyczyn - brak chęci do dalszej nauki bądź zła sytuacją finansowa. W końcu nie każdego było stać by się uczyć. Wszystko było kwestią perspektyw i spojrzenia na sytuacje. Każdy miał swój powód by wybrać taką, a nie inną drogę. I nikt nie powinien tego krytykować. Choć wiadome było, że nie wszyscy tak na to patrzyli. Choćby taki Hoseok.

- Stary, bo jak ci zaraz przypierdziele to odechce ci się głupoty gadać - powiedział Hoseok do Jeona, kiedy w trójkę siedzieli razem na stołówce i spożywali swoje drugie śniadanie.

- Zrozum, że nie każdy chce się uczyć - przewrócił oczami robiąc kolejny kęs swojej kanapki. Miał powoli serdecznie dosyć swojego przyjaciela i gdyby nie fakt, że to jedna z najbliższych mu osób to już dawno by go zwyzywał.

- Jimin, powiedz mu jak wiele straci gdy nie pójdzie z nami na studia. Przecież to tyle straconych imprez!

Jimin z początku nie chciał wtrącać się w tą rozmowę. On chciał się uczyć dalej i przy okazji pracować. Połączył te dwie rzeczy samemu nie będąc pewny, czy podoła takiemu wyzwaniu. Dla niego imprezy nie miały znaczenia, dlatego nie potrzebował wymyślania sposobu by znaleźć na nie czas. Nawet nie zamierzał wypowiadać się na ten temat. Dopóki Jung nie wywołał go do odpowiedzi.

- Hobi wiesz, że ja nie imprezuję więc nie rozumiem dlaczego każesz mi się na ten temat wypowiadać.

- Jak Gguka ze mną nie będzie to wiadomo że ty będziesz ze mną chodził! A najlepiej gdybyśmy chodzili w trójkę!

Jimin dyskretnie spojrzał na Jeongguka, który posłał mu zadziorny uśmiech. Jeona to bawiło, jak zwykle. Lubił drażnić się z Parkiem. A on doskonale o tym wiedział.

- Nie chodziłem i chodzić nie będę. Skończmy ten temat. - Powiedział i gdy napił się wody wstał i żegnając się krótko wyszedł ze stołówki.

Od razu poszedł pod swoją salę z języka koreańskiego. Kochał literaturę dlatego nie mógł doczekać się na kolejne omawianie wierszy. Szczególnie, że matura była coraz bliżej dlatego musiał bardziej się przygotowywać.

- Hobiasz lubi dawać w kość co? - usłyszał za sobą niski głos tuż przy swoim uchu. Ciepły oddech który z każdym słowem drażnił jego małżowinę sprawiały ciarki na jego ciele. Odwrócił się próbując udawać, że takie zachowanie nie ma na niego wpływu. Tylko kogo on próbował oszukiwać? Nie był dobrym kłamcą, a Jeongguk z pewnością znał się na tych sztuczkach. W końcu otaczał się wieloma kobietami...

- Nie bardziej niż ty - odpowiedział i wstrzymał oddech, gdy Jeon zaśmiał się i poczochrał jego włosy przy okazji mu je rozwalając. Ten gest w pewnym stopniu wydawał mu się czuły i uroczy, co go zdziwiło jeśli chodzi o Gguka. Nie spodziewał się z jego strony takiego zachowania i takie gesty mocno go dekoncentrowały i co najważniejsze - zawstydzały.

- Widzimy się po szkole? - zapytał zanim zadzwonił dzwonek kończący przerwę.

- Po co? - zapytał zdezorientowany.

- Chciałbym o czymś porozmawiać. - Powiedział nieco zawstydzony.

- W porządku. W takim razie do zobaczenia po szkole. - Uśmiechnął się niepewnie i wszedł do sali gdy przyszedł nauczyciel.

To była jednak ostatnia ich rozmowa tego dnia.

☆☆☆

Kiedy zadzwonił dzwonek Jimin w pośpiechu spakował swoje rzeczy. Jeszcze zanim wyszedł z sali, zobaczył przez okno sali, że drużyna rozgrywała ostatni mecz przed koncem treningu. Wiedząc, że będzie musiał jeszcze trochę poczekać na Jeongguka wyszedł z sali i powoli udał się do wyjścia. Postanowił czekać na Jeona na parkingu obok jego samochodu. Nie umówili się co do miejsca ich spotkania, więc czekanie na parkingu wydawało się najlepszą opcją. Tuż po wyjściu z budynku uderzyły w niego promienie słoneczne, które znacznie ograniczyły jego widoczność. Przysłaniając sobie ręką oczy odszukał samochod Gguka. Stał blisko bramy wyjazdowej. Zszedł po schodach i skierował się w stronę auta. Wokół nie było już zbyt wielu uczniów. Mało kto kończył tak późno, wydawało się, że tak naprawdę tylko jego klasa z sportową została o tej godzinie w szkole. Nie lubił tłumów, dlatego brak dużej liczby osób nie przeszkadzało mu. Jednak tego dnia żałował. Żałował, że nikogo tam nie było w pobliżu. Może gdyby ktoś był - pomógłby mu.

Stanął przy drzwiach od strony pasażera i nie zwracając uwagi na otoczenie wyciągnął telefon z tylnej kieszeni spodni i zaczął przeglądać social media. Po kilku minutach usłyszał kroki, które z każdą chwilą zbliżały się w jego stronę. Będąc pewnym, że to Jeongguk wygasił telefon i odwrócił się w stronę kroków. Nie ujrzał Jeongguka.

- W końcu się spotykamy. - Tajemnicza postać uśmiechnęła się do niego niemal diabolicznie. Jimin poczuł jak lęk i strach przepływają w jego żyłach.

- Nie rozumiem. Znamy się? - odpowiedział niepewnie. Zrobił krok w tył stykakajc się z tyłu z drzwiami od samochodu.

Chłopak nawet na chwilę nie przestał wpatrywać się w Parka. W jego oczach widać był tylko mrok i ciemność. Bił od nich chłód. Jimina na samą myśl przechodziły ciarki na ciele. W dodatku sposób w jaki na niego patrzył przerażał go. Spojrzenie mówiło mu tylko jedno - już nie żyjesz.

- Wystarczy, że ja ciebie znam - zbliżył się do Jimina na tyle blisko, że Park odczuwał jego oddech na swojej skórze. - Nie spotkalibyśmy się gdybyś słuchał moich ostrzeżeń. Ale ty wolisz się sparzyć prawda? Lubisz wyzwania. - Chwycił go za krtań ściskając na tyle mocno, że Jiminowi było trudno oddychać.

- Zgaś ogień który się rozpala zanim nie zacznie płonąć bardziej. Masz to zakończyć rozumiesz? Albo osobiście ugaszę ten płomień a z nim jego zapalnik.

Jimin pokiwał tylko głową na tyle ile potrafił. Brakowało mu tchu. Jego wzrok powoli się rozmazywał i nie zwracał uwagi na to co działo się wokół niego. Potrzebował zaczerpnąć powietrza. Szarpanie się nic mu nie pomagało. Napastnik był od niego znacznie silniejszy.

Po chwili dłoń zniknęła z jego krtani a on zaczerpnął gwałtownie oddechu. Przez chwilę próbował unormować oddech.

- To moje ostatnie ostrzeżenie. Jeśli zobaczę, że nie stosujesz się do moich ostrzeżeń, sprawię, że odechce ci się żyć rozumiesz? - powiedział tak ostro, jakby cisnął w niego sztyletami.

Zanim odszedł wyprowadził mu uderzenie w brzuch. Jimin zgiął się w pół od bólu jaki poczuł. I gdy myślał, że to koniec zauważył jak zza rogu bramy wychodzi trzech napakowanych facetów. Wzięli Parka pod ręce i wyprowadzili go na koniec ulicy, gdzie przy śmietnikach wyprowadzili wiele ciosów - mocniejszych i boleśniejszych.

Wtedy Jimin po raz kolejny w swoim życiu chciał umrzeć.



















Wybaczcie za tak długą nieobecność i za krótki rozdział. Chciałam żebyście już coś mieli. Akcja zaczyna się rozwijać, a finał historii coraz bliżej. Ale nie martwcie się, jeszcze wiele rozdziałów przed nami :)

Miłego dnia! ❤

Stay with me ~ JikookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz