To twój chłopak? Nie... To tylko wróg

327 28 9
                                    

Jeongguk długi czas wpatrywał się w Jimina otępiały. Nie wiedział, co miał sobie w tamtym momencie myśleć. Był zszokowany decyzją Parka. W pierwszej chwili pomyślał sobie nawet, że to żart. Jednak widząc poważną minę Jimina, zdał sobie sprawę, że był wręcz śmiertelnie poważny.

- Ty tak na poważnie? - powiedział uśmiechając się w akcie desperacji. Jimin na pewno nie mówił tego na serio. Nie mógł.

- Tak Jeongguk. - odparł wyrywając swoją rękę z jego uścisku. - To koniec naszej współpracy. Zaniedługo oboje będziemy mogli mieć w końcu spokój od siebie.

Powiedział to myśląc, że tak samo jak on, Jeon będzie szczęśliwy z jego decyzji. Tylko, że tak wcale nie było. Jeongguk nie był szczęśliwy, ani przez chwilę. Szczerze powiedziawszy, nie wyobrażał sobie, by miał pracować sam na zmianie, lub z kimś obcym. Park nie mógł odejść z pracy. Nie mógł na to pozwolić, choćby nie wiedział co. Lubił z nim pracować, szczególnie ze względu na to, że mógł mu wtedy dowoli dokuczać. Jak można było zabrać mu taką przyjemność?

- Chyba żartujesz. To pomysł Yeonjuna prawda? - powiedział podirytowany.

- Nie. To tylko i wyłącznie moja decyzja. Z resztą, miałem to zrobić już bardzo dawno. Nie musiałbym się z tobą męczyć, ani ty ze mną. - założył ręce na piersi, nie dostrzegając tego, jak bardzo gotowało się w Jeonie ze złości.

- I gdzie niby zamierzasz pracować? A może już ten twój chłoptaś ci załatwił robotę? - mówił coraz to bardziej będąc wściekłym. Powoli przestawał nad sobą panować.

- Jeongguk, o co ci chodzi? - powiedział widząc jak ten zaciska nerwowo pięści. - Myślałem, że ty również będziesz zadowolony z tej decyzji. Nie rozumiem twojego napadu złości. - chwycił go za ramię, chcąc uspokoić, jednak ten strącił jego rękę.

- Wiesz co? Rób co chcesz. Przynajmniej nie będę musiał cię oglądać na każdym kroku. - chwycił za kurtkę i w pośpiechu zakładając buty wyszedł z mieszkania, trzaskając drzwiami.

Jimin był zdezorientowany całym tym zajściem. Nie rozumiał, dlaczego chłopak był taki wściekły o to, że chciał dla nich dobrze. Przecież go nienawidził. Dlaczego więc jest zły, gdy chce zmienić pracę?

Następny dzień, godz. 7.38

Poniedziałek nastał szybciej niż się spodziewał, lecz mimo to nie przeszkadzało mu to, ponieważ po lekcjach miał spotkać się z Yeonjunem na gorącej czekoladzie w kawiarnii nieopodal szkoły. W szkole był szybciej niż jego znajomi, więc usiadł sam pod salą postanawiając powtórzyć materiał na następną lekcję. Ze względu na to, że skończyli z Jeonem z tygodniowym wyprzedzeniem, postanowił na długiej przerwie pójść do biblioteki i wydrukować ich wspólną pracę domową.

Wczorajszego dnia, gdy Jeongguk wyszedł szybciej z jego mieszkania, zauważył, że ten w pośpiechu zapomniał zabrać ze sobą swój zeszyt, dlatego był już kolejny raz zobowiązany by oddać mu jego własność. Nie zamierzał oddawać mu go bezpośrednio, od tego miał wspaniałego przyjaciela Hoseoka, który rozumiał jego zachowanie i pomagał mu w trudnych sytuacjach. Nawet jeśli wolał, żeby jego dwóch przyjaciół choć w najmniejszym stopniu się polubili i nie wyzywali na każdym kroku.

- Naprawdę zachowujecie się powoli jak dzieci. - westchnął odbierając własność Jeona, by później móc mu ją oddać. - Tak w ogóle... Czy on cię przeprosił?

- Tak. - odparł przypominając sobie automatycznie poprzedni wieczór, gdy Jeongguk w pełni szczerze przeprosił za swoje wcześniejsze zachowanie.

- To dobrze. Bo bym mu zrobił taki opierdol przy drużynie. - wyznał, po czym obydwoje zaczęli się cicho śmiać jednocześnie wyobrażając sobie tę sytuację.

- Nie wątpię.

Rozbrzmiał dzwonek, w momencie, gdy na horyzoncie pojawił się Jeongguk, zapewne szukający Junga. Jimin w duchu ucieszył się, że mógł wejść do sali i nie musieć już z nim rozmawiać. Naprawdę wolał tego nie robić i najlepiej odłożyć to jak najdalej w czasie.

Lekcje mijały mu dość spokojnie. Praktycznie na każdej przerwie czas spędzał z Yeonjunem, który nie szczędził sobie czułych słówek czy gestów wobec niego. Nie ukrywał, iż było to dla niego bardzo miłe, a czasami wręcz urocze. Czuł się wspaniale i miał ochotę, by takie chwilę trwały wiecznie, a on już do końca swoich dni czułby się taki szczęśliwy.

Ale to co piękne, szybko się kończy.

A przynajmniej na chwilę, gdy musieli się oddzielić, gdy Choi poszedł na stołówkę ze znajomymi, a Jimin ruszył w stronę biblioteki, która znajdowała się na najwyższym piętrze, na samym końcu korytarza, gdzie prawie nikt nie zaglądał. Jednak Park uważał, że to miejsce powinno być bardziej doceniane, ponieważ można było się tam naprawdę odprężyć, czy uciec choć na chwilę od hałasu.

W bibliotece nie było praktycznie nikogo oprócz miłej i uprzejmej Pani bibliotekarki, która doskonale znała Jimina, który był nielicznym z jej gości w tym miejscu. Zaraz po przekroczeniu progu pomieszczenia, usłyszał kilka miłych słów od kobiety i zaraz ruszył w stronę drukarki, która na szczęście nie była przez nikogo aktualnie używana.

Podłączył telefon z drukarką i wybrał odpowiedni plik, by zaraz maszyna mogła wydrukować jego wypracowanie. Zadowolony wziął kartkę chowając ją od razu do książki, by się nie pogniotła i odłączył telefon od drukarki.

- Szybki jesteś. - usłyszał za sobą. Nie spodziewał się spotkać tu kogokolwiek znajomego, dlatego nagły dźwięk wystraszył go na tyle, że omal się nie przewrócił.

- Co tu robisz? Wybacz, ale to ostatnie miejsce w jakim spodziewałem się ciebie ujrzeć.

- Nigdy nie wiesz, gdzie i kiedy się pojawię. - puścił mu oczko, przy okazji posyłając mały uśmieszek. Po chwili jednak przybrał obojętna minę, zakładając ręce na klatce piersiowej. - A tak na poważnie, to przyszedłem zobaczyć, czy wszystko poszło dobrze i na pewno nic nie schrzaniłeś przy okazji.

- Teraz, gdy jesteś już tego pewny to możesz wrócić do swoich znajomych. - odpowiedział ruszając w stronę wyjścia.

Zanim jednak to zrobił, zatrzymała go kobieta.

- Jimin? Nigdy tu nie przyszedłeś z nikim. Czy to twój chłopak? - zapytała uśmiechając się lekko w jego stronę.

Jimin naprawdę lubił tę kobietę. Znała go odkąd zaczął naukę w tej szkole i naprawdę cenił sobie jej zdanie. Ta kobieta znała go jak jego matka, przez to że kiedyś spędzał tu niemal każdą wolną chwilę. I doskonale wiedziała ona, że nie miał nigdy chłopaka, a jego znajomi? No cóż... Nigdy nie chcieli z nim tu przychodzić. Dlatego to było naprawdę wielkim zdziwieniem, gdy Park po tylu latach przyszedł z kimś do biblioteki (nawet jeśli nie przyszli tu w tym samym czasie).

- Nie, Pani Kim. To nie jest mój chłopak. - zawstydził się, a sam fakt, że Jeongguk zaczął się cicho śmiać z tej sytuacji wcale mu nie pomagał.

- Naprawdę? Pasowalibyście do siebie. - uśmiechnęła się do Jeona. - Jesteś pierwszy, który był na tyle miły by przyjść tu z Jiminem. Zależy ci na nim?

- Proszę Pani... - powiedział Jimin chcąc uniknąć większego zażenowania. - Musimy już iść. - pociągnął chłopaka w stronę wyjścia i nie czekając dłużej pożegnał się z kobietą i wyszli zamykając natychmiast za sobą drzwi.

Park odetchnął głęboko opierając głowę o ścianę, a Jeongguk w tym czasie stał naprzeciwko niego patrząc jak ten próbuje się uspokoić. Miał niezły ubaw z tej sytuacji, w głowie od razu notując sobie, że przy tej kobiecie jeszcze nie raz będzie miał okazję doprowadzić Parka do takiego stanu. Chyba częściej będzie robił wizyty w tutejszej bibliotece.

- Co cię bawi? - usłyszał ze strony Parka i zdał sobie sprawę, że przez cały ten czas głupio się uśmiechał do samego siebie.

- To, że ta baba pomyślała, że ktoś taki jak ja, mógłby być z kimś takim jak ty. - odparł.


















Mam nadzieję, że rozdział się podobał :))
Kocham was!!!

Stay with me ~ JikookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz