Dziewczyna z hukiem wypadła na korytarz, który przypominał coś na rodzaj szpitala. Jęcząc z bólu powoli podniosła się z podłogi dostrzegając leżące nieopodal na zimnych kafelkach ciała. Na ścianach znajdowała się krew, na której widok zrobiło się rudowłosej niedobrze.
-Nancy?-zawołała Kenway przypominając sobie, że została rozdzielona z dziewczyną. Podbiegła do drzwi przez które chwilę wcześniej wypadła i chwyciła za klamkę. Jednak ta nie ustąpiła. Przez kolejnie kilka sekund nastolatka nerwowo na nią naciskała nie otrzymując żadnych rezultatów.
-Przypominasz mi Rebeccę- usłyszała nagle rudowłosa. Przerażona rozejrzała się w koło, ale nie dostrzegła nigdzie Vecny. Mimo to wiedziała, że to on-Mądra, zaradna, ale jednocześnie strachliwa, o wielkim sercu osiemnastolatka, która pragnie przyszłości z tym jednym chłopakiem, którego poznała w liceum. Zrobi wszystko dla najbliższych. Tak się jej przynajmniej zdawało...
Emily nagle znalazła się w domu swoich dziadków. Był on na obrzeżach Hawkins, zaraz przy zachodniej drodze wyjazdowej z miasta. Ze zdezorientowaniem nastolatka ruszyła korytarzem na piętrze do pokoju, z którego wydobywały się dwa głosy. Mijała wiszące na ścianach stare zdjęcia, którym nie miała czasu się przyjrzeć. Podeszła do uchylonych drzwi dostrzegając w środku Henrego i młodą dziewczynę. Burza rudych włosów i brązowe tęczówki od razu powiedziały jej kto to. Rebecca Kenway, a raczej w tamtym momencie Rebecca Jennings. Był to jej pokój, który Emily znała już jako pokój cioci Elizabeth, młodszej siostry Becky, która mieszka z dziadkami.
-Henry kocham cię, ale zjawiska paranormalne nie istnieją. Musiało coś ci się tylko wydawać, jesteś normalnym chłopcem, brew temu co twierdzi reszta. Może musisz się przyzwyczaić do nowego domu?-odezwała się Rebecca przyklejając do niebieskiej ściany zdjęcie z ojcem.
-Jako jedyna traktowała mnie dobrze. Nigdy od niej nie usłyszałem, że coś jest ze mną nie tak. Mimo różnicy wieku, potrafiła mnie wysłuchać...Tak było do tego momentu. Powiedziałem jej o swojej fascynacji pająkami, że w domu czuję dziwną energię, a ona... nie uwierzyła mi.-ponownie odezwał się Vecna, który pojawił się za nią na końcu korytarza.
-Nie chcę więcej! Chce wyjść!-zawołała rozpaczliwie nastolatka, obracając się w jego stronę. Na jego widok strach ogarnął ją jeszcze większy, o ile taki mógł się pojawić. Dłonie jej drżały, a po policzkach płynęły strumienie łez.
-Była tego dnia pod domem. Najpierw obserwowała przez okno w kuchni, a potem szybę w tylnych drzwiach. Czułem, że tam jest. Byłem na nią tak bardzo zły, że nie wierzyła w to co jej mówię...
-Chcę wyjść!-zawołała ponownie Emily zaciskając mocno powieki i łapiąc się za głowę.
-Chciałem i ją zabić... ale była jedyną osobą, która choć trochę darzyła mnie sympatią i nie mogłem tego zrobić. Chciałem jeszcze raz ją zobaczyć, po ucieczce z laboratorium, ale wszystko się skomplikowało. Wtedy wyczułem ciebie. Ze względu na twoją matkę postanowiłem cię oszczędzić, ale teraz widzę jaki popełniłem błąd. Niby strachliwa, pogrążona w skrywanych na dnie serca lękach, a mimo to...Jesteś niebezpieczna...odważyłaś się sięgnąć do mnie. Ale to był ostatni raz-Vecna z każdym zdaniem zbliżał się do nastolatki. W końcu stanął przed nią powoli unosząc dłoń, której ona nie widziała przez zamknięte oczy.-Zakończmy to teraz.
-Nie chcę tego więcej!-krzyknęła finalnie Emily. Nim Vecna zdążył wyprostować rękę przed twarzą rudowłosej, ta zniknęła z jego umysłu.
Dziewczyna zachłysnęła się powietrzem szybko otwierając oczy, orientując się, że siedzi na kanapie w przyczepie Eddiego. Czując dotyk na swoim ramieniu wzdrygnęła się gwałtownie czując jak z jej klatki mało co nie wyskakuje serce. Podążając wzrokiem za dłonią na jej ramieniu dotarła do zaniepokojonej twarzy Robin. Brunetka mówiła coś, lecz jej głos zniekształcony był bez głośny dźwięk bicia serca, który był jedyną rzeczą jaką słyszała Kenway. Wciągając z trudem powietrze, rudowłosa rzuciła się na Buckley, mocno wtulając się w jej tors. Przyjaciółka momentalnie oddała uścisk, będąc jednocześnie na skraju płaczu.
Kiedy Max powiedziała co kombinuje Emily, natychmiast do niej poszła, ale było już za późno. Z przerażeniem wołała imię nastolatki, szturchając jej ramię, lecz ta jak zaczarowana siedziała na kanapie. Przeklinając głośno wróciła do pokoju, gdzie reszta szukała kasety dla Nancy, aby poszukać wśród kolekcji Munsona jednej z ulubionych piosenek rudowłosej. Mało co nie pokłóciła się z Eddiem, kiedy nie dostrzegła żadnej kasety z utworami Elvisa Presleya, mimo że chłopak powiedział iż ma je w swojej szafce w szkole. Dustin jednak znalazł ABBĘ i piosenkę Gimme!Gimme!Gimme! ku zdziwieniu wszystkich. Mało co nie potykając się o własne nogi Robin pobiegła z kasetą i odtwarzaczem w ręce z powrotem do Emily. Nie mieli pewności, że dziewczyna sama wydostanie się z umysłu Vecny, dlatego potrzebna była im muzyka. Buckley już miała zakładać na głowę przyjaciółki słuchawki, kiedy ta się ocknęła.
Próbując się uspokoić, Emily słyszała, że i Nancy wróciła do "żywych". O ile rudowłosa chciała skleić jakieś logiczne zdanie tak nie potrafiła wydobyć z siebie nawet słowa. Poczuła jednak jak robi jej się niedobrze od skumulowanych emocji, głównie stresu i strachu. Wydostała się szybko z objęć przyjaciółki i pobiegła do łazienki, do której znała drogę bowiem zdążyła ją zobaczyć w Upside Down. Uklękła na podłodze pochylając się nad sedesem, po chwili zwracając pozostałości po śniadaniu. Spędziła następne 3 minuty w łazience prawie wypluwając z siebie żołądek. Zrobiło jej się lepiej mimo wszystko. W tym czasie uspokoiła się też nieco, chociaż w dalszym ciągu cała się trzęsła. Była głupia sięgając w umysł Vecny. Myślała, że coś uda jej się zdziałać, że pomoże uwolnić Nancy z transu. Jedyne co zrobiła to chodziła za nią krok w krok, aby ostatecznie i tak się z nią rozdzielić. Przynajmniej dowiedziała się, czemu posiadała więź z Henrym, choć w obliczu tego co przeżyła nie było to coś co musiała aż tak wiedzieć. Słyszała dobiegające zza zamkniętych drzwi głosy przyjaciół, w tym Steve'a i Nancy. Harrington gdy tylko pomógł Nancy przejść przez przejście i sam znalazł się po drugiej stronie, zaczął wypytywać o rudowłosą. Max i Robin pospiesznie powiedziały co się wydarzyło. Brunetowi zrobiło się słabo na wieść, że Emily dostała się do umysłu Vecny. Czym prędzej podszedł do łazienki i kiedy już miał chwycić za klamkę drzwi, te same otworzyły się ukazując bladą jak ściana Kenway. O ile wyglądała fatalnie po samej przygodzie w Upside Down tak teraz wyglądała jak trup. Jej włosy na wpół upięte teraz całkowicie opadały na ramiona, oczy pozbawione były jakiegokolwiek blasku, usta zaciśnięte w cienką linię były ledwo widoczne na bladej skórze.
-Jesteś cała?-zapytał troskliwie Steve chociaż w głębi duszy chciał na nią nakrzyczeć. Jak mogła tak łatwo podjąć takie ryzyko. Co gdyby nie udało jej się wybudzić?
Nastolatka przez chwilę wpatrywała się w bruneta po czym ostrożnie się do niego zbliżyła, w dalszym ciągu nic nie mówiąc. Harrington delikatnie chwycił w dłonie jej twarz ze zmartwieniem przyglądając się jej oczom. Wyczytał w nich wszystko. Bez słowa przyciągnął ją do siebie mocno przytulając do piersi. Rudowłosa oparła głowę na ramieniu chłopaka czując bijące od niego ciepło, mimo jego półnagiej klatki, która mogła się wychłodzić w Upside Down. W tym jednym momencie nie chciała nic innego. Jedynie Steve'a i jego troskliwe ramiona, w których zawsze potrafiła znaleźć ukojenie. Tak było i teraz. Mimo wszystkiego co się wydarzyło, na sekundę zapomniała o wszystkim napawając się bliskością nastolatka. Po chwili poczuła jeszcze jedne ramiona wokół siebie. Robin nie obchodziło, że para miała teraz swój moment. Objęła dwójkę przyjaciół mogąc w końcu odetchnąć, że udało im się wyjść z niebezpieczeństwa. Bała się o Steve'a w Upside Down. Bała się o Emily parę chwil wcześniej. Nie wyobrażała sobie życia bez jednego z nich, a co gorsza bez obydwojga. Dlatego z czułością, którą rzadko okazywała, objęła parę.
-Nie poruszymy tematu, że Gigi weszła do głowy cholernego czarodzieja z innego świata?-zapytała Erica, którą po chwili uciszył Lucas.
-Już wiem dlaczego to mam-powiedziała cicho Emily odsuwając się od Steve'a i Robin.Głos jej wciąż drżał, choć w tym momencie nie zwracała na to uwagi-Tą więź...
CZYTASZ
You are my light | Steve Harrington
FanfictionEmily nie miała przedtem wielu znajomych. Ba! Nie miała nawet najlepszej przyjaciółki czy przyjaciela, z którym mogłaby dzielić sekrety, spędzać wolną chwilę czy imprezować. Lecz pewnego dnia zostaje wplątana w nadzwyczajne wydarzenia i wtedy poznaj...