♡ Chan's perspective ❦Powolnym krokiem wyszedłem z dusznej sali i jaskarwym korytarzem zmierzałem do szafek.
Minęła pierwsza lekcja a szkoła nie jest wypełniona uczniami jak ma to miejsce w południe. Może to kwestia wczesnej godziny albo faktu, że jest poniedziałek, co wiąże się ze zwiększoną niechęcią do wrócenia do tego miejsca.
Z myśli wywarło mnie coś, a raczej ktoś, kto wbiegł we mnie.
-"Ow"- wyleciało mi z ust kiedy doznałem spotkania z podłogą. Muszę przyznać, trochę brutalne wyciągnięcie z obłoków.
-"P-przepraszam..! Nie zauważyłem ciebie"- usłyszałem nad sobą niski głos. Z pomocą nieznajomego wstałem. Urocze jest to, że jego dłonią jest o wiele mniejsza od tej mojej.
Sprawcą tego incydentu był chłopak o włosach koloru ciemnego blondu. Jego twarz w żadnym stopniu nie odzwierciedla jego głosu. W przeciwieństwie do jego ubioru. Ciemna bluza i czarne dresy. Sam się tak często ubieram.
-"Powinienem bardziej uwa-
-"Nic się nie stało, nie martw się"- przerwałem mu. Następnie posłałem mu ciepły uśmiech, co odwzajemnił.
Moją uwagę przykuły brązowe punkciki na jego twarzy. Zawsze sądziłem że piegi wyglądają jak gwiazdy.
-"Muszę iść"- oznajmił. -"Jeszcze raz przepraszam"- rzucił na odchodne. Odprowadziłem go wzrokiem dopóki chłopak nie zniknął z mojego pola widzenia.
Dziwne albo mi się wydaje, albo widzę go po raz pierwszy tutaj. Chyba jest nowy. Jednak coś mi w nim nie pasuje. Może po prostu poczuł się niekomfortowo? Może za bardzo patrzyłem na jego poliki?
Potrząsnąłem głową po czym wyjąłem odpowiednią książkę z szafki i po zamknięciu jej udałem się pod odpowiednią klasę.
˚✧ ₊˚ʚ♡ɞ ˚₊ ✧˚✧ ₊˚ʚ♡ɞ ˚₊ ✧ ゚
Do moich uszu dotarł wyczekiwany dźwięk dzwonka na przerwę obiadową. Minęła połowa dnia, a ja co chwila powracam do sytuacji z poranka. Coś mnie w tym chłopaku zaintrygowało, chociaż raczej lepszym słowem jest zaniepokoiło.
Spakowałem szybko rzeczy i wraz z Changbinem ruszyliśmy do wyjścia. Zrobiliśmy zaledwie parę kroków w stronę schodów i niespodziewanie poczułem jak ktoś zarzuca swoje ramię na mnie. Kątem oka zauważyłem, że brunet jest w takiej samej sytuacji.
-"Chłopaki, chodźcie na dwór"- odezwał się Hyunjin, do którego należy ręką. Po sekundzie wyższy szedł pomiędzy nami.
Seo mruknął coś niezrozumiałego. -"Oj nie marudź Binnie~"- zaśmiał się Hwang. Czyli tylko ja nie słyszałem. -"Wiesz dobrze, że na stołówce będą tłumy, a trochę tlenu nam się przyda. Inaczej prędzej czy później się w środku ugotujemy"- stwierdził.
W trójkę przemierzaliśmy zatłoczoną przestrzeń. Ściany dookoła są brzoskwiniowe, co daje raczej pozytywne odczucia. Jedna do delikatnej farby zbytnio nie pasują rażące kolory szafek. Ktoś się zbytnio nie postarał.
Po chwili wyszliśmy przez podwójne drzwi na zewnątrz. Od razu odczuwalna jest różnica temperatur, ponieważ w budynku jest o parę stopni cieplej.
Płytkami, a następnie ścieżką szliśmy do naszego miejsca. Usiedliśmy na murku twarzą do malutkiego, szkolnego parku.
Długowłosy wyjął ze swojej torby brownie i poczęstował nas słodkościami. Potem rzucił w Bina plecakiem o mało nie wytrącając mu ciasta z dłoni.
-"Przysięgam że następnym razem oberwiesz"- zagroził Seo.
Nagle zauważyłem wśród drzew osobę, która zajmuje moje myśli od paru godzin. Blondyn rozmawiał żywo z innymi.
-"Na kogo tak patrzysz Chan?"- z zamyślenia wyrwał mnie Bin.
-"Kim jest ten chłopak z piegami?"- odpowiedziałem pytaniem na pytanie patrząc na dwójkę przyjaciół.
Obaj spojrzeli w tamto miejsce. -"Aaa, o nim mówisz"- zachichotał Hyunjin odwracając głowę w moją stronę. Posłałem mu pytające spojrzenie. -"To Felix, mój przyjaciel z dzieciństwa. Mówiłem wam o nim"- wyjaśnił szczerząc się. -"A czemu pytasz?"- zaciekawił się.
-"Dzisiaj na mnie wpadł i po pro-
-"Chcesz nam powiedzieć, że on chodzi do nas do szkoły a ty jeszcze nam tego nie powiedziałeś?"- zapytał brunet z wyrzutem przerywając mi. Z Hwangiem popatrzyliśmy na niego. -"Kiedy się przeniósł?"-
-"Dwa tygodnie temu, ale-
-"Yah!"- Bin uderzył wyższego w ramię. -"Chyba se żartujesz Hwang!"- krzyknął trochę za głośno przykuwając tym uwagę kilku uczniów.
-"Uspokój się Changbin"- westchnąłem klepiąc go po ramieniu.
-"Chciałem aby Lix najpierw sam kogoś poznał i jak widzisz udało się"- łososiowowłosy dokończył wcześniejszą wypowiedź i wskazał na czteroosobową grupkę.
-"Zaprzyjaźnił się z Woosan, czyli już musi sporo wiedzieć o nauczycielach i nawet przypadkowych uczniach"- stwierdziłem cicho się śmiejąc.
-"A Seungmin zapewne już mu zdradził jakieś techniki na oszukanie pani Jeong"- dodał najniższy.
-"Hyunjin, jaki z charakteru jest Felix?"- palnąłem totalnie odbiegając od tematu opinii pani od biologii o naszych klasach. Strzeliłem sobie mentalnie w czoło zrozumiawszy jak dziwnie to musiało zabrzmieć.
Jak zwykle ciekawości musiała wziąć górę. To pytanie zresztą nie dałoby mi spokoju jakoś do może i nawet trzeciej nad ranem.
-"Szczerze? Felix jest takim małym słoneczkiem, które rozświetli co dzień. Jest optymistą o złotym sercu. Uszczęśliwia każdego, pomaga każdemu. Niektórzy by pomyśleli, że jest aniołem i nie dziwi mnie to. Jest naprawdę cudowną osobą"- uśmiechnął się patrząc tam, gdzie stoi piegus. -"Mogę powiedzieć że jest pod niektórymi względami podobny do ciebie Chris"- zachichotał.
Przytaknąłem i przyjrzałem się omawianemu chłopakowi. Jego twarz jego wciąż ozdobiona tym samym uśmiechem. Tym samym, którym mnie obdarował z rana. Tym samym, który posyła każdemu, nie zważając na to czy to nauczyciel, uczeń, bądź nawet obcy spoza budynku. Tym samym, którym obdarowuje przyjaciół. Od tego momentu wiem coś nowego o nim. Coś, co najpewniej tylko on sam wie.
Ten uśmiech jest sztuczny, każdy jest fałszywy.
˚✧ ₊˚ʚ♡ɞ ˚₊ ✧˚✧ ₊˚ʚ♡ɞ ˚₊ ✧ ゚
-------------------------------
Witam serdecznie, pierwszy rozdział, pierwsza książka. Chyba nie jest aż tak źle. Starałam się to odratować, ale wyszło jak wyszło.
Mniejsza z tym. Nie mam pojęcia co ile będą rozdziały, długości będą różne.
Miałam całe wakacje na zaczęcie tego, a zaraz rok szkolny. Brawo ja.
Dobra, miłego dnia/wieczoru/nocy życzę ❤️
(Ps. jebać interpunkcję)
CZYTASZ
Please don't save me again |Chanlix|
Fanfiction-"Dlaczego mnie powstrzymałeś?"- to pytanie słyszał za każdym razem. Zawsze też padała ta sama odpowiedź. Już tyle osób uratował, więc tym razem też tak będzie. Pomoże mu ujrzeć barwy w życiu i będzie szczęśliwy, jak reszta. Tylko... Życie nie zaw...