[11]

617 11 10
                                    

POV:JANEK

Siedzieliśmy jeszcze jakieś 10 minut w ciszy, w końcu przyszedł lekarz.

-Panowie do pana Matczaka?- zapytał podchodząc do nas

-tak- powiedział Mateusz wstając- wiadomo już coś?

-tak zapraszam do gabinetu- powiedział lekarz i ruszył w stronę pomieszczenia  poszliśmy za nim- proszę usiąść- pokazał na krzesła na których usiedliśmy- kim państwo są dla pacjenta?

-to nasz brat, co z nim?- powiedział Białas 

-dobrze- powiedział lekarz- więc tak pański brat się czymś powarzeniem zatruł miał też bardzo wysoką temperaturę w karetce stracił przytomność i przestał na jakiś czas oddychać na szczęście już jest lepiej ale gdyby nie poszedł do lekarza mogło by się skończyć tragicznie- mówił lekarz a łzy zaczęły spływać mi po policzkach i zacząłem wbijać sobie paznokcie w wewnętrzną cześć dłoni- będzie trzeba zrobić płukanie żołądka i będzie musiał zostać na obserwacji conajmniej do niedzieli ale najlepiej jakby został dłużej.

- a po tym płukaniu mogą być powikłania czy komplikacje?- zapytałem ocierając łzy

-niestety tak ale zdarza się to bardzo rzadko- powiedział lekarz

-dobrze a możemy do niego wejść?- zapytał Mateusz widząc że nie jestem w stanie nic powiedzieć

-tak ale na chwile zaraz będziemy musieli zabrać pacjenta na zabieg- powiedział lekarz- sala numer 33

-dobrze dziękujemy- powiedziałem wstając i ruszyłem w kierunku drzwi Mateusz zrobił to samo

-Janek?- powiedział Bialas idąc za mną- poczekaj musisz się uspokoić

-jestem spokojny- powiedziałem podchodząc do drzwi z numerem 33

-nie wydaje mi się- powiedział a wszedłem na sale na której leżał Michaś który uśmiechnął się do nas delikatnie

-promyku- powiedziałem podeszłem do niego i chwyciłem jego rękę siadając na krześle obok jego łóżka- jak się czujesz?

-już trochę lepiej- powiedział słaby chłopak- a co ty tu robisz?- zapytał cicho patrząc na Mateusza stojącego obok drzwi

-Janek zadzwonił że go dzisiaj nie będzie bo jesteś w szpitalu wiec przyjechałem- wytłumaczył a ja uśmiechnąłem się do ledwo żywego chłopaka 

-zadzwonić jeszcze do kogoś do rodziców? Szczepana kogoś takiego?- zapytałem

-możesz odwołać to spotkanie w niedziele- powiedział cicho uśmiechając się do mnie- i nie martw się tak będzie dobrze

-dobrze odwołam- powiedziałem- ale i tak się będę martwić

-muszą panowie już wyjść zabieram pacjenta na zabieg- powiedziała a ja wstałem i pocałowałem go w czoło

-będzie dobrze promyku - powiedziałem i poszedłem w stronę drzwi- kocham cie- odwróciłem się i uśmiechnąłem do niego

-ja ciebie tez- powiedział patrząc na mnie z delikatnym uśmiechem na ustach a my musieliśmy już wyjść gdy tylko przeszliśmy próg łzy same zaczęły spływać po policzkach

-spokojnie młody będzie dobrze- powiedział Białas a ja go przytuliłem starszy odwzajemnił

-dziękuje że tu przyjechałeś- powiedziałem- teraz muszę zadzwonić do jego matki która mnie nie lubi i zadzwonię jeszcze do Tadeo chyba

-spoko- powiedział- mogę zadzwonić do jego mamy

-nie nie trzeba- powiedziałem- muszę stawić czoła lęką

Schodki/ Janek x MataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz