Bolesne wyznanie

285 29 18
                                    

Było mu do śmiechu do czasu. Chciał się pośmiać z tymczasowego współlokatora, jednak los się odwrócił  i to Jeongguk mógł się śmiać. Choć i jemu zbytnio do śmiechu nie było. Ale na pewno miał większy ubaw niż Park. A to było najważniejsze.

Do końca dnia mogli zostać w pokojach. Oczywiście byli tacy, którzy wymknęli się na wieczorne zwiedzanie na własną odpowiedzialność. Byli też tacy, którzy zrobili małą imprezę w pokoju, ale byli też tacy jak Jimin. Woleli siedzieć w swoim pokoju i spędzić go na odpoczywaniu przed jutrzejszym dniem. Niestety (i też o dziwo) Jeongguk zaliczył się do tej samej grupy. Został w pokoju i siedząc przy biurku przeglądał telefon, słuchał muzyki, rozmawiał z kimś albo grał w jakieś gry. Nie żeby Jimin go ukradkiem obserwował. Co to to nie. Po prostu czasami na niego zerkał. Czysta ciekawość. Nic więcej.

Do kolacji obaj się do siebie nie odzywali. Później gdy wychodzili Jeon tylko oznajmił, że to Jimin będzie nosił klucz do ich drzwi. Park nie miał nic przeciwko. Jeongguk pewnie by go zgubił. Nie miał do tego wątpliwości.

Na kolacji usiadł obok Hobiego. Po drugiej stronie dosiadł się Niki, co jak najbardziej odpowiadało Jiminowi. Byle zdala od pewnych osób. Zjedli w spokoju, jedynie co jakiś czas głośniej słysząc piski dziewczyn. Mimo to porozmawiali i powygłupiali się. Jimin później wrócił do pokoju w bardo dobrym humorze. Oczywiście Jeongguk nie mógł pozwolić mu zbyt długo się utrzymać.

- Krasnal sobie pogadał i zaraz szczęśliwy? Może przy okazji obgadaliście co zrobić z tym łóżkiem? - zapytał wskazując na swoje łóżko.

- Nie obchodzi mnie one. Możesz spać nawet na korytarzu. Byle ja mam spokój - posłał mu sztuczny uśmiech i usiadł na swoim łóżku.

- Jeśli czegoś nie wymyślisz to będę zmuszony do ostateczności. Dlatego lepiej byś coś wymyślił, bo to nie ja będę potem skomleć - na jego twarzy widniał zagadkowy wyraz. Jimina to zmartwiło. Ale tylko trochę.

- Już to widzę - położył się na łóżku na brzuchu i odpalił sobie na telefonie e-booka. Nie przejął się słowami Jeona. Wiedział, że ten może mu co najwyżej podskoczyć. On ma gdzie spać, a to gdzie będzie spał brunet mało go interesowało.

- Sam się o to prosisz - zabrał potrzebne mu rzeczy i poszedł do łazienki zamykając za sobą drzwi na klucz.

Jimin w tym czasie przygotował sobie swoje kosmetyki do mycia i czekał na wyjście współlokatora. Ten wyszedł w ciągu pół godziny. Park niemal od razu ruszył do łazienki. Miał ochotę już się położyć. Szczególnie, że było już koło godziny dwudziestej drugiej. On sam wyszedł jakoś po czterdziestu pięciu minutach. Jednak to jaki go został widok przeszły jego najśmielsze wyobrażenia. Jeon w jego łóżku.

Jeon... w jego... łóżku?

- Zaraz. Co ty wyprawiasz? - podszedł do krawędzi łóżka. - Myślisz, że pozwolę ci tu tak leżeć? - zaśmiał się z drwiną.

- Dałem ci czas. Trzeba było coś wymyślić - nic sobie nie robił z jego gróźb. Uprzedzał w końcu, prawda?

- Wynocha - chwycił go za rękę pociągając w swoją stronę, chcąc go zrzucić. Jeon nawet nie drgnął. A niech go!

- Zamierzasz mnie rozciągnąć? - powiedział z rozbawieniem, gdy Park zaczął go ciągnąć tym razem za nogi.

- Idź spać gdzie indziej. Jestem zmęczony i nie mam ochoty na użeranie się z tobą - stanął znów obok łóżka.

- Albo śpisz tu ze mną, albo ułóż się wygodnie na podłodze i nie marudź - przesunął się pod ścianę robiąc miejsce Parkowi.

Jimin patrząc raz na łóżko, a raz na podłogę stwierdził, że nie będzie narażał swojego organizmu na takie zimno na podłodze. Jakoś to wytrzyma z Jeonem. Niepewnie wszedł pod kołdrę.

Stay with me ~ JikookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz