Mieli przerwę w ustalaniu szczegółów kontraktu. Louis wpatrywał się w kolejnych dyrektorów, myśląc, jak wielkimi idiotami ci byli. Czuł, że wystarczy jeden ruch, a wgniecie ich wszystkich w fotele. Ale było jeszcze za wcześnie. Nie chciał wyciągać swojego asa z rękawa za szybko, bo co by była wtedy za niespodzianka.
— Nie mówiłeś, że bierzesz ślub. Chyba gdzieś zniknęło mojego zaproszenie. Jakiś biedny nauczyciel? Myślałem, że masz lepszy gust.
— Gówno cię obchodzi, Payne. Nie jesteś zaproszony. Nie wysyłaj nawet prezentu, bo go wypierdolę. I uważaj, co o nim mówisz. Nieważne, kim jest. Ważne, że teraz będzie moim mężem i oczekuję, że będziesz mówił o nim z należytym szacunkiem.
— Tak niemiło traktować przyjaciela? Powiedziałbym, że cię nie poznaję, ale od zawsze byłeś dupkiem.
Louis spojrzał z gniewem na Liama, który przesadzał się kilka foteli bliżej. Tomlinson zamykał w tym czasie wszystkie aplikacje, aby wyłączyć laptopa i wyjść na szybką kolację.
— Nigdy nie byłeś moim przyjacielem, tylko mężem przyjaciela. Naucz się poprawnej nomenklatury.
Payne prychnął, jakby słowa Louisa dogłębnie go rozbawiły.
— Jak on się miewa?
— To zdecydowanie nie jest twoja sprawa. Żegnam.
Liam nie zdążył nic więcej powiedzieć, bo Louis zebrał swoje rzeczy i wyszedł z sali konferencyjnej. Tomlinson zacisnął dłonie w pięści i kiwnął głową w stronę Horana, który flirtował nieudolnie z jakąś sekretarką.
— Zepsuł mi szef moją weekendową miłość. Co jeśli nigdy więcej się nie spotkamy? — burknął oburzony Niall, wchodząc za Tomlinsonem do windy. Mieli półtorej godziny przerwy i Louis zamierzał dobrze ją wykorzystać.
— Horan, proszę cię. Ona była krok od wezwania ochrony.
— Musimy bronić naszej miłości! — powiedział rozbawiony Niall, wybierając odpowiednie piętro. — A szef co taki wściekły? Pan Styles znów zerwał zaręczyny? Az dziwne, wydawało mi się, że piesek będzie dobrym sposobem. A jaką miał słodziutką kokardkę. Sam wybierałem.
— Payne — wtrącił się w końcu Louis, wyciągając telefon, na którym miał zdjęcie Harry'ego ze szczeniakiem na tapecie. Nie wiedział, jakim cudem to się stało, ale był przekonany, że Horan maczał w tym swoje tłuste od lukru paluchy.
Niall pokiwał głową na słowa swojego szefa, nie dopytując dalej. Był już asystentem Tomlinsona i znał małżeństwo Payne'ów. Zayn, który wtedy był mężem Liama, był najbliższym przyjacielem Louisa. Ci dwa znali się od podstawówki i szatyn traktował Malika jak brata. Dlatego zresztą też płacił wysokie odszkodowanie, kiedy okazało się, że Liam zdradzał swojego męża od prawie dwóch lat. Złamał mu wtedy nos, ale wciąż uważał, że było warto.
Teraz Zayn był na wyjeździe, który miał mu piec uporać się z problemami. Ten dosyć mocno przeżył stratę męża, szczególnie w taki sposób. Louis robił, co tylko mógł, aby poprawić nastrój przyjaciela. Dlatego, kiedy udało mu się przekonać Malika na taką podróż, ulżyło mu. Czasami dzwonił do przyjaciela i cieszył się, że ten czuł się lepiej.
A teraz miał przynajmniej cel na resztę wieczoru. Zdecydowanie chciał przejąć kontrakt, aby jeszcze bardziej utrzeć nosa Payne'owi.
— Powinienem go zniszczyć. Zgnoić tak, aby się nie podniósł — mruknął Tomlinson, chowając telefon do kieszeni. — Ale te jego marne prowokacje do niczego nie doprowadzą. Czy on wie, jak wiele może stracić atakując mnie? Nie, nie wie. Wiesz czemu nie wie, Niall?
CZYTASZ
Contracted Love + Maybe Our Love Was Not Enough
FanfictionCZ. I: Kim jest Harry? A może lepiej... Jaki jest Harry? Można go łatwo opisać, jako najmilszą osobę na świecie. I to dosłownie. Wydaje się, że nie ma osoby, która by go nie uwielbiała. Zawsze jest pomocny, uprzejmy i niemal świeci przykładem. Nawet...