13

302 19 1
                                    

Na ich ślubie nie było zbyt wielu osób. Tak naprawdę była ich dwójka, matka Harry'ego, rodzina Louisa, asystenci i kilkoro znajomych. No i banda dziennikarzy i paparazzi, którzy tylko czekali, aby zrobić choć jedno zdjęcie młodej parze. Nie mogli przecież przejść obojętnie obok takiego wydarzenia.

Sama ceremonia była niesamowicie nudna i formalna. Harry nie czuł przyspieszonego bicia serca, jak zawsze sobie wyobrażał. Ale tak naprawdę przy nim stał mężczyzna, do którego pałał niechęcią, a nie miłością.

Teraz jedynie słyszał suche słowa przysięgi Louisa. Nawet się na nich nie skupiał, uśmiechając się tylko dlatego, że skupiał się na swoich myślach.

Niall udawał wzruszonego i nawet wycierał sobie policzki jedwabną chusteczką. To rozbawiało tylko bardziej Harry'ego i powodowało, że Tomlinson chciał wyrzucić Horana z budynku.

Kiedy obrączki znalazły się na swoich miejscach, brunet czuł dziwny ciężar metalu na palcu. Od teraz był Harrym Tomlinsonem i przez najbliższe cztery lata to nie miało najmniejszej szansy się zmienić.

Zamarł, kiedy usłyszeli, że mogą się pocałować. Tego zupełnie nie przewidział. Nie miał jednak czasu na zastanowienie, kiedy poczuł jak Louis przyciąga do siebie, łącząc na krótką chwilę ich usta. Rozległy się krótkie oklaski i Harry czuł się z tym wszystkim dziwnie. Ktoś zrobił im zdjęcie, a on wiedział jedno...

Teraz już nie było odwrotu.

— Panie szefie, niech pan pocałuje swojego męża jak męża — rzucił głośniej Horan, a Louis zacisnął oczy, widząc w wyobraźni, jak blondyn leży na tej posadzce uduszony przez jedzenie.

Uśmiechnął się jednak i odsunął delikatnie od Harry'ego, którego policzki stały się lekko czerwone.

— Nie będziemy gorszyć gości, prawda, kochanie?

Harry pokiwał jedynie głową, wciąż czując usta szatyna na swoich własnych.

———

Ledwo wyszli z budynku, a Harry czuł się źle, kiedy ludzie niemal na niego napadli, aby tylko zrobić ich dwójce zdjęcia. Szukając wsparcia, spróbował schować się jakkolwiek za Tomlinsonem, który warczał jedynie, że ich wszystkich zaskarży. To zdecydowanie ostudziło ich zapał, a szatyn ułożył jedną dłoń na plecach bruneta, drugą splótł z tą jego. On sam był do tego przyzwyczajony.

— Dziękuję — powiedział cicho Harry, kiedy znaleźli się w samochodzie. Pozwolił odetchnąć sobie z ulgą, kiedy ciemne szyby odcięły go od tego tłumu.

— Nie ma za co. Muszę chronić mojego męża, prawda? — odpowiedział lekko rozbawiony Tomlinson, dając kierowcy znać, że mają ruszać. Ich ręce dalej były splątane i pierwszy raz od ich poznania Styles nie czuł się z tego powodu źle.

———

Wesele przypominało bardziej spotkanie u nielubianej babci. Atmosfera wydawała się nieco napięta, nawet jeśli matka Tomlinsona próbowała jakoś to załagodzić. Wydawało się, że jedynie para młoda, Niall i Anne wiedzieli o tym, ze to wszystko było tylko teatrzykiem.

Styles porozmawiał chwilę z każdym gościem i wydawało się, jakby Jay była zachwycona swoim zięciem. Jednak była zła, że dowiedziała się o jego istnieniu tak późno. Harry przeprosił, mając nadzieję, że będzie widywać się z kobietą jak najrzadziej, bo czuł się źle z tym, że musiał ją okłamywać.

Po uroczystym obiedzie nadeszła przemowa Louisa o tym, jak bardzo kocha Harry'ego i dziękuje za jego obecność była słodka i wzruszająca, a Styles poczuł lekki smutek, że raczej nie usłyszy takiej na żywo. Był tylko przykrywką, aby dać mężczyźnie spokój od niewygodnych pytań.

Contracted Love + Maybe Our Love Was Not EnoughOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz