Wydawało się, że wszystko idzie zgodnie z planem.
Dustin, Erica, Robin, Emily i Steve bez problemów dotarli na Wichrowy Czub, gdzie tak jak mówił Henderson znajdowała się jego wieża. Grupa wysiadła z samochodu natychmiast kierując się do sprzętu. Chłopiec dopadł do walkie talkie nawołując Baumana, który zdecydowanie nie był zadowolony ze swojego pseudonimu "Łyska". Mimo to, zagryzł zęby i poinformował, że schodzi do szybu. Grupa wymieniła się zadowolonymi spojrzeniami, zaś Steve poklepał z uznaniem ramię Hendersona. Nie pokazywał tego, ale był dumny z dzieciaka i pod wrażeniem jego inteligencji, która czasem działała mu na nerwy.
Przez kilka kolejnych minut Bauman kontaktował się z Dustinem odnośnie trasy. Emily nie przykładała większej uwagi do ich rozmowy, bowiem nie pamiętała w ogóle ich trasy przez szyb. Odeszła więc na bok skupiając spojrzenie na rozciągającym się widoku na miasto. Hawkins skąpane było w świetle księżyca, lamp ulicznych oraz rozświetlonych domów. Jednak coś dziwnego przykuło jej wzrok. Przymrużyła oczy dostrzegając ruch w okolicy Star Court, który mimowolnie wywołał u niej niepokój.
-Steve?-zawołała chłopaka, który momentalnie znalazł się przy niej.
Nastolatka spojrzała szybko na bruneta, po czym wskazała mu palcem na horyzont. Steve podążył za jej palcem od razu dostrzegając o co chodzi.
-Ludzie-powiedział zwracając uwagę reszty. Dostrzegając migoczące światła nad galerią, Henderson szybko dopadł do maszyny nawołując grupę ze Star Court.
Jednak nikt nie odpowiadał. Wtem usłyszeli przerażający ryk, który oznaczał jedno. Potwora. Chłopiec dalej nerwowo nawoływał przyjaciół, w głębi duszy mając nadzieję, że bezpiecznie opuścili budynek. Emily zmartwiona spojrzała na kucającego obok chłopca Steve'a, który intensywnie się nad czymś zastanawiał. Kiedy jego wzrok spotkał się z jej niebieskimi tęczówkami, momentalnie wiedziała co chciał zrobić.
-Nie-powiedziała kręcąc głową, jakby to miało odwieźć chłopaka od działania. Lecz ten podniósł się zaczynając biec w stronę samochodu.
-Gdzie idziesz?-zapytała Erica.
-Wydostać ich stamtąd!-odparł Steve obracając się przez ramię.-Zostańcie tu i skontaktujcie się z resztą!
-Aj, pieprzyć to-westchnęła Emily, po czym ruszyła za chłopakiem-Steve, zaczekaj!
Dobiegła do samochodu od razu wskakując na miejsce pasażera, otrzymując równocześnie rozzłoszczone spojrzenie bruneta.
-Co ty wyprawiasz? Wysiadaj natychmiast-powiedział.
-Nie! Obiecałeś mi, że mnie już nigdy nie opuścisz i właśnie chcesz to zrobić-odparła dziewczyna zapinając pas. W tym samym momencie dotarła do nich Robin, która również nie chciała zostawić Harringtona samego.
-Gigi to jest niebezpieczne-rzucił Steve odpalając samochód. Obrócił się bokiem, aby spojrzeć na obydwie dziewczyny-Nie chce aby coś wam się stało.
-Oh jakbyśmy nie byli wcześniej w gorszej sytuacji-powiedziała Robin.-Nie mamy czasu, ruszaj!
Steve westchnął akceptując, że nie zmieni ich zdania, po czym skierował samochód w dół wzgórza. Po chwili pędzili już w stronę galerii. Między nimi panowała niezręczna cisza, którą para na przednich siedzeniach nie wiedziała jak przerwać, ale z pomocą przyszła Robin.
-Może chcecie mi wytłumaczyć na czym stoicie?-zapytała niewinnie.
-Co?-odparli zdezorientowani Steve i Emily. Nastolatka obróciła się posyłając koleżance pełne niezrozumienia spojrzenie.
CZYTASZ
You are my light | Steve Harrington
FanfictionEmily nie miała przedtem wielu znajomych. Ba! Nie miała nawet najlepszej przyjaciółki czy przyjaciela, z którym mogłaby dzielić sekrety, spędzać wolną chwilę czy imprezować. Lecz pewnego dnia zostaje wplątana w nadzwyczajne wydarzenia i wtedy poznaj...