Nie wiedział, co się dzieje i o co chodzi Horanowi. Co miał wspólnego z firmą Tomlinsona? Jasne, czasami pomagał mu czy Malikowi, ale były to tylko drobne prace i mimo tego wciąż był kompletnie zielony. Nie wiedział, co Louis znów wymyślił za jego plecami, ale obiecywał sobie, że osobiście go udusi, kiedy tylko mężczyzna postawi krok poza budynek szpitala. Harry nie miał ani chwili wytchnienia, od kiedy się pobrali. Szatyn zapewniał mu więcej wrażeń niż największa kolejka górska.
— Niall, ale ja nie mogę tego zrobić — zaczął Harry, starając się wybrnąć jakoś z tej całej sytuacji. — Nawet tam nie pracuję.
— Tak, ale pan Malik sprzedał swoje udziały szefowi. A jako że dyrektor potrzebował kogoś, kto przypilnuje wszystkiego na wypadek, więc wybrał pana. Zostaje jeszcze zarząd, który myśli nad odwołaniem dyrektora. Dlatego to pan jest drugą osobą, bo mamy szanse, aby to powstrzymać. Zarząd jeszcze się nie zgodził, aby objął pan nadane przez dyrektora stanowisko, nie było w tej sprawie głosowania, które miało się odbyć kilka dni temu. Dopiero wtedy chciał powiedzieć, co zrobił.
— Odwołania? — zapytał Harry, nie mogąc tego wszystkiego poukładać sobie w głowie. — Niall, co się dzieje?
— Jak mówiłem, niektórzy obawiają się, że szef nie będzie zdolny do przewodzenia firmą. Minęło już trochę od wypadku, a jego stan chociaż jest stabilny, to się nie poprawia. Szczególnie teraz, kiedy na horyzoncie mamy największy kontrakt... Odsuwają sympatię czy uprzedzenia na bok i myślą o potencjalnym zarobku.
— Ale co ja mam z tym wspólnego? Przecież Louis wie, że jestem tylko cholernym nauczycielem!
— Reputacja dyrektora nieco się polepszyła dzięki panu, co poskutkowało lekkim wzrostem akcji. Szczególnie, od kiedy znowu pojawiają się państwo razem. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z moim planem, udałoby się sprawić, że to pan zasiądzie na odpowiednim fotelu. Mam już listę kroków do wykonania.
— A... Mama Louisa, ktokolwiek inny, kto ma w tym większe doświadczenie?
— Może nam pomóc, ale nie ma szans, żeby przejęła firmę. Jeden z bardziej nielubianych przeze mnie wujków dyrektora też już zaczyna działać, aby przejąć firmę. W końcu to łakomy kąsek. Musimy temu zapobiec.
— Co? Niall, sprowadź Zayna i to odkręć. Chyba jeszcze można to odkręcić, prawda?
Horan westchnął. Naprawdę myślał, że będzie łatwiej. Na szczęście na pomoc przybyła już Jay, która od razu zaczęła rozmawiać z poszczególnymi członkami zarządu, aby poparli ich stronę. Wiele osób mogło kwestionować zachowanie i metody, jakimi zarządzał firmą Tomlinson, ale większość miała też świadomość tego, że w większości wypadków jego dziwaczne taktyki przynosiły więcej zysku niż strat.
— Nie mogę. Nie wiem, gdzie jest.
Oczywiście doskonale wiedział, ale był świadomy również tego, że zarząd niespecjalnie przepadał za Malikiem, właśnie przez jego znikanie i niestabilność. Dlatego Niall musiał przekonać za wszystkie skarby Harry'ego.
— Ale co ja miałbym niby robić? — zapytał w końcu zrezygnowany Styles. Skoro Horan przekonywał go, że był ostatnią osobą, która mogła to wszystko uratować, to chyba nie miał innego wyjścia.
— Wszystkiego pana nauczę! Mamy całe dwa dni na to. Zaczniemy jutro, spotkamy się przy śniadaniu, przywiozę odpowiednie dokumenty. Już ustaliłem kilka spotkań, innych członków zarządu złapiemy po drodze, znam kilka ich brudnych sekretów.
Niall zaraz pociągnął Harry'ego za sobą, a brunet spojrzał ze smutkiem ostatni raz na salę, gdzie leżał jego mąż. Teraz musiał być silny za nich obu.
CZYTASZ
Contracted Love + Maybe Our Love Was Not Enough
FanfictionCZ. I: Kim jest Harry? A może lepiej... Jaki jest Harry? Można go łatwo opisać, jako najmilszą osobę na świecie. I to dosłownie. Wydaje się, że nie ma osoby, która by go nie uwielbiała. Zawsze jest pomocny, uprzejmy i niemal świeci przykładem. Nawet...