-Wow Steve ty to wszystko przygotowałeś?-zapytała Emily z niedowierzaniem przyglądając się leżącemu na trawie kocykowi z koszem piknikowym.
Około godziny 17 Harrington podjechał pod dom Kenway'ów na obiecaną rudowłosej randkę. Wyszykował się najbardziej jak mógł, aby wyglądać dobrze, ale jednocześnie nie przesadnie odświętnie. Dlatego postawił na jasną koszulę z rozpiętymi guzikami pod szyją. Z niecierpliwieniem czekał aż Emily wyłoni się z domu, pragnął jak najszybciej spędzić z nią romantyczny czas. Czuł ekscytacje, której nie doświadczył przedtem z Nancy. Zatem kiedy jego oczy natrafiły na sylwetkę Emily uśmiechnął się szeroko. Dziewczyna ubrana była w niebieską sukienkę w drobne kwiatki, która idealnie podkreślała jej figurę a do tego wygodne czarne trampki. Para przywitała się radośnie po czym ruszyła w nieznane dziewczynie miejsce. Harrington od razu wiedział gdzie zabrać nastolatkę na ich pierwsza randkę. Z pomocą Dustina zorganizował piknik nad jeziorem, gdzie będą mieli ciszę i nikt nie będzie im przeszkadzał.
-Czasem potrafię być romantyczny-odparł chłopak puszczając rudowłosej oczko.- Wiem też, że chciałaś mieć w podobnym stylu randkę, więc dlaczego nie zorganizować pierwszej wspólnej właśnie w takim stylu.
-Nie sądziłam, że pamiętasz jak to mówiłam-powiedziała Emily czując przyjemne ciepło w sercu. Była pod ogromnym wrażeniem zaangażowania bruneta w ich spotkanie, bowiem nie był on skory do takich sytuacji.
Steve gestem ręki zaprosił Kenway do zajęcia miejsca na kocu, po czym sam usiadł na nim. Zajrzał do niewielkiego, wiklinowego koszyka w poszukiwaniu 2 kartoników z sokiem, ale nie mógł ich znaleźć. Kiedy przygotowywał piknik upewniał się 3 razy czy wszystko znajduje się w środku, dlatego zniknięcie od razu połączył z Dustinem.
-Przysięgam, że kiedyś nie wytrzymam z tym dzieciakiem-westchnął pod nosem chłopak.
-Z którym? Jakby nie patrzeć mamy 6-zaśmiała się rudowłosa.
-Dustin. Miał za zadanie pilnować wszystkiego kiedy pojadę po ciebie, ale najwyraźniej było to za trudne i musiał się połaszczyć na napój.
-Oj nic nie szkodzi Steve...
-DUSTIN!!-zawołał nagle donośnie brunet będąc pewnym, że chłopiec od razu nie udał się do domu-JUTRO SIĘ Z TOBĄ POLICZĘ. JESTEŚ TRUPEM!
Wtem krzaki kilka metrów dalej poruszyły się i słychać było łamiące się gałęzie. Znad gałęzi zaczęła wystawać zielono-żółta czapka, która z każdym momentem się oddalała. Emily zdusiła śmiech dłonią, kiedy brunet jedynie pokręcił głową zrezygnowany.
-Przepraszam cię za to-powiedział poprawiając włosy, które opadły mu na oczy.
-Nie przejmuj się i tak nie chce mi się pić-zapewniła go dziewczyna uśmiechając się lekko.
Steve uważnie jej się przyglądał chcąc zapamiętać każdy szczegół na jej twarzy. Jak jej policzki delikatnie się zarumieniły i w prawym pojawił się uroczy dołeczek spowodowany uśmiechem, jak w oczach tkwiły iskierki szczęścia.
-Co?-zapytała nastolatka nieco speszona intensywnym spojrzeniem bruneta.
-Nic, podziwiam jak pięknie wyglądasz.
Emily zarumieniła się jeszcze bardziej. Zwykle była pewna siebie jeśli chodziło o interakcje ze Stevem, ale w tym momencie zupełnie odbierało jej mowę. Nie potrafiła tego wytłumaczyć. Chłopak onieśmielił ją, a przedtem była pewna że nigdy coś takiego nie będzie miało miejsca.
-To jaki mamy plan?-zmieniła temat rudowłosa przenosząc wzrok na skąpane w słońcu jezioro.-Siedzimy, obserwujemy naturę i zajadamy to co masz w koszyku?
CZYTASZ
You are my light | Steve Harrington
FanfictionEmily nie miała przedtem wielu znajomych. Ba! Nie miała nawet najlepszej przyjaciółki czy przyjaciela, z którym mogłaby dzielić sekrety, spędzać wolną chwilę czy imprezować. Lecz pewnego dnia zostaje wplątana w nadzwyczajne wydarzenia i wtedy poznaj...