--
Gryfoni robili obowiązkowe wiązanie, aby spróbować naprawić niektóre problemy, na które aktualnie cierpiała grupa. Na szczęście Lacerta, Tonya, Dorcas i Pandora nie były częścią
dysfunkcyjnych Gryfonów i postanowiły oczyścić się przytłaczającą ilością śmieciowego jedzenia i spróbowały – to określenie zostało użyte luźno, odkąd zostawiły swoje nieotwarte książki na stole – do przejrzenia. Dzień egzaminów zbliżał się szybko, ale dziewczyny czuły się bardziej niż pewne swoich umiejętności. Dorcas odmówiła powtarzania, twierdząc, że radziła sobie lepiej bez przeglądania swoich notatek.Pandora zakrztusiła się truskawką po tym, jak dość prymitywny komentarz na temat jej związku z Xenophiliusem wyszedł z ust Tonyi bezwstydnie.
Dziewczyna podała resztę truskawek w kierunku Dorcas i Lacerty, cierpliwie czekając, aż Pandora przestanie się krztusić i odpowie na pytanie. — M-my całowaliśmy się tylko kilka razy, a on był idealnym dżentelmenem, jeśli chodzi o mnie. Chciał trochę poczekać, żeby pójść dalej.— Będziemy cie wspierać tak długo, jak będziesz szczęśliwa. — Zapewniła ją Lacerta, mocno klepiąc ją po plecach, by pozbyć się ostatniego kaszlu z jej organizmu. — W końcu jesteś najrozsądniejsza. Wszystkim nam się zdarzyło zakochać w głupio odważnych Gryfonach.
— Czy ty i James skończyliście.. wiesz. Diabelskie tango. Kołysanie łodzią.. — Próbowała zapytać Tonya, chichocząc, gdy Lacerta uderzyła ją truskawką w głowę. Jej policzki pokryły się różem, gdy jej mózg wyczarował ideę bycia z Jamesem w ten sposób. To nie tak, że nie chciała być, to był strach, który groził uduszeniem jej, gdyby pozwoliła temu zajść dalej. Bała się, że go straci.
— Jeszcze nie. — Przyznała nieśmiało. Prawdę mówiąc, nie czuła się wystarczająco blisko z dziewczynami, by przyznać, że była przerażona. Przerażona, że kiedy ona i James staną się bardziej intymni, jego ręce zamienią się w Selwyna. — Chciałam, żebyśmy zaczekali, aż skończymy Hogwart i oczywiście on się zgodził. James jest naprawdę najlepszy.
— Marlene i ja jesteśmy jak króliki. — Dorcas zaśmiała się z miłym wspomnieniem za jej oczami. — Chociaż byłoby miło, gdybyśmy mogły sprawić, by Lily i Tonya przestały nas odwiedzać i vice versa. A biedna Mary... i tak widziała za dużo.
— Jakie macie plany po Hogwarcie? — Spytała Tonya. Była zakochana w idei przyszłości. W jej umyśle nic nie mogło się nie udać, gdy będą starsze. Była tak pewna, że wojna skończy się za siedem miesięcy, które pozostały im w szkole. — Lily i ja oszczędzamy na mieszkanie i mam nadzieję, że parę kotów.
— Planuję zamieszkać z Xeno. — Pandora westchnęła sennie. — Naszym planem jest podróżowanie po świecie w poszukiwaniu grupy ciekawych stworzeń lub nowych składników do eliksirów. Mam kilka pomysłów na eksperymenty!
— Marlene i ja będziemy niezłymi twardzielkami! Ona chce dołączyć do profesjonalnej drużyny Quidditcha, prawdopodobnie Holyhead Harpies, a ja chcę pracować w Ministerstwie. Może jako Minister Magii. Wtedy my będziemy ulubionymi ciotkami w grupie, ponieważ nie chcemy własnych dzieci. — Bełkotała Dorcas z lekkim rumieńcem na policzkach.
— James mówi, że będzie grał w Quidditcha a potem że będzie uzdrowicielem. — Lacerta prychnęła, gdy wspomniała rozmowę, którą przeprowadzili. — Poza tym powiedział, że chce mieć siedmioro
dzieci.— Pobłogosław swoje szeregowe, jeśli kiedykolwiek będziesz mieć ich tak dużo. — Powiedziała Tonya z wyrazem zawstydzenia na twarzy. — Myślę, że Lils chce mieć dzieci, ale ja nigdy nie będę rodzić. To przerażające.
Wszystkie pokiwały głowami na znak zgody. Lacerta pomyślała o tym, co Selwyn zawsze jej mówił. Oczekiwano, że urodzi spadkobiercę jego rodziny, ale powiedział, że będą konsekwencje, jeśli kiedykolwiek stanie się brzydka po ciąży. Miała nadzieję, że Jamesa nie interesują takie rzeczy. Rozstępy, opuchnięte kostki, wahania nastroju, obwisłe piersi.
Sprawy były po prostu zbyt dobre między ich dwojgiem, że była pewna że wydarzy się coś strasznego. Że nagle zmieni się w potwora – w Selwyna. Jeśli jej niewinny młodszy brat mógł zamienić się w bezlitosnego śmierciożercę, to oczywiście było to możliwe dla Jamesa. Był słońcem w jej oczach, ale słońce było także gwiazdą a wszystkie gwiazdy w końcu gasną.
******
Gryfoni zbliżyli się do siebie po wypełnionych łzami przeprosinach, które sprawiły, że James chciał pochłonąć ich wszystkich w duszącym przytulaniu, aż świat znów będzie doskonały. Zapewnił ich, że nie ma żadnej urazy, po prostu zostawi to za sobą, o ile będą starali się w przyszłości bardziej zrozumieć jego własne uczucia. Szybko się zgodzili.
— Naprawdę rozumiem, że chciałeś od nas odpocząć, Rogacz. — Powiedział Remus z nerwowym skurczem oczu. James był zbyt miły dla własnego dobra i otoczył go przyjacielskim ramieniem.
— Nigdy nie byłem zły na żadne z was. — Powiedział z czułym spojrzeniem skierowanym w stronę wszystkich. Wyczerpany wygląd był starannie ukryty za nim. Starał się nadrobić zaległości we wszystkich swoich przedmiotach, z dużą pomocą Lacerty, Lily i Remusa. James ugryzł się w język, by ukryć swoje dość duże ziewnięcie.
— Kochamy cię, Rogacz. — Peter dał mu mokry pocałunek w policzek, którego James nie mógł nawet udawać, że nienawidzi, ponieważ kochał fizyczne uczucia.
— Bardzo. — Marlene położyła się na chłopcach, by dołączyć do przytulania, Lily i Mary wcisnęły się do nich, a Syriusz przycisnął się do Remusa by dołączyć. Serce Jamesa spuchło od tego przywiązania – drastyczna różnica w stosunku do apodyktycznego stresu, w którym znajdował się zaledwie kilka tygodni temu.
— Wiecie, co musimy zrobić? — Syriusz powiedział z psotnym uśmiechem.
— Żart! — On i James powiedzieli w tym samym czasie, sprawiając, że dziewczyny jęknęły z powodu ich dziecinności. James kontynuował.
— Możemy zaczarować wszystkie klamki, by były świstoklikami! Mogą prowadzić do schowków na miotły, łazienek, a nawet jeziora.— Czy nie będzie zimno? — Lily powiedziała nerwowo owijając włosy wokół palca.
— Żyj trochę, Evans. — James przewrócił oczami. — Plus, jesteście mi winni noc zabawy. Proszę.
— Dobrze. — Pociągnęła nosem z wyrazem poczucia winy. — Ale bierzecie winę na siebie, jeśli zostaniemy przyłapane.
— Jeśli. — Przypomniał jej Syriusz.
— Jeśli. — Mary poklepała go po policzku z zadowolonym uśmiechem. — Jesteście zbyt dumni by nie przyznać się do swoich żartów.
CZYTASZ
𝐋𝐚𝐜𝐞𝐫𝐭𝐚 𝐁𝐥𝐚𝐜𝐤 -- 𝘑𝘢𝘮𝘦𝘴 𝘗𝘰𝘵𝘵𝘦𝘳 --
FanfictionPo odejściu Syriusza z Grimmauld Place, Lacerta Black została sama... well as alone as one could be with James Potter on your heels. Rok 6 - Koniec wojny. [TŁUMACZENIE] Wszelkie prawa należą do @O_flower_O 05.01.2022-06.10.2023