_20 (ostatni)

523 24 2
                                    

Czas mijał. Pędził jak szalony, ale dla nich to było prawie jak mrugnięcie oka. Ledwo co Nathan miał siedem lat, potem dziesięć, aż w końcu doszli do teraz, kiedy już nie był małym, słodkim chłopcem, tylko zbuntowanym nastolatkiem.

Do tego dochodził jeszcze jego młodszy brat, którego Louis z Harrym również adoptowali. Znów jednak woleli dać dom starszemu dziecku, dlatego jedenastoletni Chris uprzykrzał życie starszej pociechy.

Ich firma nadal stała i przynosiła naprawdę dobre przychody. W życiu nie brakowało im niczego. No, teraz może poza odrobiną spokoju, kiedy Nathan kilka razy na tydzień próbował wyrzucić młodszego brata z pokoju.

— Spadaj z mojego pokoju, pokraczniaku.

Harry westchnął, przerzucając stronę magazynu, który przeglądał. Nie miał już siły walczyć z Nathanem i jego przezwiskami, bo wszystko było winą szatyna. Zresztą ich starszy syn słuchał się jedynie Louisa. Chris jeszcze czuł, że nie mógł podskakiwać jak brat, więc słuchał się ich obojga.

— Nie lecisz załagodzić sytuacji? — zapytał Louis, skacząc po kanałach. Nie wiedział, na co on wydawał tyle pieniędzy.

— Ja? To twoje dziecko.

— Moje?

— A nie? Miał w tobie autorytet i wyrósł na twojego klona.

— Śmierdząca skarpeta!

— Chris! — krzyknął Louis.

— To Nat zaczął! — odpowiedział równie głośno chłopiec, wciąż będąc na wyższym piętrze. — Nie broń go, tato! Nawet papa tak mówi!

— O, kolejne dziecko się w ciebie wda... — zaczął Harry, ale zaraz pisnął, kiedy poczuł, jak Louis zaczął go szczypać. — Zabieraj ode mnie ręce!

Tomlinson nie zamierzał się poddać. Ale brunet również nie miał tego w planach, dlatego szybko zwinął gazetę w rulon i próbował zdzielić nią męża po rękach.

— Idź sobie ode mnie, ty wstręciuchu!

Prawdopodobnie Harry powiedziałby coś jeszcze, ale wtedy wpadło w nich młodsze dziecko, tylko po to, aby uratować swojego ukochanego papcia.

— Tato, nie rób tak! — mówił głośno Chris, wciskając się między rodziców.

— A mnie nie bronisz, jak Harry bił mnie gazetą?

— Nie!

Harry zaraz owinął ramiona wokół Chrisa, który wystawił język w stronę szatyna.

Również i Nathan znalazł się na dole. Na początku chciał tylko ponarzekać pod nosem, że jego rodzice są nudni, a do tego głośno, kiedy on próbuje się uczyć. No i może chciał jeszcze zgarnąć dla siebie puszkę czy dwie coli, zanim nie wróci do pokoju.

A za Nathanem jak zawsze krok w krok szedł Clifford. Teraz piesek był już starszy i dużo spokojniejszy. On i chłopak bardzo się do siebie przywiązali. Doszło to do tego stopnia, że nawet Louis spadł z piedestału najbardziej ukochanych osób.

— Nat, może obronisz starego ojca.

— Tato, wszyscy wiemy, że jesteś największym dupkiem w tym domu. Nawet papa to wie, ale tego nie przyzna.

— A szlaban chcesz, gówniarzu niewychowany? Wypuszczę wszystkie potwory spod łóżka, których się bałeś!

— Ty mnie wychowałeś — wzruszył ramionami nastolatek, idąc w stronę kuchni. — Wiesz, gdzie składać skargi.

Contracted Love + Maybe Our Love Was Not EnoughOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz