_18

297 17 3
                                    

Czy dziwnym było, że Louis nie postawił na swoim i Harry postanowił zaprosić Marcusa i Daniela do ich domu, aby sprawić przyjemność Nathanowi? Nie, oczywiście, że nie. Styles może i miał dar przekonywania, ale ten nie działał już tak mocno na szatyna, dlatego postanowił zrobić to samo, czego używał jego mąż – postawić go przed faktem dokonanym i najwyżej później mierzyć się z konsekwencjami.

Na początku zastanawiał się, jak właściwie miał zdobyć choćby numer do Marcusa. Na szczęście z pomocą przyszedł mu Nathan, który układał na półce swoje ulubione rzeczy, gdy on zajmował się myciem okna. Zauważył wtedy zaproszenie i kiedy maluch poszedł na dół, aby iść napić się soku, Harry szybko ściągnął swoje rękawice, biorąc kartkę do ręki, aby zrobić jej zdjęcie.

Do mężczyzny zadzwonił jeszcze tego samego wieczora i na szczęście ich relacja nadal była nieco lepsza niż ta, którą mężczyzna miał z Louisem. Dlatego też zgodził się na to spotkanie, mówiąc brunetowi, że Daniel faktycznie męczył go od kilku dni tym, że tęsknił za swoim przyjacielem.

I kiedy Louis wrócił do sypialni, tuż po tym jak myszkował w kuchni, wyciągając dla siebie swoje ulubione przekąski, niemal się zatrzymał, widząc zbyt zadowolony uśmieszek Harry'ego.

— A z tobą co? — zapytał Louis, kładąc batonika i paczkę chipsów na nocny stolik po swojej stronie.

— Będziemy mieli gości! — powiedział zadowolony Harry.

— Nie mów, że przyjeżdża twoja mama — powiedział złowrogo Louis.

— Oczywiście, że nie, przecież byłem u niej w poniedziałek. Zaprosiłem kolegę Nata do nas.

Louis wyprostował się i zamrugał kilka razy. Jak Harry mógł go tak zdradzić i zrobić ich pięknemu domu coś takiego?

— Niby na kiedy?

— W tę sobotę. Najlepszy będzie weekend, co nie?

— Ojej, a ja mam tyle pracy — jęknął Louis, licząc na to, że Styles izba, że przełożą to na inny czas, a on będzie siedział w firmie tak długo aż przyszła sobie zamieni się w nigdy.

Harry spojrzał na niego. Doskonale wiedział, że Tomlinson nie miał aż tak wypchanego kalendarza, bo sam go przecież sprawdzał. Nic jednak nie powiedział. Nie miał zamiaru zmuszać Louisa do przebywania wtedy w domu, wiedząc, że ten swoim paskudnym humorem mógłby jedynie zepsuć całe miłe popołudnie.

———

W końcu doszło do tej soboty. Harry mocno się zdziwił, kiedy z samego rana w progu ich domu pojawiła się Jay ze swoimi najmłodszymi dziećmi. Louisa musiał wyjść, zanim brunet otworzył oczy i on już wiedział, że będzie musiał sobie porozmawiać z mężem, kiedy ten tylko wróci do domu. Nie wierzył, że szatyn specjalnie akurat na ten dzień sprowadził jeszcze swoją rodzinę.

Na szczęście wszystko wyszło całkiem w porządku. Daniel i Nathan bawili się razem w ogrodzie, dorośli sporo rozmawiali i Marcus nawet pochwalił się, że zaprosił pewną kobietę na randkę. Harry miał ochotę to nagrać tylko po to, aby puścić Louisowi w pętli, zanim ten nie dałby sobie spokoju. Zresztą byli małżeństwem wystarczająco długo, żeby wiedzieć, że żaden z nich nie dopuściłby się zdrady. Kiedy wyszedł za Tomlinsona, nigdy nie spodziewałby się, że ten okaże się być aż takim zazdrośnikiem, z czego Harry zresztą czasami się śmiał.

Jay zachwycała się swoim wnukiem i tym jak rośnie, chociaż Harry'emu wydawało się, że Nathan był dokładnie taki sam jak kilka miesięcy temu. Chłopiec za to był zachwycony możliwością spotkania się i ze swoim przyjacielem, i ze swoją babcią. A to wszystko w jednym czasie!

Contracted Love + Maybe Our Love Was Not EnoughOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz