Patrick McKinney. Trzecia śmiertelna ofiara Vecny. Został znaleziony w Jeziorze Zakochanych, zaraz za szopą, w której ukrywał się Eddie.
O śmierci licealisty grupa dowiedziała się po dojechaniu na miejsce. Wokół było pełno policji, a dom i szopa należące do Reefera Ricka były zabezpieczone taśmą. Ku uldze wszystkich, Munsonowi udało się uciec i schować w lesie przy Czaszkowej Skale, miejscu schadzek nastolatków. Zabrawszy z samochodu prowiant dla chłopaka jak i inne niezbędne rzeczy, grupa ruszyła na poszukiwania nastolatka.
Początkowo prowadził ich Dustin, używając swojej orientacji w terenie i wiedzy geograficznej co nie do końca podobało się Harringtonowi, który był przekonany, że wie lepiej jak dotrzeć do Skały.
-Hej-zagadała Robin do Kenway idącej na końcu grupy. Miała wrażenie, że od kiedy wszystko zaczęło się sypać w Hawkins, nastolatka odsunęła się od niej.-Czemu idziesz z tyłu?
-A dlaczego ty idziesz?-odpowiedziała rudowłosa uśmiechając się nieco.
-Ponieważ moja przyjaciółka coś świruje i chce z nią porozmawiać pierwszy raz w ciągu ostatnich dni-odparła Buckley.
-Nie ma o czym rozmawiać. Ze mną wszystko w porządku-powiedziała Emily machając lekceważąco ręką.-Lepiej powiedz o sobie. Widziałam, że zakumplowałaś się z Nancy.
-Zakumplowałam to za mocne słowo, chyba ją irytuje-zaśmiała się brunetka, ale zaraz spoważniała.-Wiesz, że możesz mi powiedzieć wszystko?
-Tak wiem-odpowiedziała rudowłosa zamyślając się. Sprawa ze Steve'em nieco zżerała ją od środka, bowiem nie wiedziała co o tym myśleć. Wzdychając zatem głęboko zerknęła na Robin-Jak wiesz, Steve został u mnie na noc...
-Rozmawialiście ze sobą? Znowu jesteście razem?
-To skomplikowane... Na początku się kłóciliśmy, no wiesz, o tym, że mam tą dziwną więź z Vecną...On był zły na mnie, ja na niego, krzyczeliśmy na siebie...
-I?-dopytała Buckley widząc jak Emily próbuje złożyć zdanie.
-Przespaliśmy się-wydusiła z siebie wreszcie rudowłosa. Usta Robin wykrzywiły się w kształt litery "o" , a jej ciało na chwilę zatrzymało się w miejscu. Ze zdziwieniem patrzyła na przyjaciółkę zupełnie się tego nie spodziewając.
-Przecież zerwaliście, bo on prawdopodobnie coś czuje jeszcze do Nancy. Jak to się stało?
-Sama nie wiem. W jednej chwili się kłóciliśmy, a w drugiej poczułam jak bardzo go potrzebuję. Pomimo wypowiedzianych przez nas słów...-odpowiedziała Emily krzywiąc się nieznacznie. Nie była osobą która otwarcie mówiła o swoich intymnych zbliżeniach.-Pocałowaliśmy się i później już poszło szybko...
-Dziewczyny szybciej!-zawołał Harrington przejmując dowodzenie i prowadząc grupę w krzaki. Robin i Emily ponownie zaczęły iść, dalej jednak trzymając niewielki dystans od reszty.
-Wow. Okej.-zamotała się Buckley.-Nie spodziewałam się usłyszeć jak to moi przyjaciele przespali się w momencie kiedy wszystko się pieprzy...Uh...nie wiem co powiedzieć
-Nie musisz nic mówić. Czuję się z tym trochę źle. Nie ze względu że mi się nie podobało, tylko w jakich okolicznościach to się stało. Do tej pory chciałam dać mu przestrzeń, odłożyć rozmowę o tym czy wciąż ma coś do Nancy, ale wczoraj... Po tym jak się utwierdziłam w przekonaniu, że coś jest ze mną nie tak...poczułam, że chcę aby w tym momencie był ze mną... Zachowałam się samolubnie? Nie wiem, czuję, że gram jego emocjami, a nie chce tego robić...
-Myślę, że nie tylko jego, ale i swoimi. Gigi musicie porozmawiać zanim będzie za późno.-powiedziała Robin spoglądając na przyjaciółkę. Uwielbiała zarówno ją jak i Steve'a i przykro jej było oglądać ich w tej sytuacji. Byli dla niej wzorcem prawdziwej miłości, o której niejednokrotnie czytała w książkach i nie chciała, aby przez jeden słaby moment wszystko się rozpadło.
CZYTASZ
You are my light | Steve Harrington
FanfictionEmily nie miała przedtem wielu znajomych. Ba! Nie miała nawet najlepszej przyjaciółki czy przyjaciela, z którym mogłaby dzielić sekrety, spędzać wolną chwilę czy imprezować. Lecz pewnego dnia zostaje wplątana w nadzwyczajne wydarzenia i wtedy poznaj...