34

372 20 0
                                    

Było ciepło, słonecznie i jak przyjemnie. Wakacje zdecydowanie były tym, czego obaj potrzebowali. Wybrali się na dwa tygodnie i to głównie ze względu na Harry'ego, który wymusił dłuższy wyjazd na Louisie, który uznał, że pięć dni to i tak dużo.

Właśnie kończył się ich pierwszy tydzień. Louis przestał już narzekać na to, że nie może zająć się pracą, bo Harry skutecznie zajmował jego myśli. Pierwsze dwa dni niemal nie wyszli z łóżka, głównie leżąc i odpoczywając, jakby nie mogąc uwierzyć, że najbliższe dni obędą się bez telefonów i kolejnych problemów mniej lub bardziej nieudolnych pracowników.

Kolejne dwa dni ich wyjazdu spędzili na nadrabianiu swojego dotyku, którego musieli sobie odmawiać w ostatnim czasie. Teraz jednak mieli czas tylko dla ich dwójki, więc nie przejmowali się niczym i nikim prócz nich samym. Może jedynie porami, w których podawano jedzenie.

Harry w dzień piąty nie miał ochoty, aby wychodzić z ich pokoju, ale był ciekawy targowisk i samej okolicy, dlatego wyciągnął marudzącego Louisa, aby wyruszyć na eksplorację wyspy. Ekscytacja bruneta była zdecydowanie większa, bo to były jego pierwsze wakacje za granicą, które na dodatek nie były paskudnym obozem, z którego chciał uciec po pierwszym wieczorze. Tomlinson oczywiście nie był aż taki zachwycony, cały czas narzekając pod nosem, bo on co roku wybierał się w podobne miejsce.

— Musisz zawsze wszystko zepsuć! — powiedział wściekły Styles, mając dosyć tego, że Louis cały czas szukał tylko okazji, aby zostać w hotelu. — Idę sam, a ty sobie tutaj siedź i gnij!

Po tym wyszedł z ich apartamentu i cieszył się, że miał chociaż trochę pieniędzy przy sobie, które specjalnie przygotował z rana. Tak musiałby się wrócić, aby zabrać kilka banknotów, aby móc kupić pamiątki dla swojej rodziny.

Był zły na szatyna. Mieli spędzić razem te dwa tygodnie, ale wychodziło na to, że Harry będzie kręcił się po wyspie sam. Oczywiście, że mu to przeszkadzało, bo chciał przeżyć te wszystkie nowości z Louisem, jednak nie chciał psuć sobie humoru jeszcze bardziej, musząc znosić jego cholerne humorki.

Nie spodziewał się jednak, że ten złapie go przy windach, łapiąc za rękę.

— A ty tutaj co robisz? — fuknął wciąż zły Harry, wpatrując się w Louisa.

— Idę zwiedzać z moim mężem? A jak myślisz, co mogę robić na wakacjach?

— Naprawdę? — zapytał już radośniej Harry, a jego twarz rozświetlił mały uśmiech.

— Muszę pilnować, żebyś się nie zgubił. Nie wyobrażaj sobie za wiele.

Styles uśmiechnął się jedynie i zaraz musnął usta Louisa, ciesząc się, że winda jeszcze nie przyjechała i idealnie miał chwilę na ten pocałunek.

— Nie chcę iść nigdzie daleko. Twoja noga...

— Moja noga ma się w porządku — powiedział zaraz Tomlinson, wpatrując się w męża. — I jakoś nie wyrażałeś swoich zmartwień na jej temat przez ostatnie dwa dni.

W odpowiedzi Harry zarumienił się wściekle, bo być może naprawdę mógł zwrócić na to większą uwagę. Ale sam Louis zajął jego myśli na tyle, że nie był w stanie myśleć o niczym innym, a skoro nie widział ani jednego skrzywienia na twarzy starszego, to sam dał ponieść się przyjemności.

— No już się tak nie rumień, Harry, bo jeszcze pomyślę, że masz udar słoneczny.

— Jakbyś mnie nie zawstydzał na środku korytarza, to pewnie bym się tak nie rumienił.

— No to masz problem, kochanie, bo to mój plan na najbliższe dni.

W końcu weszli do windy. Oczywiście nie byliby sobą, gdyby Louis nie zaczął oznaczać jego szyi, korzystając z tego, że byli w niej sami. Może Tomlinson zaczął być jeszcze bardziej zazdrosny o Harry'ego, kiedy ten odsłaniał aż tyle ciała i wcale nie mu się to nie podobało.

Contracted Love + Maybe Our Love Was Not EnoughOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz