Wieczory spędzane w towarzystwie Louisa, z kąpielą w wannie i lampka wina w tle były jego ulubionymi. Wylegiwali się w ciepłej, miło pachnącej wodzie, sącząc raz po razie kolejne łyki alkoholu. Harry czuł przyjemnie dreszcze, kiedy palce starszego krążyły gdzieś po jego szyi, podobnie jak usta, które właśnie znaczyły jego ramiona.
I Styles zastanawiał się, kiedy Louis zrobił się taki dotykalski. Normalnie spędzali czas w wodzie, rozmawiając i odpoczywając w swoich ramionach, ale bez zbędnego głaskania czy całowania. Obaj uważali, że gimnastyka w postaci seksu w wannie była im zbędna.
Od pewnego czasu na nowo zaczęli rozmawiać więcej o swoich problemach. Głównie przez wzgląd na kolejne wizyty u specjalistki, która często pomagała im, będąc tą trzecią opinią, zdecydowanie bardziej neutralną. Dlatego Louis wiedział, że musiał to wszystko rozegrać na spokojnie.
— Chciałbym z tobą porozmawiać, Harry — mruknął Louis, a Styles już wiedział, że to nie zapowiadało się na konwersację pełną czułości i słodkich słówek.
Dlatego odwrócił się powoli tak, aby spojrzeć w błękitne oczy, szukając w nich chociaż rąbka tego, w jakim nastroju był Tomlinson. Ten jednak również wydawał się rozleniwiony i zrelaksowany.
— O czym? — zapytał nieco zaniepokojony brunet.
— Poznałem kogoś.
— Co? Louis, o czym ty mówisz? — wydusił z siebie zaraz zmartwiony Styles. Czuł jak jego serce niemal się zatrzymuje.
— Byłem ostatnio z Cliffem na spacerze — zaczął Louis, wypatrując się w zielone oczy. — Wpadłem na jakiegoś chuja i jego... potomka?
Harry odłożył swój kieliszek i wziął w dłonie twarz Louisa. Czasami naprawdę miał ochotę zabić szatyna za to, jak ten go straszył.
Prawdę mówiąc, domyślał się, o kim mówił Tomlinson. Marcus wydawał się być całkiem niezłym materiałem na znajomego, ale brunet widział wzrok, jakim ten go obdarzał. Polubił Daniela i na pewno nie zamierzał izolować się od tej dwójki, ale wiedział, że mężczyznę będzie musiał trzymać na duży dystans.
— No i?
— Nie powiedziałeś mi, że masz nowego znajomego — powiedział z wyraźnym wyrzutem Louis.
— Widziałem go tylko raz, Louis. Pewnie nawet bym na niego nie wpadł, ale byłem strasznie rozkojarzony przez naszą kłótnię i nie patrzyłem, jak szedłem.
— Mogłeś iść dalej.
— Ale ten mały chciał pogłaskać Clifforda — wyjaśnił Harry z jękiem. — Wiesz, że nie umiem odmawiać dzieciom, kochanie. Nawet twoje rodzeństwo weszło mi na głowę. No to postałem z nim chwilę i porozmawiałem, ale zadzwonił Niall, że muszę jechać do firmy.
— Wolałbym cię jednak przy nim nie widzieć.
— Nie mogę ci tego obiecać — odpowiedział z cichym westchnieniem Harry. — Jeśli mały będzie chciał pogłaskać naszego żarłoka, to przecież mu nie zabronię.
— Ja bym zabronił. Masz za dobre serce — burknął Louis, dopijając swoje wino i odstawiając kieliszek poza wannę. — Nie zdecydowałem się jeszcze czy to w tobie lubię, czy jednak nie.
— A ja myślałem, że kochasz we mnie wszystko.
Harry uśmiechał się zwycięsko. Louis zmarszczył brwi, szukając złośliwej odpowiedzi, ale wiedział, że żadna z nich nie będzie odpowiednia.
— Nie wiem, czy ten idiota będzie chciał puszczać swoje dziecko, kiedy będę w pobliżu. — Zdecydował się w końcu powiedzieć Tomlinson.
CZYTASZ
Contracted Love + Maybe Our Love Was Not Enough
FanfictionCZ. I: Kim jest Harry? A może lepiej... Jaki jest Harry? Można go łatwo opisać, jako najmilszą osobę na świecie. I to dosłownie. Wydaje się, że nie ma osoby, która by go nie uwielbiała. Zawsze jest pomocny, uprzejmy i niemal świeci przykładem. Nawet...