--
JEDEN
ROK
PÓŹNIEJRegulus był martwy od ponad trzech miesięcy i to były naprawdę najlepsze trzy miesiące w jego życiu. Nic nie mogło pójść źle. Było prawidłowo. Prawidłowo?
Źle.
Spojrzał na swoją siostrę, która nietypowo wypłakiwała oczy na podłodze łazienki. Dotyk zawsze był drażliwym tematem dla rodzeństwa Black, ale szczególnie dla Regulusa, który wciąż psychicznie dochodził do siebie po ataku inferii, którzy prawie wciągnęli go na dno jeziora.
Przeklinał siebie za to, że nie był w stanie dać jej żadnego pocieszenia.James i Syriusz byli oboje na swoich własnych misjach, a Remus był daleko ze stadami wilkołaków na rozkaz Dumbledore'a, który nie wiedział
o sytuacji z najmłodszym z Blacków. James podążał tropem pewnego horkruksa, który według Regulusa znajdował się gdzieś w Hogwarcie lub jego okolicach, a Syriusz robił coś dla Zakonu.Jego siostra wypłakiwała oczy w łazience i naprawdę Regulus pomyślał, że to było bardziej niewygodne niż tysiące martwych rąk drapiących jego skórę.
— Eee… Liz? — Powiedział, a jego policzki zaczynały się robić jaskrawoczerwone z zażenowania. Jego słowa go zawiodły, ponieważ na ten moment było to wszystko, na co mógł się zdobyć.
Jej twarz była czerwona i opuchnięta od łez, ale nawet nie próbowała tego naprawić, kiedy zdała sobie sprawę, że on tam był. Kiedy on pojawił się na ich progu niecałe cztery miesiące temu, ona zesłała straszliwą klątwę tak ostrą, że wszyscy kichali tygodniami. Teraz zaklęcia chroniły go przed zauważeniem przez wszystkich w społeczności czarodziejów, z wyjątkiem kilku gości w domu Potterów. Głównie Syriusza, który mieszkał tam przez miesiące po nagłej i niefortunnej śmierci Monty'ego i Mii Potter, wkrótce po tym, jak grupa ukończyła szkołę.
— Zniszczyłam to wszystko, Reggie. —Powiedziała z drżącą dolną wargą.
— Nie może być aż tak źle... — Zaczął, zanim zobaczył białą pałeczkę w drżących rękach jego siostry. Biały cienki prostokąt z dwoma jasnymi różowymi liniami. Ten, który mówił, że na pewno była w ciąży z małym Potterem.
— Byliśmy pijani w Halloween, a on wyglądał tak przystojnie i musieliśmy zapomnieć o uroku. — Powiedziała ze łzami spływającymi z kącików jej
oczu. Pamiętał to przyjęcie, które mieli obchodzić zarówno jako święto, jak i urodziny jego starszego brata. Zbliżał się nowy rok, więc zostało jej tylko kilka miesięcy.Innym czynnikiem do rozważenia była nowa przepowiednia, która została ogłoszona nie tak dawno temu o chłopcu urodzonym pod koniec siódmego miesiąca. Śmierciożercy, którzy nie przestali próbować zabijać ludzi, celowali w każdą osobę w ciąży, odkąd wieść o tym rozeszła się po społeczności. Ludzie szpiegowali w szpitalach, zwłaszcza na oddziale położniczym, i zabijali każdego, kto spodziewał się dziecka, niezależnie od tego, czy termin porodu przypadał na okolice lipca, czy nie.
Regulus pomyślał, że to było trochę śmieszne, ponieważ dlaczego dorosły mężczyzna tak przejmował się dzieckiem?
— Um… co chcesz z tym zrobić?
— Rozmawialiśmy o tym z Jamesem, ale nie myślałam, że stanie się to tak szybko. — Powiedziała. — Albo fakt, że może to nastąpić około pieprzonego lipca, ponieważ oczywiście to by mi się przydarzyło.
— Mogłabyś dokonać aborcji. — Powiedział wzruszając ramionami, siadając z nią na podłodze. Ich ramiona były teraz blisko, ale nie na tyle, by się dotknąć.
Wyglądała na skonfliktowaną przez sekundę, zanim potrząsnęła głową. —Nie... — Wymamrotała. — Nie sądzę. Po prostu nienawidzę tego, że tak musi być.
Nie rozumiał jej ani jej powodów, ale skinął głową ze zrozumieniem. Dziecko nie miało dla niego znaczenia, nie tak bardzo jak jego siostra. W rzeczywistości gdyby to była jego decyzja, załatwiłby jej aborcję tylko po to, by zapewnić jej bezpieczeństwo. Było mu smutno, że nienawidził małego płodu za niebezpieczeństwo, jakie sprowadził na jego starszą siostrę.
Regulus uszanowałby jej wybór, ponieważ było to coś, co musiał zrobić by udowodnić, że nie jest taki jak jego rodzice.
Nie był taki jak jego rodzice.
Już nie.
******
James i Szara Dama odbyli naprawdę miłą rozmowę, zanim udał się i znalazł diadem w Pokoju Życzeń. Czuł się naprawdę dobrze i zakręciło mu się w głowie, kiedy przechodził przez drzwi ich domu, w którym przebywała jego narzeczona - i jej martwy brat.
— Regulus! Znalazłem horkruksa o którym mówiłeś! — Krzyknął, wbiegając po schodach, by znaleźć parę na podłodze. Jedną płaczącą i jednego, który wyglądał jakby chciał zniknąć.
— Zajmę się nim, a ty z nią porozmawiaj. — Powiedział cicho i wybiegł z łazienki z przeklętym przedmiotem w dłoni. James wpatrywał się w pędzącego chłopaka przez ułamek sekundy, zanim spojrzał na miłość swojego życia, wpatrującą się w niego z jej szeroko otwartymi szarymi oczami. Strach pojawił się w nich, oznajmiając mu że coś ukrywała.
Usiadł obok niej, otaczając ją ramieniem i czując, jaka była sztywna. — Co się dzieje, kochanie? —
Pocałował ją delikatnie w głowę, by tym samym przynieść jej trochę pocieszenia.— Ciąża... — Powiedziała tak cicho i szybko, że był pewien, że to przegapił.
— Powtórzysz? — Chciałby się mylić, ale nie mógł powstrzymać podniecenia, które wskoczyło do jego serca. James Potter urodził się, by być ojcem.
— Jestem w ciąży. — Spojrzała na niego z oczami mokrymi od łez.
Wytarł je i przyciągnął ją blisko siebie. Koniec świata zbliżał się dla wszystkich poza tymi murami. W środku James czuł się tak, jakby tchnięto w niego życie. Przysięgał, że w tej chwili czuł przy sobie trochę swoich rodziców.
— Będzie dobrze, Liz. Czegokolwiek chcesz czy potrzebujesz, jestem tutaj. — Wyszeptał do niej z najszerszym uśmiechem na twarzy.
--
CZYTASZ
𝐋𝐚𝐜𝐞𝐫𝐭𝐚 𝐁𝐥𝐚𝐜𝐤 -- 𝘑𝘢𝘮𝘦𝘴 𝘗𝘰𝘵𝘵𝘦𝘳 --
FanfictionPo odejściu Syriusza z Grimmauld Place, Lacerta Black została sama... well as alone as one could be with James Potter on your heels. Rok 6 - Koniec wojny. [TŁUMACZENIE] Wszelkie prawa należą do @O_flower_O 05.01.2022-06.10.2023