Uwaga. Rozdziały będą się teraz pojawiać raz w tygodniu, w piątki. Przepraszam :(
|!|
Grupa zebrała się w salonie przyczepy Max uważnie słuchając tego co zobaczyły Nancy i Emily. Każda z dziewczyn mimo roztrzęsienia próbowała z dokładnością opisać wszystko czego się dowiedziały. Kenway siedziała na kanapie między Steve'em, a Robin czując się najbezpieczniej w ich obecności. Z uwagą słuchała Nancy, która zapowiadała zagładę Hawkins. Martwi żołnierze, pożar miasta, armia potworów...Wszystko co znali, wszyscy których kochali, miało zostać zniszczone....
-On po prostu próbuje cię przestraszyć Nance- stwierdził niepewnie Steve unosząc wzrok ze złączonych dłoni jego i Emily.-W sensie, to nie jest prawdziwe.
-Jeszcze nie. Ale było tam coś jeszcze. Pokazał mi przejścia, 4 przejścia rozprzestrzeniające się po Hawkins. I te przejścia wyglądały jak te w przyczepie Eddiego, ale nie przestawały rosnąć. To nie było Upside Down Hawkins, tylko to nasze.
-Cztery odgłosy dzwonienia zegara Vecny- odezwała się nagle Max.-Zawsze bije cztery razy.
-Też je słyszałam-szepnęła Nancy.
-Mówił nam swój plan od samego początku-kontynuowała Mayfield.
-Cztery śmierci. Cztery bramy. Koniec świata-powiedział powoli Lucas.
-Jeśli to prawda, to zostało jeszcze jedno zabójstwo-podsumował Dustin.
Emily przymknęła oczy zrezygnowana. Była tak wycieńczona psychicznie, że w tamtym momencie wszystko po niej spływało. Chciała się przejąć, bać końca świata, ale nie miała na to po prostu siły. Poczuła za to jak dłoń Steve'a zaciska się mocniej na jej ręce. Chłopak spojrzał na Max, po czym polecił jej kolejny raz zadzwonić do Byersów. Od kiedy zginęła Chrissy, nie było z nimi kontaktu i nikt nie wiedział dlaczego. Ich nadzieja, że w końcu odbiorą telefon malała z każdą chwilą, ale nie mieli co innego zrobić. Bez Eleven wydawali się bezradni, bowiem do tej pory to ona konfrontowała się z najtrudniejszymi elementami Upside Down.
-Cokolwiek dzieje się w Lenorze to jest związane z tym wszystkim.-powiedziała Nancy po chwilowej dyskusji związanej z ponowną ciszą w słuchawce.-Ale nie skrzywdzi ich jeśli będzie martwy. Musimy tam wrócić, do Upside Down.
-Dopiero co z niego wróciliśmy! Nie, nie, nie, nie. CO?-powiedzieli jednocześnie Eddie, Steve i Kenway.
-Pomyślmy o tym chwilę-dodał Harrington wstając z kanapy.
-Tu nie ma co myśleć-odpowiedziała defensywnie Nancy.
-Ledwo co się stamtąd wydostaliśmy.
-Nie byliśmy przygotowani. Tym razem weźmiemy broń i coś do obrony-mówiła Nancy.-Przejdziemy przez przejście, znajdziemy tego potwora i go zabijemy.
-Albo on zabije nas! Jedynym powodem dla którego przetrwałaś było, ponieważ on tego chciał-powiedział ostro Steve, po czym wskazał na siedzącą cicho na kanapie dziewczynę i już łagodniejszym głosem kontynuował-Gigi przeżyła, ponieważ wydostała się z jego głowy dzięki tej dziwnej więzi. To nie Demogorgon, którego możesz po prostu spalić. On się nas nie boi.
-Byliśmy w błędzie co do Vecny, Henrego, One. Jak my go teraz nazywamy?-zapytała poddenerwowana Robin podnosząc się ze swojego miejsca na podłodze.
-One
-Vecna
-Henry
-Nauczyliśmy się czegoś nowego o Vecnie/Henrym/One. Jest liczbą jak Eleven tylko, że chorą, złą, męską, mordującą dzieci jej wersją z brzydką skórą. Ale chodzi mi o to, że jest bardzo potężny. Mógłby nas zmiażdżyć pstrykając palcami. To nie jest fair walka-mówiła szybko Buckley.
CZYTASZ
You are my light | Steve Harrington
أدب الهواةEmily nie miała przedtem wielu znajomych. Ba! Nie miała nawet najlepszej przyjaciółki czy przyjaciela, z którym mogłaby dzielić sekrety, spędzać wolną chwilę czy imprezować. Lecz pewnego dnia zostaje wplątana w nadzwyczajne wydarzenia i wtedy poznaj...