ostrzeżenie: opisy urazów, przygnębiające myśli, krótkie myśli samobójcze
--
James nie zastanawiał się dwa razy, kiedy Lacerta nie pojawiła się na śniadaniu. Często opuszczała posiłki, aby zjeść z Tonyą, której również nie było razem z Lily. Bez ostrzeżenia
w jego głowie rozległy się syreny na widok Ślizgonów, którzy szeptali żarty, gdy Regulus bledł obok nich. Jednak śmiech wciąż wydobywał się z ust młodego chłopaka, a jego wyraz twarzy stawał się coraz bardziej zielony.Pomyślał, że to dziwne, kiedy jego dziewczyna opuściła posiłek w pośpiechu, ale doszedł do wniosku, że zapomniała zadania lub musiała zabrać książkę z biblioteki, zanim
zostanie zamknięta na noc. Żaden z
Huncwotów nie mrugnął okiem.Szybkim spojrzeniem zauważył, że Mary również była nieobecna. Jedynymi dziewczynami, które zostały, były Marlene i Dorcas, które prowadziły szeptaną rozmowę, musiały utrzymywać swój związek w tajemnicy, aby rodzina Meadowesów nie dowiedziała się, że ich zhańbiona córka jest lesbijka. Coś było nie tak, niezupełnie źle, ale poranek wydawał się dziwny. Jakiś uczeń podbiegł do
McGonagall, gdzie wyszeptał jej do ucha kilka słów, które sprawiły, że zacisnęła usta zanim wybiegła z Wielkiej Sali.Ponownie, ostrzegawcze syreny w jego głowie zostały wyciszone, gdy kończył resztki posiłku, by ruszyć zaraz na lekcje. Musiał pobiec na eliksiry po tym, jak został rozproszony przez zagubionego pierwszoroczniaka, który nawet
po miesiącu przebywania w zamku nie mógł znaleźć drogi na zaklęcia. Chichoczący Ślizgoni skuleni w tylnej części pomieszczenia zaciekawili go tylko na sekundę, zanim usiadł na swoim miejscu, które wydawało się dziwne bez jego partnerki u boku.Syreny włączyły się, gdy Slughorn wszedł do sali, a jego dziewczyna nadal nie przeszła przez drzwi z tym uśmieszkiem, który tak bardzo kochał, ani usprawiedliwieniem, które najprawdopodobniej byłoby wymyślone. Właściwie, inne dziewczyny też się jeszcze nie pokazały. Widział zmieszanie wypisane na twarzy Marleny.
To nie było tak, że Lacerta i Lily prawdopodobnie mogły policzyć na palcach jednej dłoni, ile razy nie pojawiły się na zajęciach. Bawił się swoim piórem, prawie je łamiąc chcąc wybiec przez drzwi, by znaleźć mapę. Wiedział, że niewłaściwie było śledzić dziewczyny na mapie stworzonej przez nich, ale nie mógł się powstrzymać. Zamartwiał się, zwłaszcza że tak wielu ludzi nie lubiło Lacerty – co było całkowicie poza nim, ponieważ była dla niego najbardziej niesamowitą dziewczyną na świecie.
Gdy tylko zostali zwolnieni, pobiegł do dormitorium, aby dowiedzieć się, gdzie jest jego ukochana dziewczyna. Zmarszczył brwi gdy zobaczył jej imię w skrzydle szpitalnym obok Lily, Tonyi, Mary i McGonagall. Czy któraś z pozostałych dziewczyn została zraniona?
******
Świat był ciemny, kiedy otworzyła oczy. Tępy ból rozbrzmiewał przez jej ciało, ale kiedy strząsnęła pajęczyny z jej mózgu, rozwinął się w coś bardziej rozdzierającego. Każdy oddech wydawał się wdychać siarkę, a jej szyją boleśnie piekła, co pozbawiło ją możliwości mówienia.
Lacerta nie wiedziała, jak długo leżała na chłodnej ziemi, zanim była w stanie się podnieść, przyzwyczajona do bólu zadawanego przez rodziców. Znalazła się w jednej z łazienek w lochu i z trudem podeszła do lustra. Duży odcisk dłoni znaczył jej szyję ciemnym purpurem i błękitem, jej nos miał głębokie rozcięcie wzdłuż boku, które z pewnością pozostawi bliznę, a jej warga była rozcięta.
Jej mózg pracował nad jakimkolwiek wspomnieniem poprzedniej nocy, ale ostatnią rzeczą, którą pamiętała było to, że siedziała obok Jamesa na obiedzie. Nie mogła, leżała pod ubraniem. Wiedziała tylko, że jej żebra bolały, jakby były połamane, a jej nogi były obolałe. Lacerta nie chciała nawet na to patrzeć.
Chciała płakać, ale nic się nie pojawiało. Jej nogi odmówiły posłuszeństwa, gdy opadła na podłogę w szoku. Cała noc zniknęła z jej pamięci. Czuła to w swojej głowie, chociaż otaczała ją gruba ściana. Jakby została zapomniana. Jej głowa wydawała się pusta, gdy próbowała przetrawić to, co się wydarzyło.
Chociaż siedziała odrętwiała, jej mózg biegł z prędkością mili na minutę. Czuła się, jakby była pochłonięta prądem. Zmieciona pod wodę, gdy walczyła o wydostanie się na powierzchnię. Szczerze mówiąc, nie widziała celu w wstawaniu z podłogi i była całkowicie zadowolona, siedząc tam w swoich przygnębiających myślach, dopóki para chichotów nie przedarła się przez jej nienawiść do samej siebie.
Lily i Tonya często wymykały się, żeby się całować w łazienkach, a ona żałowała, że nie może wymamrotać przekleństwa, kiedy wybrały tę najbliżej klasy eliksirów, zajęcia, w których miały uczestniczyć nieco ponad godzinę temu. Godzinę. — Kocham cię tak bardzo, Tonya. — Wyszeptała rudowłosa, gdy połączyły usta, nie zauważając jej nieruchomego ciała na podłodze. Czuła się jak trup i żałowała, że nie żyje. — Cholera jasna! — Zauważyła.
— Lacey? Słyszysz mnie? — Zapytała jedna z nich, ale jej oddech był tak szybki, że kręciło jej się w głowie. Słyszała to tak daleko, a jej głos był tuż przy jej uchu. — Myślę, że jest w szoku. Nie wiem, kurwa, co zrobić.
— Daj jej trochę wody. Szybko.
— Wyślę kogoś po McGonagall. — Tonya pisnęła.
— Idź po Mary! Trzeba ją przenieść, żeby mogła oddychać.
— Ona hiperwentyluje. Gdzie, do cholery, jest ten mały punk z Minnie? — Tonya uniośła się.
Zniknął. Świat znów pociemniał.
CZYTASZ
𝐋𝐚𝐜𝐞𝐫𝐭𝐚 𝐁𝐥𝐚𝐜𝐤 -- 𝘑𝘢𝘮𝘦𝘴 𝘗𝘰𝘵𝘵𝘦𝘳 --
FanfictionPo odejściu Syriusza z Grimmauld Place, Lacerta Black została sama... well as alone as one could be with James Potter on your heels. Rok 6 - Koniec wojny. [TŁUMACZENIE] Wszelkie prawa należą do @O_flower_O 05.01.2022-06.10.2023