Wyjście ze szpitala było dla Harry'ego spełnieniem marzeń. Mógł wrócić do domu i spędzić miesiąc na dojściu do siebie. Po tygodniu uznał, że będzie miło spędzić trochę czasu bez ludzi kręcących się w każdą stronę. Nie potrafił wypocząć, kiedy nawet w nocy ktoś chodził po korytarzu.
No i stęsknił się trochę za Cliffordem. Nawet jeśli to było tylko kilka dni, Harry i tak przywiązał się do psiaka.
Teraz trzymał w dłoni maskotkę, którą znalazł na swoim krześle, kiedy obudził się po zabiegu w środku nocy. Uśmiechnął się, kiedy wpatrywał się w pluszowego pieska. Na początku myślał, że może Louis miał jednak ludzkie odruchy. Nawet przez chwilę chciał w to wierzyć, skoro przed samym zabiegiem wydawało się, że ich relacja uległa lekkiej poprawie.
Wtedy jednak zauważył, że karteczka była ubrudzona w jednym rogu czekoladą. To zdecydowanie nasunęło mu pewne podejrzenia, że to był ktoś inny niż jego mąż.
Nie był zły, że Tomlinson go nie odwiedził. Wiedział, czym byli, a poza tym ten miał dużo pracy. Tak przynajmniej tłumaczył to sobie brunet.
A Niall poprawił mu całkiem nieźle humor, kiedy podstępem udawał Louisa. Nie zamierzał się jednak przyznawać, że wiedział o jego małej intrydze. Był ciekawy na co jeszcze wpadnie ten szalony blondyn.
Najważniejsze było, że jego wyniki rokowały dobrze. I on, i Anne nie mogli być bardziej szczęśliwi.
W domu przywitał go Clifford, który nawet na chwilę go nie opuszczał. Leżał razem z Harrym w łożku, pilnując go na każdym kroku. Prawdą było też to, że szatyn czuł się nieco zazdrosny, kiedy wracał z pracy i okazywało się, że jego mały kumpel spędza tyle czasu z brunetem.
Zajmowali teraz osobne sypialnie i ze względu na to musieli zostawiać otwarte drzwi, aby szczeniak mógł bez problemy krążyć między ich dwójką. Wydawało się jednak, że żadnemu z nich to nie przesadzało, mając na uwadze dobro zwierzaka.
Harry miał zwolnienie z pracy do końca roku. Westchnął, zastanawiając się, co miał ze sobą zrobić. Nigdy nie brał wolnego, póki nie był obłożnie chory.
Pierwszy tydzień faktycznie w większości przespał. Był na lekach i naprawdę posłuchał się zaleceń lekarza, nie wychodząc z łóżka, póki to nie było potrzebne. Louis tez go nie męczył i prawdę mówiąc przez te dni nawet nie widział go ani razu na oczy. Czasami czuł, jak ktoś odgarnia mu włosy albo poprawia kołdrę, ale wiedział, że była to pani Mary. Tomlinson w życiu nie byłby dla niego taki miły.
W drugim tygodniu zaczął spędzać czas w innych pomieszczeniach i w ogrodzie za domem. Robiło się cieplej, dlatego siedział sporo na świeżym powietrzu, razem z kocem i kubkiem herbaty. Obserwował wtedy biegającego dookoła Clifforda, pozwalając organizmowi dojść do siebie. W tym czasie miał jedną kontrolę, na którą zawiózł go Josh.
Z Louisem wciąż raczej się mijał, ale Harry'emu niespecjalnie to przeszkadzało. Miał wrażenie, jakby mężczyzna chodził wściekły, więc dla własnego spokoju usuwał się z drogi.
Kiedy zaczął się trzeci tydzień, Styles zaczął wychodzić z domu. Ruszał na pobliski targ, gdzie kupował owoce i warzywa za pieniądze, które dawała mu Mary. Takie poranne spacery pozwalały Harry'emu przewietrzyć się i porozmawiać z okolicznymi mieszkańcami. Zawsze dowiadywał się o jakichś nowinkach albo wydarzeniach, które miały mieć miejsce.
To był też tydzień, w którym jego interakcja z Louisem była dłuższa niż szybkie przywitanie i, w co lepszych momentach, pytanie o samopoczucie. A wszystko zaczęło się od kwiatów.
CZYTASZ
Contracted Love + Maybe Our Love Was Not Enough
FanfictionCZ. I: Kim jest Harry? A może lepiej... Jaki jest Harry? Można go łatwo opisać, jako najmilszą osobę na świecie. I to dosłownie. Wydaje się, że nie ma osoby, która by go nie uwielbiała. Zawsze jest pomocny, uprzejmy i niemal świeci przykładem. Nawet...