_14

300 17 0
                                    

Cała procedura trwała. Ale byli na to przygotowani. Przeszli przez górę papierów, rozmów i spotkań, jednak wiedzieli, że było warto. Najgorsze w ich procedurze było pierwsze spotkanie z pracownicą agencji. Louis musiał mocno powstrzymywać swoje odzywki na wody, ale kobieta zadawała takie pytania, że aż prosiły się o bezczelną odpowiedź. Tym bardziej, że poświecili wiele czy to ze swoich pragnień, czy z wolnego czasu, aby zająć się całymi procedurami. Na szczęście Harry sprawiał doskonałe wrażenie za ich dwójkę, więc nie poszło tak źle.

Jedyne na co pozwolili sobie w tym okresie to krótki, weekendowy wypad do Grecji, bo Louis miał już dosyć ludzi, na których na co dzień musiał patrzeć, dlatego chciał się chociaż na chwilę od nich odizolować. Harry nie miał nic przeciwko, śmiejąc się, że chociaż trochę odbiją sobie ich rocznicę.

Jeden z pokoi w tym czasie został przerobiony na dziecięcy, jednak nie było w nim żadnych dodatków. Obaj uznali, że to pozostawią w kwestii wyboru dziecka. Chociaż Harry pragnął maluszka, którego mógłby wychować niemal od początku, to jednak rozumiał obawy Tomlinsona z tym związane. Dlatego też zdecydowali, że będą chcieli dać dom przynajmniej pięciolatkowi. Nie byli jednak nastawieni na żadną płeć. Chcieli po prostu poczuć tą nagłą więź z odpowiednim maluchem.

Dopiero, kiedy przeszli ostatnie etapy i teraz tak naprawdę pozostało im oczekiwanie, pozwolili na zrobienie większej, rodzinnej imprezy, aby podzielić się informacją, którą tak skrzętnie przed wszystkimi ukrywali. Tak naprawdę to Harry wpadł na pomysł takiego przyjęcia, bo Louis, jak zwykle zresztą, uznał, że najlepiej będzie postawić ich wszystkich przed faktem dokonanym i uśmiechać się bezczelnie.

Nikt nie spodziewał się rewelacji, które przekazało im małżeństwo, ale w oczach Jay było widać łzy, bo zawsze bała się o przyszłość swojego syna. Teraz jednak była pewna, że nie musiała się martwić. Oczywiście od kiedy związał się z Harrym jej zmartwienia zmieniły się i prosiła jedynie, aby ich dwójka się nie rozeszła. Szczerze wątpiła, aby ten znalazł drugą tak wspaniałą osobę. Tym razem jednak Louis nie musiał ukrywać swojego uroczego charakteru jak podczas spotkań z pracownikami ośrodka, więc siedział dumny jak paw, przerzucając się złośliwościami ze starszymi siostrami.

Może i Louis nie narzekał na swoje obecne życie i całkiem mu się ono podobało. Szczególnie, gdy mógł widzieć szczęśliwego Harry'ego, który biegał jak szalony od kuchni do ogrodu.

— Usiądź w końcu na tyłku, Hazz — powiedział szatyn, próbując zmusić męża, aby poświęcił mu część swojej uwagi. Louis uważał, że ich rodziny doskonale wiedziały gdzie jest kuchnia i brunet nie musiał latać po jakieś głupoty co kilka sekund.

Oczywiście Harry nie zamierzał się tego posłuchać, bo wciąż uważał, że skoro oni byli gospodarzami, to musieli zająć się swoimi gośćmi. Kim byłby Louis, gdyby i tak nie próbował postawić na swoim, dlatego kiedy brunet szedł po kolejne chusteczki, złapał go po prostu w pasie, przyciągając do siebie tak, że opadł tyłkiem na jego kolana.

— Louis — mruknął brunet, przewracając lekko oczami.

— No co? Też mam ochotę posiedzieć z tobą. Zresztą zaraz wydepczesz nową ścieżkę na trawie.

— Nie zachowuj się jak dziecko, które nie może dostać lizaka.

— Mój dom, moje zasady?

— Od kilku lat to mój dom, kochanie — wypomniał mu Harry, szturchając go lekko w pierś. — Dlatego to ja ustalam zasady.

— Cholera — zaklął pod nosem Tomlinson. — Nie chciałbyś się wyprowadzić? Słyszałem ostatnio, że ta okolica nie zmieniła się na lepsze.

Contracted Love + Maybe Our Love Was Not EnoughOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz