Kolejny list i niecne zakupy

336 21 24
                                    

"Gdy spojrzysz w lata wstecz,
Ujrzysz mnie, nie martw się.
Tam będę tylko ja, lecz już inny,
Bo twoje marne słowo nie naprawi tego co stało się martwe.
Próbuj dalej, ale to co chce,
Na zawsze stanie się,
Zwykłą otchłanią twych marzeń.

16.2.19.5.18.22.21.10.5. 3.9.5"

Jimin siedział w swojej sypialni i czytał list kilkukrotnie. Ciężko było stwierdzić jak dokładnie się czuł - bo czuł naprawdę wiele. Przede wszystkim był zdezorientowany całą tą sytuacją. Ktoś zostawiał mu listy i choć z początku myślał, że to zwykłe żarty dzieciaków, teraz wiedział, że to coś znacznie poważniejszego. Był ciekawy, bo ktoś kto zostawiał mu te listy musiał trochę czasu nad nimi siedzieć. Nie były one pisane byle jak. Ktoś próbował pisać do niego wierszem, ale niezbyt mu to wychodziło. Ale starania mógł jednak docenić. Z innej strony był przerażony. Nie wiedział o co chodzi tej osobie i czego od niego chce. Czy był to wielbiciel? Ktoś sie w nim podkochiwał i nie wiedział jak to wyrazić? Jednak słowa zawarte w liście nie wskazywały na to. Miał wrażenie, że ta osoba wręcz jest negatywnie do niego nastawiona. W dodatku jest to ktoś kogo zna, a przynajmniej powinien skoro wspomina o przeszłości. Oprócz tego wszystkiego, zastanawiały go te liczby na samym końcu. Co one oznaczały? I według jakiego szyfru zostały zapisane. Może być też tak, że zostały zapisane byle jak, by tylko Jimin siedział i doszukiwał się nad nimi sensu. One mogły mieć, ale nie musiały mieć sensu. Tylko czy w takim przypadku na pewno zostałyby one zapisane w losowej kolejności? Skoro ktoś już postanowił je zapisać to z pewnością musiały mieć swój sens.

Tylko jak je rozszyfrować?

Cokolwiek miały one znaczyć, Jimin postanowił to zostawić w spokoju. Schował kartkę spowrotem do koperty i włożył do pudełka wraz z resztą listów. Nie miał ochoty nad tym dłużej siedzieć, czuł, że mogłaby go od tego rozboleć głowa. A tego nie potrzebował. Wstał i wyszedł z swojego pokoju przechodząc od razu do salonu, gdzie jego rodzicielka właśnie podlewała kwiaty przy oknie.

- Co robiłeś? - zapytała patrząc na niego na chwilę. Po chwili odłożyła konewkę obok doniczek i usiadła obok syna na kanapie.

- Nic takiego, czytałem. - Uśmiechnął się próbując ukryć zdenerwowanie na samą myśl o listach.

Kobieta pokręciła głową i wstała z miejsca.

- Nie możesz tak cały czas siedzieć w swoim pokoju i czytać. - Powiedziała trochę zmartwiona. - Idziemy do galerii, kupimy sobie coś.

Nie czekając na jakikolwiek sprzeciw, ruszyła w stronę przedpokoju skąd ubrała płaszcz i buty. Jimin ruszył do swojego pokoju by się przebrać w lepsze ciuchy skoro już ma wyjść ze swojego azylu. Chociaż i tak nie podobał mu się cały ten pomysł. Nie potrzebował niczego nowego, jego ciuchy mu wystarczyły, ale rozumiał, że kobiety lubią robić zakupy, nawet jeśli niczego nie potrzebują.

Wrócił po chwili do matki i razem wyszli z mieszkania, a następnie zeszli po schodach i zaraz znaleźli się na zewnątrz. Jimin chciał już ruszyć na przystanek autobusowy, lecz kobieta zatrzymała go chwytając za rękę.

- Już zamówiłam nam podwózkę. - Uśmiechnęła się.

Jimin pokiwał głową. Czekali około dziesięć minut, gdy zniecierpliwiony chłopak zaczął chodzić w kółko. Ile można było czekać?

- Gdzie jest ta taksówka? Już dawno byśmy byli na miejscu jadąc autobusem. - Zdenerwowany zaczął swój monolog.

- Jaka taksówka? - powiedziała rozbawiona. - Nie zamawiałam taksówki.

Stay with me ~ JikookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz