07| Jesteśmy w tym razem ✔️

730 32 0
                                    

Harrington zamachnął się i uderzył blondyna prawie posyłając go na podłogę. Lucas, Mike, Dustin i Max przesunęli się do Emily, która ułożyła dłonie na policzkach Sinclaira sprawdzając czy nie ma jakieś rany na twarzy.

-Jesteś cały?-zapytała na co chłopiec przytaknął. Puściła go i stanęła przed dziećmi, chroniąc przed ewentualnym atakiem Billego.

Ten jednak zajęty był Stevem. Zaczął się śmiać, kiedy powoli się wyprostował spoglądając na bruneta.

-Wygląda na to, że masz w sobie trochę ognia, co? Nie mogłem się doczekać, by poznać wreszcie słynnego Króla Steve'a, o którym wszyscy mówili.

-Wynoś się-powiedział Harrington popychając lekko blondyna. Ten popatrzył chwilę na niego po czym wyprowadził cios.

Zaczęła się walka. Dustin i Lucas okrzykami wspierali Steve'a, który co dziwne wyprowadzał same skuteczne ataki. Emily z Max spojrzały na siebie myśląc to samo. Billy robił to specjalnie, czekał na odpowiednią chwilę aby zaatakować. Kiedy Steve pchnął blondyna na jeden z blatów w kuchni właśnie tak się stało. Chwycił leżący talerz i roztrzaskał go na głowie bruneta.

Teraz to Billy był lepszy. Co chwila wyprowadzał nowe ataki, od których Harrington nie mógł się obronić. Kiedy popchnął bruneta na podłogę, Emily wiedziała, że musi wkroczyć do akcji. Chwyciła leżącą na stole rurę i podbiegła do stojącego tyłem blondyna. Uderzyła go w plecy skutecznie odwracając uwagę od Steve'a. Hargrove upadł na kolana zaskoczony, ale zaraz wstał i odwrócił się w jej stronę. Dziewczyna oddała kolejny cios tym razem w brzuch, lecz nie zdołała zabrać szybko przedmiotu. Billy wyrwał rurę z jej rąk i uderzył w prawe kolano. Nastolatka jęknęła głośno uginając się, ale nie spuszczając wzroku z napastnika. Chciała uderzyć go w twarz, tak jak za pierwszym razem, ale uchylił się. Chwycił Emily jedną ręką za szyję odcinając jej dopływ powietrza. Dziewczyna nerwowo jedną dłonią próbowała poluźnić jego uścisk, a drugą odepchnąć od siebie. Starała się też go kopnąć choć brak tchu to utrudniał, bowiem Hargrove ścisnął jeszcze mocniej jej szyję i uniósł ją lekko ponad ziemię. Nie przynosiło jej to wszystko jednak efektów. Gdy już była na skraju przytomności, blondyn puścił ją i z łoskotem upadła na drewniane deski. W głowie jej się wirowało, a w uszach dzwoniło skutecznie blokując możliwość zrozumienia krzyków dzieci. Jak przez mgłę spojrzała na Billego, który pochylał się nad Stevem i zadawał mu ciosy. Zebrała sobie wszystkie siły, co było ciężkie przez wewnętrzny ból płuc, kolana, pleców oraz głowy, ale podniosła się. Nie uszło to uwadze blondynowi, który na chwilę odsunął się od Harringtona i podszedł do dziewczyny. Ta nieudolnie zamachnęła się chcąc go uderzyć, lecz złapał jej pięść i wykręcił rękę za plecy, aby następnie odepchnąć ją w kierunku dzieci. Lucas, Dustin i Mike złapali dziewczynę i ostrożnie położyli na podłodze. Billy wrócił do okładania Steve'a, który nie był w stanie zupełnie się bronić. Max dojrzała leżącą na kredensie strzykawkę i już wiedziała jak ją wykorzystać. Ominęła chłopców i zamaszystym ruchem wbiła igłę w szyję przyrodniego brata. Chłopak powoli wstał, wyciągnął z karku strzykawkę i spojrzał zdziwiony na dziewczynę.

-Co to do diabła jest? Smarkulo co ty zrobiłaś-zapytał czując jak powoli się wszystko rozmazuje przez oczami. Stracił czucie w nogach i upadł na podłogę zanosząc się cichym śmiechem.

-Od teraz zostawisz nas w spokoju, Jasne?-zapytała rudowłosa unosząc wysoko kij Steve'a.

Emily powoli odnajdywała się w rzeczywistości. W uszach przestało jej dzwonić, oddychanie nie sprawiało już tyle bólu, a obraz przed oczami robił się wyraźny. Spojrzała na pochyloną nad nią postać Dustina, który jednak głowę miał zwróconą w innym kierunku. Uniosła lekko głowę dostrzegając jak Max wbija kij z prętami milimetry od krocza Billego. Uniosła go ponownie do góry i krzyknęła:

You are my light | Steve HarringtonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz