28

401 20 0
                                    

Obudził się, czując przyjemne ciepło za sobą. Przeciągnął się, krzywiąc lekko, ale nie mógł narzekać. Nie miał jednak zamiaru podnosić się z łóżka. Za dobrze mu się leżało, aby miał z tego rezygnować. Szczególnie po tak upojnej nocy, którą spędził w ramionach Louisa.

Nie spodziewał się, że poświęcą na to aż tyle czasu, ale nie narzekał, kiedy czuł na sobie usta szatyna. Zawsze miał wrażenie, że Louis mógł być w łóżku dosyć chłodny, skoro na co dzień prezentował taką, a nie inną postawę, ale dziękował każdej sile na świecie, że się mylił.

To wszystko, co czuł, było zupełnie inne. Jakby mocniejsze. Nigdy wcześniej jednak też nie był tak błogo szczęśliwy i zmęczony.

— Dzień dobry, Harry — wymruczał niski głos za nim, zaraz czując pocałunki na łopatce.

— Cześć — odpowiedział brunet, odwracając się i czując zaraz jak ich usta się łączą.

— Jak się czujesz?

— Z łóżka raczej wstanę — zaśmiał się Harry, choć gdyby mógł wcale nie opuszczałby ciepłej pościeli. — Ale nie narzekałbym, mogąc zostać tak do wieczora.

— Nikt nie każe ci wstawać — mruknął Tomlinson, trącając nosem szyję młodszego. — Miałem być dzisiaj w firmie.

— Jak nie będzie cię tam jeden dzień, to nic się nie stanie. A moglibyśmy spędzić ten dzień razem.

— Tak? A jak mnie przekonasz?

— Mogę dać ci buzi — zaproponował Harry, teraz już niemal leżąc na Louisie.

— Za mało.

— Ale jesteś chciwy. No jednak skoro tak stawiasz sprawę, to dwa.

— Ja? Chciwy? Jestem sprawiedliwy. Moje zostanie w domu ma wysoką cenę. Wiesz, ile zarabiam na dzień?

Harry nadymał policzki i wpatrywał się w Louisa ze zmrużonymi oczyma.

— Nie lubię cię — powiedział w końcu brunet, ale na jego twarzy i tak błądził mały uśmieszek. — Idź sobie do tej pracy, jak tak bardzo chcesz.

— Chyba będę w stanie to przeżyć, skoro wczoraj tak gorąco zapewniałeś mnie o swoim uczuciu.

Zarumienił się wściekle i zaraz schował głowę w poduszce. Louis zawsze musiał być dla niego taki złośliwy!

— Chcę rozwodu — zażądał Styles, szturchając w końcu Louisa palcem w bok.

— Nie powiem, kto podarł te dokumenty.

— Ty, kiedy dobierałeś się do mnie, jak robiłem sobie w nocy herbatę.

— Pamiętam to zupełnie inaczej — odpowiedział Tomlinson, wysysając czerwony ślad na karku młodszego. — Wstaję. Pojadę popołudniu sprawdzić, co ta banda debili zrobiła.

— Nie wiem, po co w takim razie ich zatrudniasz.

— Na mądrz się tak, Harry — odpowiedział szatyn. i zaczął się podnosić ze swojego miejsca. — Idę się wykąpać.

Styles spojrzał na niego i Louis kompletnie nie wiedział, o co chodziło brunetowi.

— Może mnie zaprosisz? — zapytał Harry, wciąż jednak leżąc rozwalony na posłaniu.

— Myślałem, że czujesz się odgórnie zaproszony.

Uśmiechnął się i wstał z łóżka, chętnie idąc za swoim mężem. Miał zamiar spędzić całkiem miły poranek.

Contracted Love + Maybe Our Love Was Not EnoughOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz