_15

300 20 1
                                    

Kiedy przyjechali po Nathana, ten już siedział, czekając na swoich nowych rodziców. Nadal był nieco nieśmiały i wyglądał tak, jakby nie mógł uwierzyć, że w końcu znów opuszcza to miejsce.

— Cześć, Nat — zaczął delikatnie Harry, obserwując chłopca, który siedział na swoim łóżku, przytulając do siebie maskotkę.

— Dzień dobry — powiedział cicho chłopiec, dodając wzrok. Całkiem lubił tych dorosłych, ale bał się, że będą jak ci poprzedni, którzy szybko sprawili, że znów znalazł się w ośrodku.

Przy niewielkiej komodzie stały dwie małe walizki z rzeczami, które należały do Nathana. Obaj wiedzieli, że raczej prócz ważnych dla niego rzeczy nie będą chcieli zostawić nic, co przypomni mu o pobycie w tym miejscu.

Porozmawiali przez chwilę z chłopcem, a ten otwierał się coraz bardziej, w końcu łapiąc Harry'ego za rękę i pozwalając, aby wyszli z jego dotychczasowego bo pokoju, a końcu po pożegnaniu się z opiekunkami, również i z budynku.

Na początku co chwila się odwracał, jakby jak się, że to wszystko nie było prawdą. Ale budynek z każdym jednym, nawet tym małym, krokiem oddalał się coraz bardziej i bardziej.

Ścisnął mocniej dłoń bruneta, które zaraz spojrzał na niego zmartwionym wzrokiem.

— Coś nie tak?

Chłopiec pokiwał jedynie głową. Pomimo lekkich nerwie, czuł się całkiem w porządku. W końcu i dla niego był to wielki dzień. Jego życie miało się kompletnie odmienić.

Kiedy znalazł się w samochodzie, na siedzeniu specjalnie przystosowanym dla dziecka w jego wieku, aż nie wierzył, że znalazł się w takim pojedzie. Widział je tylko w magazynach, które przeglądał czasami w szkolnej bibliotece.

— Chcesz jechać do domu czy masz siłę na małe zakupy? — zapytał Harry, wciąż trzymając dłoń dziecka. Nawzajem dodawali sobie otuchy.

— Zakupy? — zapytał Nathan. Duże, brązowe oczy spotkały się z tymi zielonymi, jakby szukając potwierdzenia.

— Musisz wybrać pościel do swojego pokoju, kolego — wtrącił się Louis, który wpatrywał się przez ten cały czas w ich dwójkę.

Chłopiec niemal zachłysnął się powietrzem. Nie wierzył, że mógł wybrać swoją własną pościel! Ale nie zamierzał odmawiać takiej propozycji, dlatego zaraz już nieco żywiej pokiwał głową. Rączka zacisnęła się mocniej na pluszaku.

Chyba tym razem trafił na lepszych rodziców, nawet jeżeli byli to dwa panowie i niektóre dzieci się z niego śmiały. Ale on nie widział problemu w tym, aby mieć dwóch tatów. Będzie miał więcej osób do grania w piłkę i zabawy dinozaurami!

———

Chociaż na początku chcieli wybrać się do centrum handlowego, uznali, że woleli nie zostać przez nikogo rozpoznani. Dlatego wybrali mniejszy sklep, który chociaż nadal w centrum, nie był na pewno tak mocno oblegany. Żadne z nich nie miało dzisiaj ochoty na przebywanie w tłumie ludzi.

Podczas wizyty w sklepie to oni podsuwali Nathanowi rzeczy, pytając się o jego zdanie. Chłopiec miał wrażenie, że pościel i piżamka to było już wystarczająco. Słuchał, co mówili inne, starsze dzieciaki. Dlatego nie chciał za dużo, aby jego nowa rodzina go nie oddała.

Louis z Harrym widzieli zmieszanie Nathana, dlatego uznali, że faktycznie wezmą mniej rzeczy i najwyżej dokupią ci potrzebne przez Internet. Skończyli z dwoma kompletami pościeli, ubraniami i dużą pluszową zabawką, która przedstawiała dinozaura.

Contracted Love + Maybe Our Love Was Not EnoughOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz